Zajęcie 21-letniego – popsutego obecnie - volvo S60 nie stanowi już zabezpieczenia majątkowego stosowanego wobec jednego z oskarżonych w procesie menedżerów Idea Banku i firm współpracujących z nim przy dystrybucji obligacji GetBacku i funduszy Trigon powiązanych z GetBackiem. Na wniosek oskarżonego sąd zdecydował o zniesieniu zajęcia ruchomości jak formalnie zwie się takie zabezpieczenie.
- Na ten moment to zabezpieczenie staje się iluzoryczne – nawiązując do obecnej wyceny auta przyznał prokurator, który poparł wniosek oskarżonego.
O ile jednak uchylanie zabezpieczeń stosowanych wobec podejrzanych (nie tylko majątkowych, ale np. dozoru policyjnego) stopniowo postępuje wraz z trwaniem procesu, o tyle nietypowa decyzja sądu została ujawniona niedługo po zajęciu się sprawą leciwego volvo. 12 sierpnia 2025 r. sąd obwieścił, że zrezygnuje z przesłuchania kilku świadków, zaliczając do materiału dowodowego ich zeznania ze śledztwa.
- Stwierdzają okoliczności, które nie są tak doniosłe, by niezbędne było przesłuchanie świadków – uzasadniła sędzia Anna Wielgolewska, przewodnicząca składu orzekającego.
Na początku procesu oskarżyciel publiczny zawnioskował o powołanie 113 świadków, w tym 23 pokrzywdzonych. W grudniu 2023 r. policzyliśmy, że jeśli ich przesłuchiwanie będzie szło w takim tempie jak do tego czasu, to przesłuchiwanie świadków oskarżenia skończy się na przełomie lat 2032 i 2033.
Bezpośrednio po ogłoszeniu decyzji sądu PB zapytał prokuratora i obrońcę jednego z oskarżonych kim są świadkowie, których wzywanie sąd sobie odpuścił. Na podstawie samych nazwisk nie byli jednak w stanie jednoznacznie określić ich relacji z Idea Bankiem.
Na początku procesu oskarżyciel publiczny zawnioskował o powołanie 113 świadków, w tym 23 pokrzywdzonych. W grudniu 2023 r. policzyliśmy, że jeśli ich przesłuchiwanie będzie szło w takim tempie jak do tego czasu, to przesłuchiwanie świadków oskarżenia skończy się na przełomie lat 2032 i 2033 r. A było to jeszcze przed wielomiesięcznym przestojem związanym z nieobecnością poprzedniej przewodniczącej składu orzekającego.
Żołnierz ma dostarczyć reklamację
Przerwa w procesie sprawiła, że zaburzony został wstępny harmonogram przesłuchań świadków. Obecnie zeznają już niezasiadający na ławie oskarżonych byli pracownicy centrali Idea Banku, urzędnicy KNF (ich zeznania są utajniane), ale wciąż także przedstawiciele pokrzywdzonych. Na ostatni z sierpniowych terminów miał być np. wezwany prezes jednego ze stowarzyszeń obligatariuszy GetBacku.
Tymczasem ostatnim pokrzywdzonym, jaki stawił się w sądzie, był żandarm, który w obligacje GetBacku zainwestował 380 tys. zł. Opowiadał, jak został przekonany, że to bezpieczna inwestycja i jak już po zakupie obligacji odkrył w spamie mejle z dokumentami dotyczącymi transakcji. Gdy przeczytał w nich o rodzajach ryzyka związanych z obligacjami, zgłosił obsługującemu go pracowników Idea Banku chęć wycofania się z inwestycji. Ten miał odpowiedzieć, że nie można jej zerwać tak, jak lokaty. Formalną reklamację żołnierz złożył rok później, już po ujawnieniu się niewypłacalności GetBacku.
Ta kwestia poszła jednak w miarę gładko. Dużo więcej pytań wzbudziły zeznania żandarma ze śledztwa. Najpierw twierdził, że był przesłuchiwany w jednej z warszawskich prokuratur, potem się okazało, że jeszcze przez CBA pod innym adresem. Nade wszystko jednak jego zeznania były pełne fachowej terminologii i odwołań do konkretnych przepisów, w tym unijnych dyrektyw.
Odpowiadając na pytanie sędzi Anny Wielgolewskiej, nie potrafił jednak wyjaśnić. czym jest agent firmy inwestycyjnej. Z tego, co mówił, wynikało, że nie wie, iż jest to rodzaj pośrednika współpracującego z domem maklerskim i pośrednikiem takim może być również osoba prawna. Mylił pojęcie agenta firmy inwestycyjnej z doradcą inwestycyjnym.
- Proszę nam powiedzieć, jak w rzeczywistości wyglądało to przesłuchanie w 2018 r. – zachęcała przewodnicząca składu orzekającego.
Wtedy okazało się, że nie tylko był przesłuchiwany, ale jeszcze odpowiadał pisemnie na pytania prokuratora. Generalnie jednak twierdził, że terminologia znajdująca się w protokole ze śledztwa wynika z tego, że w trakcie przesłuchania „posiłkował się reklamacją”. Zapewniał, że nie zna i nie kontaktował się z innymi pokrzywdzonymi, napisał ją sam, nie korzystając nawet ze wzoru, jaki przedstawił mu już po ujawnieniu się niewypłacalności GetBacku obsługujący go pracownik Idea Banku.
- Ten wzór był krótki, ale ja już miałem swoją reklamację. Może zaczerpnąłem dwa-trzy zdania – stwierdził żandarm w odpowiedzi na pytanie adwokata Karola Czarneckiego, obrońcy Dariusza M., jednego z członków zarządu Idea Banku.
- Czy jest pan w posiadaniu swojej reklamacji? – zapytała adwokat Beata Czechowicz, broniąca prezes Trigon TFI.
- Oryginał wraz z całą korespondencją z Idea Bankiem przekazałem prokuratorowi – odparł żołnierz.
- A czy jest pan w posiadaniu kopii, wydruku, którą mógłby pan sądowi przekazać? – pytała dalej prawniczka.
- Tak – brzmiała odpowiedź.
Na razie stanęło na tym, że sąd przekaże żołnierzowi telefonicznie adres mejlowy, na który ten prześle swoją reklamację złożoną w Idea Banku.
To pytanie retoryczne
30 i 31 lipca na sali rozpraw pojawili się byli pracownicy centrali Idea Banku zeznający jako świadkowie. Wśród nich Monika C., dyrektor biura bankowości transakcyjnej Idea Banku. Z jej słów wynikało, że podlegając członkowi zarządu nieobecnemu na ławie oskarżonych kierowała zespołem marketingowym odpowiedzialnym za wdrażanie produktów transakcyjnych, a więc rachunków, kart płatniczych i lokat, ale nie produktów inwestycyjnych. Odpowiadając na pytanie prokuratora przyznała jednak, że zajmowała się również UFK (ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe, produkt łączący zabezpieczenie na wypadek śmierci z inwestycją), choć do końca przesłuchania zaprzeczała, by miała coś wspólnego z dystrybucją obligacji GetBacku i Polskim Domem Maklerskim (PDM).
Wyciągnięto jednak dwa mejle dotyczące dystrybucji obligacji, wśród których adresatów była (w tym „do wiadomości”). W sądzie twierdziła, że otrzymaniem tej korespondencji była zaskoczona. Nie przeszkadzało to jej w odpowiedzi na jeden z mejli pytać, czy odsetki od obligacji mają trafiać na rachunek bankowy, czy maklerski - i ewentualnie w jakim biurze maklerskim.
- Chciałam zweryfikować, jak mocno osoba przemyślała produkt. To pytanie retoryczne, a nie włączenie się w temat – tłumaczyła w sądzie Monika C.
- Ale czy jest moja odpowiedź? – pytała po tym, jak Marita Dybowska-Dubois, adwokat Macieja G., dyrektora sprzedaży Idea Banku, zwróciła uwagę, że inny mejl był skierowany z PDM do Moniki C. i jej podwładnego jako bezpośrednich adresatów, a nie „do wiadomości”.
Z zeznań Celiny G., byłej dyrektor departamentu sprawozdawczości i kontrolingu Idea Banku, przemianowanego potem na departament sprawozdawczości zarządczej, wyłaniał się za to obraz Leszka Czarneckiego żywo zainteresowanego wynikami sprzedaży obligacji GetBacku w Idea Banku. Były to jednak raczej wrażenia świadka wynikające z kontaktów z jedną z przedstawicielek Getin Holdingu i oskarżoną Małgorzatą S. niż rzeczywista wiedza. Celina G. sam bowiem przyznała, że żadnego osobistego kontaktu z Leszkiem Czarneckim nie miała i na posiedzenia rady nadzorczej nie była zapraszana.
Dość konkretnie odniosła się za to do umowy łączącej bank z tzw. spółką marketingową MIA, powiązaną z PDM.
- W trakcie mojej pracy w banku była to jedyna umowa na leadowanie – stwierdziła była dyrektor departamentu sprawozdawczości i kontrolingu Idea Banku.
Leadowaniem jest określany proces przekazywania danych klientów banku do domów maklerskich z udziałem tzw. spółek marketingowych. Według oskarżonych było to legalne w ówczesnym stanie prawnym.
Proces, który ruszył 23 lutego 2022 r., dotyczy odpowiedzialności za ewentualne nieprawidłowości w działalności Idea Banku przy dystrybucji obligacji GetBacku i związanych z GetBackiem funduszy Trigon Profit. Z 16 oskarżonych aż dziewięć osób to ludzie nieistniejącego już Idea Banku – od prezesów począwszy przez zwykłych członków zarządu, dyrektorów departamentów po radcę prawnego. Do tego dochodzą trzy osoby związane z Polskim Domem Maklerskim (w tym prezes spółki MIA), dwie z Trigon TFI i jedna z Mercurius DM. GetBack na ławie oskarżonych reprezentuje tylko były prezes Konrad Kąkolewski.