Wykształciuch nie czyta i omija galerie

MK
opublikowano: 2011-04-06 11:17

Rozwój gospodarczy zależy m.in. od umiejętności korzystania z oferty kulturalnej - pokazuje najnowsza strategia innowacyjności OECD. Tymczasem nawet wykształceni Polacy - zawodowa i intelektualna elita - stronią od galerii i książek.

Żyjemy w społeczeństwie poprzemysłowym, dlatego innowacyjna produkcja i usługi to nie wszystko. Wzrost PKB zależy także od tego, czy ludzie chodzą do teatrów, galerii i czytają książki. Kultura jako społeczna kreatywność jest warunkiem działania gospodarki. Bez niej nie zbudujemy nawet namiastki Krzemowej Doliny. Tak twierdzą autorzy strategii innowacyjności OECD.

Odrzucanie kultury skutkuje brakiem innowacyjnego myślenia.
Odrzucanie kultury skutkuje brakiem innowacyjnego myślenia.
None
None

Telenowele górą

Niestety, z uczestnictwem Polaków w kulturze, nawet tej popularnej, nie jest najlepiej. Przykład? Jak pokazuje "Diagnoza społeczna" prof. Janusza Czapińskiego, w okresie między edycjami z 2007 i 2009 r. aż 14 proc. Polaków zrezygnowało z chodzenia do kina z innych przyczyn niż ekonomiczne. Natomiast aż 54 proc. badanych w zeszłym roku przez Ipsos twierdzi, że w ogóle nie bywa w teatrze ani na koncertach, zaś 57 proc. nigdy nie chodzi do kina.

Co ciekawe, jeszcze większa grupa (59 proc.) nie ogląda filmów w ogóle, nawet na komputerze. Dla coraz większej liczby badanych najważniejszym - jeśli nie jedynym - medium kontaktu z kulturą jest telewizor. Najpopularniejszymi formami rozrywki są w naszym kraju seriale telewizyjne i spotkania ze znajomymi.

Śmierć książki

Inny zatrważający fakt: Polacy przestali czytać. Także ci, którzy mają ambicje przynależenia do elity intelektualnej i zawodowej. Z najnowszych badań Biblioteki Narodowej wynika, że jedna trzecia uczących się i studiujących nie miała przez rok kontaktu z żadną książką. Przyznało się do tego też 25 proc. osób z wyższym wykształceniem. A 20 proc. z nich nie ukrywa, że przez miesiąc poprzedzający sondaż nie przeczytało tekstu dłuższego niż trzy strony!

Problem dotyczy nie tylko czytelnictwa na poziomie minimalnym, drastycznie także zmalał odsetek czytelników tzw. intensywnych: tylko 12 proc. Polaków pochłania więcej niż 7 książek rocznie, a jeszcze w 2004 r. wskaźnik ten sięgał 24 proc. Rekordzistów (więcej niż 24 książki) mamy zaledwie 5 proc.