W styczniu br. nadal utrzymywał się spadkowy trend sprzedaży kredytów mieszkaniowych. Banki udzieliły ich tylko 6,2 tys. szt., co jest najniższym wynikiem od 13 lat.
Miesięczna wartość kredytów mieszkaniowych w styczniu 2023 r. wyniosła 2,047 mld zł - to odczyt, który należy do najniższych od stycznia 2010 r.
– Co może więc zmienić sytuację na rynku kredytów mieszkaniowych? Po pierwsze, zwiększenie popytu na kredyty mieszkaniowe, a to wymaga jak już wielokrotnie pisałem łącznego wystąpienia kilku zjawisk. Obniżki stóp procentowych, realnego wzrostu wynagrodzeń, liberalizacji wymagań nadzorczych w zakresie liczenia zdolności kredytowej (tu już mamy pierwszą jaskółkę), spadku cen nieruchomości (również widać już pewne symptomy wyhamowania cen). Po drugie, skłonność banków do udzielania kredytów mieszkaniowych. Kredyt mieszkaniowy jest produktem o najniższym ryzyku kredytowym, jednak obecnie o bardzo wysokim ryzyku prawnym. W jakimś sensie kredyt mieszkaniowy staje się dla konsumentów niczym nabycie opcji finansowej, a nie zobowiązującym kontraktem finansowym, co może zniechęcać banki do jego masowego udzielania. Wartość akcji kredytowej w całym 2023 r. prognozujemy na poziomie 28 mld zł – komentuje prof. Waldemar Rogowski, główny analityk BIK.
Do 19 lutego br. banki zaraportowały do bazy BIK 1,11 mln rachunków kredytów mieszkaniowych objętych wakacjami kredytowymi o wartości do spłaty 277 mld zł.