Przedstawiany na dzisiejszym posiedzeniu parlamentu przez Pravina Gordhana, ministra finansów, projekt budżetu ma jeden główny cel — uchronić kraj przed obniżką ratingu do poziomu śmieciowego. Nie będzie to łatwe zadanie, bo zupełnie inne cele wydają się być ważniejsze dla najbardziej wpływowego polityka RPA i zarazem zagorzałego wroga autora projektu — prezydenta kraju.

By ratować tonącą popularność, Jacob Zuma nie zawaha się sięgnąć nawet po populistyczne i niebezpieczne narzędzia — ostrzegają komentatorzy. Od objęcia urzędu w 2009 r. prezydent obronił się już przed pięcioma próbami usunięcia go przez parlament. Odwołać z funkcji przewodniczącego własnej partii Jacoba Zumę, który do dzisiaj nie oczyścił się z postawionych mu przed wyborem zarzutów łapówkarstwa, próbowali także jego partyjni koledzy. Ostatecznie Jacob Zuma ma zrezygnować z szefowania Afrykańskiemu Kongresowi Narodowemu, dominującej partii w RPA, w grudniu.
To jeszcze bardziej podkopie jego pozycję, więc prezydent chce teraz wysupłać z budżetu miliardy randów na budowę elektrowni atomowych oraz program „radykalnej transformacji gospodarczej”. Miałaby ona na celu przeciwdziałanie ogromnym nierównościom społecznym i powszechnemu ubóstwu (bezrobocie sięga 27 proc., a różnice w zarobkach między gospodarstwami domowymi białych i czarnych są aż 5-krotne). Zważywszy jednak, że agencje S&P oraz Fitch już teraz oceniają wiarygodność rządu w Pretorii zaledwie o jeden poziom powyżej śmieciowego, a za gwaranta stabilności RPA inwestorzy uważają właśnie Pravina Gordhana, to nowe wydatki mogą okazać się lekarstwem gorszym od choroby. „To Jacob Zuma jest w centrum problemów gospodarki. Wzrostowi najbardziej szkodzą obawy przed kryzysem politycznym i otwartym starciem między prezydentem a ministrem finansów” — komentował w rozmowie z Bloombergiem Iraj Abedian, prezes ośrodka Pan-African Investments and Research Services.
Zarzewiem konfliktu między dwoma politykami są kontrola nad przedsiębiorstwami państwowymi oraz decyzje banków, które zamknęły konta członkom rodziny Gupta, prowadzącej interesy z synem prezydenta. Pravin Gordhan, wobec którego już od roku prowadzone jest śledztwo w sprawie powołania departamentu nielegalnie gromadzącego informacje gospodarcze, miałby być o krok od zdymisjonowania przez prezydenta — spekulują komentatorzy.
To byłaby już druga w ostatnich latach, po Nhlanhlim Nenem, dymisja cenionego przez rynki ministra finansów, a tymczasem gospodarka RPA znajduje się w delikatnym momencie. Podczas dekoniunktury na rynkach surowców, kluczowego towaru eksportowego RPA, wzrost gospodarczy wyhamował niemal do zera i jest już najniższy od recesji z 2009 r. Jedyne, co powstrzymuje prezydenta przed zwolnieniem Pravina Gordhana, jest obawa przed fatalnym przyjęciem tego przez rynki finansowe, z obniżką ratingu włącznie. — Zwolnienie szanowanego ministra finansów można jeszcze uznać za błąd w sztuce. Zwolnienie dwóch szanowanych ministrów finansów wygląda już jednak na jawne szkodzenie gospodarce — oceniał John Ashbourne, ekonomista think tanku Capital Economics.