
Marton Nagy, który w latach 2015-2020 był wiceprezesem Narodowego Banku Węgier, a w pokrywających się latach 2015-2017 równocześnie prezesem giełdy w Budapeszcie, powiedział, że globalne czynniki „strukturalne”, w tym energia, demografia i koszt kapitału, mogą powodować wzrost cen.
Podwyższenie celu inflacyjnego może sprawić, że bank centralny stanie się bardziej wiarygodny w takich warunkach – argumentuje Nagy. Dodał, że wyższy cel inflacyjny może pomóc obniżyć realne stopy procentowe, zwiększając dostępność pożyczek, zachęcając do inwestycji i ekspansji gospodarczej.
Tymczasem ceny konsumpcyjne na Węgrzech spadły w maju 2023 r. czwarty miesiąc z rzędu, spowalniając do 21,5 proc. w ujęciu rocznym z 24 proc. w poprzednim miesiącu. Odczyt okazał się znacznie niższy niż mediana prognoz ekonomistów, kształtująca się na poziomie 22,8 proc. Główne dane są teraz o 3,5 punktu procentowego niższe od styczniowego szczytu.
W ujęciu miesięcznym ceny spadły po raz pierwszy od listopada 2020 r., o 0,7 proc.
Wielu ekonomistów uważa przy tym, że w świetle nowych danych, cel rządu, jakim jest osiągnięcie jednocyfrowej inflacji na koniec roku, wydaje się niemal całkowicie do zrealizowania i może to nastąpić do listopada.
Bank centralny opublikuje swoją zaktualizowaną prognozę makroekonomiczną 20 czerwca. W obecnej prognozie przewiduje spadek CPI w przedziale 15-19,5 proc. a w przyszłym roku 3-5 proc.
Podczas poniedziałkowego porannego handlu, notowania węgierskiego forinta osłabły o około 0,2 proc. do poziomu 368,6 za euro, nadal jednak pozostają blisko 14-miesięcznego maksimum, na co w dużej mierze wpływa najwyższa spośród krajów Unii Europejskiej benchmarkowa stopa procentowa na pułapie 17 proc.