Juliusz Braun został 4 marca członkiem Rady Nadzorczej TVP, a później Rada wydelegowała go do pełnienia tymczasowo obowiązków prezesa. W ten sposób powstał jednoosobowy zarząd telewizji. Braun ma być p.o. prezesem do 15 kwietnia.
Poprzedni zarząd został zawieszony 3 marca. Prezesa Romualda Orła i
członka zarządu Przemysława Tejkowskiego zawieszono zaledwie po trzech dniach
zarządzania TVP, do której wrócili po półrocznym okresie zawieszenia. Kolejnego
członka zarządu - Pawła Palucha - zawieszono po raz pierwszy.
Jak powiedział w rozmowie z PAP w sobotę Orzeł, "jest taki wymóg, że aby
być członkiem rady nadzorczej w spółce Skarbu Państwa, to albo trzeba zdać
egzamin państwowy, albo mieć doktorat w dyscyplinie tzw. kierunkowej".
Jak dodał, "kuluarowe informacje, które krążą na Woronicza, nasunęły mi
wątpliwości czy obecnie pełniący obowiązki prezes TVP spełnia ten wymóg".
"Nie jest to żaden atak z mojej strony na pana prezesa Brauna. Nie walczę
też o stanowisko. Chcę tylko upewnić się, że wszystko odbywa się zgodnie z
formalnymi wymogami, żeby później nie okazało się, że decyzje nowego zarządu
będą nieważne" - powiedział Orzeł.
O sprawie napisała sobotnia "Rzeczpospolita". Gazeta napisała, że
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego twierdzi, iż RN TVP jest
powoływana w oparciu o ustawę o radiofonii i telewizji, więc do kandydatów na
jej członków nie stosują się przepisy rozporządzenia w sprawie szkoleń i
egzaminów dla kandydatów na członków rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa.
"Prawnicy nie są zgodni, czy Ministerstwo Kultury ma rację" - napisała "Rz".
Odnosząc się do stanowiska resortu kultury Orzeł dodał: "gdyby tak było,
to ja bym się cieszył. Zależy mi tylko na tym, żeby w telewizji wszystko
działało zgodnie z prawem". (PAP)