W czwartek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie nowelizacji ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe, która zmniejsza minimalną odległość wiatraków od zabudowań z 700 m do 500. Ustawa została przekazana do prac w komisjach sejmowych. Paulina Hennig-Kloska, ministra klimatu i środowiska, zakłada, że ustawa przejdzie przez parlament, niewiadomą natomiast pozostaje decyzja prezydenta Andrzeja Dudy.
— Dotychczas prezydent podpisywał ustawy ważne społecznie i gospodarczo, pomijając aspekty polityczne — mówi Paulina Hennig-Kloska.
Nie wyklucza scenariusza, w którym ustawa trafi do prezydenta dopiero po zmianie na tym stanowisku, ale podkreśla, że decyzja w tej sprawie należy do parlamentu. Ministerstwo liczy na to, że dzięki nowelizacji moc energetyki wiatrowej na lądzie podwoi się do 2030 r., co oznacza dodanie około 10 GW mocy.
Jako drugi priorytet na ten rok ministra wymieniła nowelizację prawa energetycznego, która ma ułatwić przyłączanie nowych źródeł do sieci. Projekt ustawy trafił niedawno do konsultacji. Kolejne tematy, którym resort ma się zająć, to nowelizacja ustawy dotyczącej morskiej energetyki wiatrowej i perspektywy dla rynku mocy — systemu wsparcia dla elektrowni i magazynów energii, który według obecnych zasad wygaśnie w 2030 r.
— Pracujemy nad tym, co będzie z rynkiem mocy po 2030 r. W pierwszym półroczu chcemy rozpocząć dyskusję na ten temat na Komitecie Ekonomicznym Rady Ministrów — mówi Paulina Hennig-Kloska.
Na razie nie chce odnieść się do kierunku, w jakim ta dyskusja ma zmierzać. Nie precyzuje też, co będzie dalej z systemem aukcyjnym wspierającym odnawialne źródła energii, którego funkcjonowanie potrwa do 2027 r.
Na poziomie unijnym jednym z kluczowych tematów dla Polski jest rewizja systemu handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla (ETS).
— Na podstawie ostatnich dyskusji śmiem twierdzić, że mamy w Radzie UE większość głosów potrzebną do rewizji ETS. Problem jednak w tym, że poszczególne kraje różnie ją widzą. Decyzja o rozpoczęciu rewizji dyrektywy należy do Komisji Europejskiej — mówi ministra.
Pojawiające się nieformalne propozycje krajów członkowskich to m.in. spowolnienie procesu wycofywania się z puli darmowych pozwoleń na emisję oraz korytarze cenowe, które określałyby minimalną i maksymalną cenę uprawnień.
— Na pewno potrzebny jest mechanizm stabilizujący rynek ETS. Decyzja w sprawie rewizji jest spodziewana w 2026 r., ale moim zdaniem powinna zapaść wcześniej — mówi Paulina Hennig-Kloska.