
Według finalnych danych Narodowego Urzędu Statystycznego (ONS), w marcu 2023 r. inflacja cen konsumenckich (CPI) wyniosła w ujęciu miesięcznym 0,8 proc. po wzroście o 1,1 proc. w lutym. Oczekiwano jej wzrostu rzędu 0,5 proc.
Z kolei w porównaniu z analogicznym okresem 2022 r. CPI była o 10,1 proc. wyższa. W tym przypadku spodziewano się jej wyhamowania do 9,8 proc. z 10,4 proc. w lutym.
Natomiast inflacja bazowa wyniosła odpowiednio 0,9 i 6,2 proc. W pierwszym przypadku przebiła oczekiwania na poziomie 0,6 proc. po wzroście o 1,2 proc. miesiąc wcześniej, zaś w drugim wyrównała wynik z lutego, również rozczarowując, bo ekonomiści liczyli na poziom 6 proc.
Niechlubny lider
W efekcie Wielka Brytania ma najwyższą inflację spośród krajów Europy Zachodniej, a na dodatek jest jedynym krajem tego regionu z inflacją o wartości dwucyfrowej.
Ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły w marcu aż o 19,1 proc. rok do roku, notując największy wzrost od sierpnia 1977 r.
Odczyt jest zapewne też zaskoczeniem dla samego Banku Anglii, który w lutym prognozował jej marcowy poziom na 9,2 proc., zapewniając, że w drugiej połowie roku inflacja zdecydowanie wyhamuje. Takie dane zwiększają prawdopodobieństwo kolejne podwyżki stóp podczas majowego posiedzenia władz monetarnych. Obecnie rynki finansowe szacują takie szanse na około 80 proc.
W reakcji na odczyty funt wzmocnił się w stosunku do euro, zyskując ponad 1 proc. Brytyjskie obligacje rządowe spadły, podnosząc rentowności o co najmniej 5 punktów bazowych dla dwu- i pięcioletnich terminów zapadalności.