Nacisk polityków na Narodowy Bank Szwajcarii (NSB), który jest prawnie niezależną instytucją, wzrósł po tym jak NSB w Polowie stycznia nieoczekiwanie odszedł od sztywnego kursu 1,20 za euro, narażając gospodarkę na ryzyko słabszego wzrostu gospodarczego i wzrostu bezrobocia.

Wątpliwości co do tego, czy rząd próbuje wywierać presję na bank centralny zintensyfikowały się po opublikowanym 4 marca reportażu, w którym ministrowie gospodarki i finansów opowiedzieli się za wprowadzeniem nowej relacji Francka do euro.
W żaden sposób oba ministerstwa nie domagały się nowego minimalnego kursu wymiany. Taki nie jest potrzebny gdyż bank centralny ma inne instrumenty mogące wpływać na notowania naszej waluty – stwierdziła Eveline Widmer-Schlumpf, podczas wystąpienia w parlamencie.
Również rzecznik rządu Andre Simonazzi zaprzeczył spekulacjom zamieszczonym przez dziennik „Handelszeitung”.