Wycena majątku Domów Towarowych Centrum (DTC), dokonana przez doradcę prywatyzacyjnego, była zaniżona,ponieważ nie uwzględniała wartości nieruchomości i gruntów - powiedział w czwartek przed sejmową Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej były przewodniczący Komitetu Badań Naukowych prof. Andrzej Wiszniewski.
Komisja zajęła się w czwartek sprawą prywatyzacji Domów Towarowych Centrum. Posłowie przesłuchali Wiszniewskiego, ponieważ były premier Jerzy Buzek ustanowił go jesienią 1998 r. przewodniczącym komisji ds. analizy prywatyzacji DTC. W skład tej komisji weszli także ówczesny szef Kancelarii Premiera Wiesław Walendziak, wiceminister finansów Jan Wojcieszczuk, wiceminister skarbu Janusz Niemcewicz oraz dwaj prawnicy: Marian Kępiński i Andrzej Szajkowski.
Wiszniewski powiedział, że powołanie jego komisji było reakcją na wcześniejszy raport Najwyższej Izby Kontroli. We wrześniu 1998 r. NIK uznała wycenę przedsiębiorstwa za zaniżoną o prawie 41 proc. Wycenę prowadziła Warszawska Grupa Konsultingowa.
Skarb Państwa sprzedał w lutym 1998 roku 70 proc. akcji DT Centrum SA spółce Handlowy Investments Centrum SA, utworzonej przez Bank Handlowy w Warszawie wspólnie z grupą Eastbridge N.V., w skład której wchodzi m.in. EMPIK Sp. z o.o. Nabywca zapłacił za akcje ok. 106 mln zł.
"Istnieje duża zbieżność między protokołem NIK i naszymi ustaleniami. Zastrzeżenia komisji w dużej mierze pokrywały się z zastrzeżeniami Izby" - powiedział Wiszniewski. Pytany, o jaką sumę była zaniżona wycena, Wiszniewski odpowiedział: "Nie analizowaliśmy wyceny DTC kwotowo (...) Ze względu na ogromną wartość gruntów była to wartość zaniżona" - powiedział. Dodał, że wycena nie uwzględniła wszystkich aspektów, czyli nieruchomości i gruntów.
Zaznaczył, że ówczesny premier Jerzy Buzek powołał komisję już po przeprowadzeniu prywatyzacji DT Centrum. Komisja opierała się na dokumentach dostarczonych przez Ministerstwo Skarbu i przez NIK. Dokument z prac komisji został przekazany Buzkowi. Po kilku dniach Buzek zwołał członków komisji i ówczesnego ministra skarbu Emila Wąsacza.
Na tym spotkaniu premier podjął decyzję, że "należy przeprowadzić ponowną wycenę DT Centrum, mimo iż zostały już sprzedane" - poinformował Wiszniewski. Dodał, że "przypuszcza, iż doszło do takiej wyceny", ale nie zajmował się dalej tą sprawą.
Poinformował, że komisja zaproponowała też dwa możliwe rozwiązania tej sytuacji: albo renegocjacje umowy prywatyzacji po ponownej wycenie majątku DT Centrum, albo podważenie tej umowy w sądzie.
Wiszniewski wnioskował do ówczesnego premiera o utajnienie wyników prac jego komisji, aby uniknąć "szumu medialnego" i nie "odsłaniać kart" wobec nabywcy DTC.
Zaznaczył też, że komisja nie miała zarzutów personalnie do Emila Wąsacza, który podjął decyzję o prywatyzacji, ale do działalności Ministerstwa Skarbu, które prowadziło tę sprawę wcześniej przez kilka lat. Według niego, Wąsacz "znalazł się w pułapce", ponieważ włączył się w proces prywatyzacji przez ostatnie 2,5 miesiąca, kiedy już proces prywatyzacji został doprowadzony do końca i wystarczyło jedynie złożyć podpis. Pojawiały się wówczas opinie, że unieważnienie przetargu doprowadziłoby do upadku DTC.
Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej rozpatruje wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu ministra skarbu w rządzie Jerzego Buzka Emila Wąsacza. Wniosek został złożony przez klub PSL w 2002 roku.