Za nami debata „Znaczenie morskiej energetyki wiatrowej dla systemu elektroenergetycznego oraz gospodarki”, zorganizowana przez Puls Biznesu i Bankier.pl. Eksperci z branży dyskutowali o kluczowej roli offshore w procesie transformacji energetycznej Polski, wyzwaniach związanych z integracją nowych mocy wytwórczych oraz szansach rozwoju krajowego łańcucha dostaw.
Dyskusję otworzył Ignacy Morawski, zastępca redaktora naczelnego i główny ekonomista Pulsu Biznesu. Zwrócił uwagę na fundamentalne wyzwanie, przed którym stoi polska energetyka: systematyczne i szybkie wycofywanie starzejących się bloków węglowych przy jednoczesnym wzroście zapotrzebowania na energię. Do 2035 r. Polska będzie potrzebować około 10 dodatkowych GW mocy szczytowej, podczas gdy obecne zasoby węglowe mogą się w tym czasie skurczyć nawet o 20 GW.
– Powstaje ogromna luka, którą trzeba będzie wypełnić zróżnicowanymi źródłami energii. Z jednej strony będą to nowe elektrownie na gaz, które zapewniają systemowi elektroenergetycznemu największą elastyczność. Ale ta luka będzie też musiała zostać uzupełniona przez bardzo dużą rozbudowę odnawialnych źródeł energii – jak fotowoltaika, farmy wiatrowe na lądzie i przede wszystkim na morzu – zaznaczył Ignacy Morawski.
Partnerem merytorycznym wydarzenia była Polenergia. Debatę prowadził Michał Niewiadomski, analityk Bankier.pl, a jego gośćmi byli: Adam Ferens, dyrektor ds. sieci energetycznych, Polenergia; Tomasz Płaszkiewicz, dyrektor, ekspert w obszarze ochrony i odporności infrastruktury krytycznej, EY; Dominika Taramko, prezes, Wind Industry Hub; Jakub Budzyński, prezes zarządu, Polska Izba Energetyki Wiatrowej; oraz Piotr Tomczyk, wiceprezes zarządu Enprom.
Dynamiczny rozwój offshore
Rozwój morskiej energetyki wiatrowej w Polsce został podzielony na dwa etapy. Pierwszy zakłada budowę farm wiatrowych o łącznej mocy 5,9 GW do 2030 r. Drugi etap to kolejne 12 GW mocy, które mają zostać uruchomione w następnej dekadzie. Eksperci uczestniczący w debacie zgodnie podkreślali, że osiągnięcie tych ambitnych celów wymaga nie tylko determinacji inwestorów, ale również gotowości całego systemu elektroenergetycznego.
– Polska ma wyjątkowo dobre na tle świata warunki do rozwoju tego typu elektrowni. Bałtyk to morze, na którym prędkość wiatru na wysokości 100 m jest średnio wyższa, a jednocześnie średnia wysokość fal niższa niż na innych akwenach, gdzie takie farmy się buduje – tłumaczył Ignacy Morawski.
Do realizacji swoich projektów intensywnie przygotowuje się Polenergia SA, która działa zarówno w pierwszej, jak i w drugiej fazie rozwoju offshore. W grudniu odbędzie się aukcja, w której spółka – wspólnie z partnerem Equinor – zawalczy o nowe moce wytwórcze na Bałtyku.
– Polenergia uczestniczy w pierwszej fazie rozwoju offshore z projektami Bałtyk II i Bałtyk III, w ramach których realizujemy budowę 100 turbin na Bałtyku. W drugiej fazie, wspólnie z Equinorem, przygotowujemy nasz najbardziej zaawansowany projekt, który weźmie udział w aukcji planowanej na 17 grudnia. Farma będzie zlokalizowana ok. 81 km od brzegu, zajmie powierzchnię 128 km² i obejmie do 104 turbin. Jej celem jest dostarczanie zielonej energii dla blisko 2 milionów gospodarstw domowych. By nastąpił dynamiczny rozwój offshore, koniczne jest płynne przejście z fazy I do fazy II poprzez organizację grudniowej aukcji i jej pozytywne rozstrzygnięcie, wtedy nastąpi wykorzystanie doświadczenia i know how z fazy I do budowy fazy II – podkreślił Adam Ferens.
Równie istotnym elementem sukcesu offshore jest możliwość efektywnego wyprowadzenia mocy z morza na ląd. Złożone procesy inżynieryjne oraz administracyjne wymagają doświadczenia i nowoczesnych rozwiązań. Zdaniem Piotra Tomczyka z Enpromu energia z pierwszych farm offshore trafi do odbiorców zgodnie z harmonogramem.
– Na początku mierzyliśmy się z wyzwaniami, których wcześniej nie było w polskich realiach – jak choćby połączenia morze – ląd, przewierty, nowe typy urządzeń czy cała logistyka morska. Dziś większość tych trudności mamy już za sobą. W jednym z projektów jesteśmy na etapie rozruchu, a jeżeli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, to w 2026 r. pierwsza energia z Bałtyku popłynie do polskich odbiorców – zaznaczył Piotr Tomczyk.
Polskie firmy w łańcuchu dostaw
Chociaż morska energetyka wiatrowa dopiero nabiera rozpędu w Polsce, krajowy przemysł już dziś dysponuje rzeczywistym potencjałem, by odgrywać istotną rolę w globalnym łańcuchu dostaw. Eksperci wskazywali, że nie chodzi wyłącznie o tworzenie miejsc pracy, ale przede wszystkim o budowanie silnej pozycji rodzimych przedsiębiorstw w nowym, strategicznym sektorze gospodarki.
Co ważne, Polska nie startuje od zera. W kraju funkcjonują stocznie, zakłady produkujące konstrukcje stalowe dla morskich stacji transformatorowych czy też montownia gondoli w Szczecinie. To nie teoretyczny „potencjał na papierze”, ale konkretne, aktywne zasoby, które – odpowiednio wykorzystane – mogą stać się fundamentem lokalnego zaplecza offshore.
– Potrzebujemy dobrze funkcjonującego ekosystemu komponentów i podzespołów. Dziś wciąż nie w takim stopniu, jak byśmy mogli, pochodzą one z Polski – choć szacujemy, że jesteśmy w stanie dostarczyć nawet około 60 proc. z nich. To jednak wymaga aktywnego zaangażowania po stronie krajowego łańcucha dostaw oraz otwartości ze strony producentów – zauważyła Dominika Taramko.
Obecnie wiele krajowych firm działa w roli podwykonawców międzynarodowych koncernów. To często oznacza ograniczony wpływ na zakres projektu, a także mniejsze marże i bardziej ograniczone możliwości inwestowania we własny rozwój. Jeśli polskie firmy mają awansować do roli samodzielnych, liczących się uczestników rynku, potrzebują instrumentów umożliwiających zwiększenie ich konkurencyjności.
– Musimy wyposażyć polskie firmy w narzędzia, które pozwolą im pokazać realną siłę w kontraktach – takie jak możliwość budowania konsorcjów, pozyskiwania finansowania, wykazywania odpowiednich gwarancji czy spełniania wyśrubowanych norm certyfikacyjnych i bezpieczeństwa – podkreśliła Dominika Taramko.
Trudno dziś jednoznacznie oszacować rzeczywisty udział polskich firm w projektach offshore, ponieważ wciąż brakuje jednolitej i powszechnie przyjętej metodologii liczenia tzw. local content. Nad jej opracowaniem pracuje specjalny zespół powołany przy ministrze aktywów państwowych. Zgodnie z szacunkami ekspertów, udział krajowych przedsiębiorstw w pierwszej fazie rozwoju morskiej energetyki wiatrowej może wynieść ok. 20–25 proc., a w drugiej – wzrosnąć nawet do 40 proc.
– Local content obejmuje nie tylko produkcję na potrzeby polskich projektów, ale również usługi i produkty wytwarzane przez krajowe firmy, w tym te przeznaczone na eksport. Jeszcze nie ma pełnej metodologii liczenia tego udziału, ale powstaje zespół przy ministrze aktywów państwowych, który ma to uporządkować – wyjaśnił Jakub Budzyński.
Bezpieczna infrastruktura
Rozmawiając o strategicznych projektach energetycznych, nie można zapominać o kwestiach bezpieczeństwa – szczególnie dziś, gdy za naszą wschodnią granicą toczy się pełnoskalowa wojna. Równolegle do wyzwań technologicznych rośnie znaczenie zagrożeń, na które narażona jest infrastruktura krytyczna – nie tylko energetyczna, ale również telekomunikacyjna i surowcowa. Jak podkreślał Tomasz Paszkiewicz, ekspert EY, bezpieczeństwo musi być integralnym elementem planowania inwestycji już na etapie ich projektowania – tak, aby farmy na Bałtyku były odporne zarówno na ryzyka naturalne, jak i celowe działania wynikające z napiętej sytuacji geopolitycznej.
– Absolutnie kluczowym elementem jest wykrywanie zagrożeń już na morzu, a także szybkie przekazywanie i dokumentowanie informacji. Jeśli proces będzie sprawny, pozwoli to nie tylko szybko reagować, ale też analizować dane z wielu farm, by wcześniej rozpoznawać niepokojące symptomy – zaznaczył Tomasz Paszkiewicz.
Ekspert zwrócił również uwagę na konieczność jasnych i spójnych regulacji w zakresie ochrony infrastruktury. Obecnie procedowanych jest kilka kluczowych aktów prawnych, które mają uregulować tę tematykę – w tym m.in. projekt ustawy o zarządzaniu kryzysowym oraz tzw. ustawy o Bezpiecznym Bałtyku. Przyjęcie tych przepisów ma umożliwić deweloperom wcześniejsze zaplanowanie zabezpieczeń i uwzględnienie ich kosztów już na etapie projektowania inwestycji offshore.
– Myślę, że inicjatywy ustawodawcze, które są obecnie procedowane – zarówno projekt ustawy o zarządzaniu kryzysowym, jak i projekt ustawy o tzw. Bezpiecznym Bałtyku – w dużej mierze pokryją tę tematykę. Przepisy dotyczące potencjalnej infrastruktury, doprecyzowanie standardów bezpieczeństwa i zrównanie zabezpieczeń w fazie budowy z tymi dla infrastruktury docelowej to bardzo ważne kierunki – wskazał Tomasz Paszkiewicz.
Wyzwania dla offshore
Choć morska energetyka wiatrowa w Polsce rozwija się dynamicznie, jej przyszłość zależy od odpowiedzi na wyzwania. Wśród nich najczęściej wskazywane są: magazynowanie energii, szeroko pojęte bezpieczeństwo infrastruktury oraz ramy regulacyjne, które muszą nadążyć za tempem inwestycji. Zdaniem ekspertów w kolejnych latach to właśnie od tych elementów będzie zależeć, czy offshore rzeczywiście stanie się filarem polskiego systemu elektroenergetycznego.
Jednym z podstawowych ograniczeń odnawialnych źródeł energii – w tym morskiego wiatru – jest ich zmienność. Dlatego kluczową rolę w pełnym wykorzystaniu offshore w przyszłości odegra rozwój technologii magazynowania energii.
– Morska energetyka wiatrowa może stać się kluczową odpowiedzią na ubytki mocy po wycofywanych elektrowniach węglowych. Jeśli uda nam się opanować i upowszechnić w dużej skali technologie magazynowania energii, offshore ma szansę stać się realnym „złotym środkiem” dla polskiej energetyki – podkreślił Jakub Budzyński.
Dla branży energetycznej tempo uchwalania tych regulacji to nie kwestia drugorzędna, ale czynnik bezpośrednio wpływający na możliwość prowadzenia inwestycji i budowania planów na kolejne etapy. Brak jasnych ram prawnych oznacza bowiem konieczność przygotowywania się na wiele scenariuszy – a to generuje dodatkowe koszty, ryzyko i niepewność inwestycyjną.
– To bardzo dobrze, że Ministerstwu Energii oraz Ministerstwu Klimatu i Środowiska udało się wypracować kompromis parlamentarny i nowelizacja ustawy offshore weszła w życie. Jeżeli branża mogłaby sobie czegoś życzyć w okresie świątecznym, to w przyszłym roku jeszcze większej konsultacji społecznej projektów ustaw, bo przed branżą dalsze ambitne zmiany regulacyjne, między innymi wprowadzenie regulacji NZIA i szybszego uchwalania kluczowych aktów prawnych. Czekanie na ostateczny kształt ustaw i związana z tym niepewność dla administracji i deweloperów generują ogromne emocje. Im szybciej powstają jasne regulacje, tym łatwiej planować inwestycje i budować nowy przemysł wokół offshore – zauważył Adam Ferens.
Ważnym aspektem budowy silnego przemysłu wokół offshore są również wykwalifikowane kadry – inżynierowie, technicy, operatorzy sprzętu, a także specjaliści z certyfikatami wymaganymi w projektach realizowanych w wymagającym środowisku morskim. Eksperci alarmują, że bez stabilnej perspektywy rozwoju branży utrzymanie tych unikalnych kompetencji w kraju może okazać się trudne.
– Dla nas najważniejsza jest ciągłość działania. Kadry są wyszkolone za niemałe pieniądze – i po stronie inwestora, i po stronie wykonawców. Jeśli nie będzie tej ciągłości, ci ludzie po prostu odejdą, bo mają już doświadczenie na rynku międzynarodowym – podsumował Piotr Tomczyk.
Debata pokazała, że rozwój morskiej energetyki wiatrowej to nie tylko projekt infrastrukturalny, ale strategiczne przedsięwzięcie gospodarcze o długofalowych skutkach. To szansa na wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego i budowę konkurencyjnego przemysłu. Potencjał jest widoczny – teraz wyzwaniem jest przekucie go w konkretne inwestycje, kontrakty i przewagi dla polskich firm.
Partnerem publikacji jest Polenergia
