Witaj Święty Mikołaju, pożycz Święty Mikołaju

Paweł Zielewski
opublikowano: 1998-11-26 00:00

Witaj Święty Mikołaju, pożycz Święty Mikołaju

Kredyty świąteczne

To już za miesiąc. Wypatrywanie pierwszej gwiazdki, wigilijna kolacja, opłatek, choinka i puste nakrycie dla niespodziewanego gościa. Tradycja. Taka sama, jak szał przedświątecznych zakupów. A jak zakupy to pieniądze. Jak pieniądze — to zmartwienie — skąd je wziąć. Z banku, rzecz jasna.

OD KILKU LAT większość banków komercyjnych oferuje tzw. kredyty okazjonalne. Różnie się one nazywają — świąteczne, gwiazdkowe, mikołajowe. Nie w nazwie rzecz jednak, ale w sposobie ich udzielania i warunkach tego rodzaju pożyczek.

Kilka banków do tej pory skutecznie opierało się udzielaniu takich kredytów. Powody były proste — nie ma sensu rozszerzać i tak już sporej oferty kredytów i pożyczek. Tak przynajmniej tłumaczył dotychczas np. Pekao SA. I nagle zaskoczenie — bank w tym roku zaproponował klientom skredytowanie świąt Bożego Narodzenia. Dlaczego? Tego nie wyjaśnił.

NAJWIĘKSZY kredytodawca pożyczek okazjonalnych — PKO BP — przez lata istnienia tego rodzaju oferty chwalił się, że cieszy się ona wyjątkowym zainteresowaniem klientów. To zrozumiałe, skoro Wigilia i wszystko to, co jest z nią związane zawsze jest świętem wyjątkowym, wymagającym odpowiedniej (czytaj — drogiej) oprawy. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że doświadczenia klientów PKO BP, którzy w ubiegłym roku postanowili wziąć na święta pożyczkę, daleko odbiegały od ideału. Tak dalece, że w „Pulsie Biznesu” napisałem, iż idea kredytów świątecznych okazała się niewypałem.

DO TAK gorzkiej refleksji zmusiły mnie rok temu opowieści rozgoryczonych klientów i znajomych, którzy naiwnie uwierzyli w zapewnienia ulotek banku — przyjdź, a my w nieskomplikowany i szybki sposób pożyczymy ci potrzebną kwotę. Sytuacja jak z kiepskiej komedii — wnioski tych, którzy zdecydowali się na wzięcie kredytu na początku grudnia były rozpatrywane tuż przed świętami. Po to, by pieniądze z kredytu świątecznego otrzymać dwa tygodnie po Wigilii! Nic tak nie powoduje utraty zaufania do banku, jak przekonanie się, że obietnice są jedynie pustymi słowami z kolorowej ulotki.

OCZYWIŚCIE PKO BP tłumaczył, że natłok klientów i o wiele większe niż się spodziewano zainteresowanie kredytami gwaiazdkowymi spodowowały owe opóźnienia. Nikt jednak nie usłyszał od banku choćby jednego przepraszam.

JAK BĘDZIE w tym roku? Nikt nie wie. To loteria. Mam jednak nadzieję, że bankowcy, którzy odpowiadają za ofertę kredytową uświadomili sobie, że pożyczka okazjonalna, a w dodatku celowa — i to na jasny cel: zorganizowanie Gwiazdki marzeń — musi, po prostu musi, cieszyć się powodzeniem. Mam też nadzieję, że banki są przygotowane do tego, by sprostać odpowiednio wysokiej liczbie wnisoków kredytowych. W innym przypadku oferowanie kredytu świątecznego w ogóle nie ma sensu.

MIMO NADZIEI, że w tym roku będzie zupełnie inaczej, nie mam złudzeń. W przypadkach przynajmniej kilku banków będą opóźnienia. Klienci zostaną narażeni na złudne marzenia otrzymania kredytu, za który chcieliby stworzyć niepowtarzalną atmosferę Wigilii, a najbliższych obsypać prezentami.

KLIENT banku to jednak osoba oryginalna i uparta — zrobi wszystko, by spełnić swoje i innych marzenia. Zgodzi się praktycznie na każde warunki, by pieniądze na te jedne święta dostać. Stanie karnie w kolejce do okienka, przyniesie dodatkowe dokumenty, przyprowadzi poręczyciela. Bank musi jednak zmienić swoje do niego nastawienie — nigdy nie powinien pozwolić sobie na utratę zaufania klienta.

JEDEN rozczarowany opowie o swoim rozczarowaniu innemu. A w świat pójdzie wiadomość — nie chodź do tego banku — nie warto. Nie liczyli się ze mną, nie będą się liczyć z tobą. I przez co to wszystko? Tylko dlatego, że ktoś źle obliczył możliwości obsłużenia większej niż zazwyczaj liczby ludzi.

BYĆ MOŻE się mylę. Może w tym roku wszystko będzie łatwiejsze i prostsze, a każdy, kto poprosi o pożyczkę otrzyma ją w terminie (czyli jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia). Być może w tym roku ślepa wiara w ulotki banków będzie miała swoje uzasadnienie. Być może w tym roku nikt nie opuści bezradnie rąk słysząc, że owszem — kredyt został przyznany, jednak wypłata pieniędzy będzie możliwa w styczniu.

OD MĄDROŚCI polskich bankowców zależy, czy ci, którzy teraz zdecydują się na skorzystanie z pożyczki przyjdą do banku ponownie — tym razem po to, by założyć sobie konto albo w przyszłości zdeponować swoje oszczędności. Kredyt świąteczny może stać się doskonałym narzędziem reklamowym. Jeżeli — i to będę powtarzał do znudzenia — będzie kredytem rozsądnym i wypłaconym o czasie.