Wojna osłabiła mocniej podaż niż popyt

Michał KulbackiMichał Kulbacki
opublikowano: 2022-03-30 09:59

Pierwsze cykliczne badanie koniunktury wśród przedsiębiorstw z różnych branż, przeprowadzone przez GUS już po wybuchu wojny wskazuje, że zakłócenia podażowe nasiliły się znacznie mocniej niż problemy popytowe. Jeśli ten efekt utrzyma się w najbliższych miesiącach to może wygenerować silny impuls proinflacyjny.

Kilka dni temu GUS opublikował wyniki comiesięcznego ankietowego badania koniunktury wśród przedsiębiorstw. Jest to pierwsze tego typu kompleksowe badanie zrealizowane już po rozpoczęciu wojny w Ukrainie, co daje wgląd w ocenę koniunktury przez przedsiębiorstwa w nowej rzeczywistości. Najważniejsze na ten moment wydają się pytania o to jak kształtuje się popyt i podaż? W których branżach nabywcy ograniczyli wydatki na tyle, że jest to już odczuwalne przed firmy, a które branże zmagają się z zaburzeniami podaży? W analizie skupiliśmy się na przetwórstwie przemysłowym, które poza samym przemysłem uwzględnia także m.in. wytwarzanie energii.

Niedostateczny popyt na rynku krajowym jako bariera działalności był wskazywany najczęściej w branży produkcji skór i wyrobów skórzanych, gdzie w marcu wskazało go aż 53,2 proc. ankietowanych przedsiębiorstw. Często wskazywany był także przez przedsiębiorstwa z branży produkcji odzieży (45,8 proc.) oraz poligrafii i reprodukcji nośników informacji (34,8 proc.). Na drugim krańcu znajdowała się branży wytwarzania energii oraz paliw. Niski popyt nie jest problemem także dla producentów papieru i wyrobów z papieru (17,8 proc.), a także producentów chemikaliów (18,4 proc.) oraz samochodów, przyczep i naczep (19,3 proc.).

Jak zmienił się w ciągu ostatniego miesiąca odsetek firm, które wskazują na niedostateczny popyt na rynku krajowym? W marcu wzrósł on w około połowie branż, natomiast w drugiej połowie zanotował spadek. Największe wzrosty tego odsetka, a więc największe osłabienie popytu miało miejsce w branży producentów odzieży (wzrost o 9 pp. w stosunku do lutego), branży poligrafii (5,8 pp.) orz produkcji wyrobów z drewna i korka, z wyłączeniem mebli (5 pp.). Jednocześnie odsetek ten bardzo silnie spadł w branży produkcji energii i paliw (-10,7 pp.), produkcji wyrobów tekstylnych (-7,1 pp.) oraz produkcji leków (-5,9 pp.).

Podobnie wygląda ocena popytu zagranicznego przez firmy. W marcu odsetek przedsiębiorstw, które wskazywały niedostateczny popyt z zagranicy jako barierę działalności był najwyższy kolejno w branży produkcji odzieży (49,1 proc.), produkcji pozostałego sprzętu transportowego (37,2 proc.), produkcji skór i wyrobów skórzanych (35,4 proc.) oraz produkcji leków (34,2 proc.). Najniższy był z kolei w branży wytwarzania i przetwarzania koksu i produktów ropopochodnych (11,5 proc.), napraw, konserwacji i instalowania maszyn i urządzeń (15,0 proc.) oraz produkcji papieru i wyrobów z papieru (16,6 proc.).

W ciągu ostatniego miesiąca, odsetek firm wskazujących na niedostateczny popyt na rynku zagranicznym jako barierę działalności najmocniej wzrósł w branży produkcji leków (+10,5 pp.), odzieży (+8,7 pp.), wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych (+6,9 pp.) oraz wyrobów z drewna, z wyłączeniem mebli (+6,7 pp.). Gigantyczny spadek zanotowano w energetyce (-21,8 pp.), a duże spadki wystąpiły także w produkcji skór i wyrobów skórzanych (-6,7 pp.). Odsetek przedsiębiorstw, dla których niedobór zagranicznego popytu stał się problemem, wzrósł w około 2/3 analizowanych branż. To pokazuje, że popyt zagraniczny może być w tym momencie słabszy niż popyt krajowy.

Poza analizą zmian koniunktury w zakresie popytu, warto przyjrzeć się także stronie podażowej. W tym celu przeanalizowaliśmy wyniki badania w zakresie niedoborów surowców, materiałów i półfabrykatów z powodu pozafinansowych, wskazywanych przez firmy jako bariery działalności. Wśród branż z najwyższym odsetkiem takich firm znajdują się produkcja samochodów, przyczep i naczep (53,1 proc.), komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych (49,4 proc.), urządzeń elektrycznych (45,9 proc.), a także chemikaliów i wyrobów chemicznych (44,6 proc.). Z kolei wśród branż, gdzie problemy podażowe dotyczą najmniejszej części firm jest produkcja odzieży (5,3 proc.), naprawa, konserwacja i instalowanie maszyn i urządzeń (20,8 proc.), produkcja papieru i wyrobów z papieru (21,1 proc.) oraz produkcja leków (21,9 proc.).

Na przestrzeni ostatniego miesiąca widać narastanie problemów w łańcuchach dostaw w niemal wszystkich branżach. W największym stopniu odsetek firm raportujących takie napięcia wzrósł w branży produkcji wyrobów z pozostałych mineralnych surowców niemetalicznych (są to głównie wyroby budowlane), czyli np. wyrobów ze szkła czy cementu (+13,2 pp. w stosunku do lutego), samochodów, przyczep i naczep (+11,5 pp.) oraz produkcji metalowych wyrobów gotowych (+10,9 pp.). Odsetek spadł jedynie w branżach produkcji papieru i wyrobów z niego (-8,4 pp.), poligrafii (-6,0 pp.) oraz skór i wyrobów skórzanych (-2,8 pp.).

Jakie wnioski można wyciągnąć z tych danych? Po pierwsze, popyt krajowy i zagraniczny osłabił się łącznie jedynie w kilku branżach w ciągu ostatniego miesiąca. Dotyczy to szczególnie branż produkcji odzieży oraz skór i wyrobów skórzany, co wskazywałoby, że konsumenci ograniczyli wydatki na te dobra po wybuchu wojny. Sytuacja w zakresie popytu w pozostałych branżach nie pogorszyła się znacząco lub nawet poprawiła się, co pokazuje, że zarówno w polskiej, jak i europejskiej gospodarce nie widać drastycznych cięć w wydatkach konsumenckich oraz inwestycjach firm.

Po drugie, znacząco wzrósł popyt w branży wytwarzania energii i paliw, a przede wszystkim paliw, co zapewne wynika z gromadzenia zapasów przez konsumentów. Prawdopodobnie nie jest to jednak trwały efekt.

Po trzecie, wojna wzmocniła napięcia w łańcuchach dostaw wywołane pierwotnie przez pandemię, a następnie wysoki popyt na towary w gospodarce światowej. Przy jednocześnie brak znaczącej negatywnej reakcji popytu na wojnę, będzie to oddziaływać w kierunku wyższej inflacji. Innym słowy, w wyniku wojny podaż części towarów może być ograniczona, podczas gdy popyt na nie utrzymuje się na podobnym poziomie, co przed wybuchem wojny. W przyszłych miesiącach okaże się na ile wzrost napięć w łańcuchach dostaw jest trwały, a na ile chwilowe zaburzenia. Im większe i bardziej długotrwałe będą te problemy, tym większy impuls proinflacyjny będą generowały. I zapewne tym mocniej bank centralny będzie musiał ograniczać popyt, aby tą inflację zahamować.

Po czwarte, firmy muszą się przygotować, że podaż wielu dóbr, zwłaszcza inwestycyjnych będzie w najbliższych miesiącach ograniczona. Jeśli to możliwe, to powinno to skłonić je do zwiększenia zapasów. W przypadku niedoborów dóbr kapitałowych być może będzie natomiast oznaczało konieczność odłożenia w czasie zaplanowanych inwestycji.