
Weszli na rynek z mydłem w płynie – wyzwaniem było zrobienie produktu, który przy całej swojej zwyczajności będzie niezwykły, a do tego w cenie adekwatnej do jakości. 500 ml za 20 zł? Znawcy pukali się w głowę. Kto w Polsce kupi mydło za takie pieniądze? Klienci jednak się znaleźli. Docenili zapach, naturalny skład i wzornictwo opakowań. Wkrótce do mydła dołączyła biała kosmetyka – balsamy i kremy do rąk. Ideą było stworzenie marki konceptualnej, która wypełni dom produktami codziennego użytku. Kolejny krok w tym kierunku to wprowadzenie ekologicznych środków czystości. Następnie przyszedł czas na kosmetyki myjące dla dzieci. W 2020 r., w środku pandemii, firma wypuściła naturalne produkty do higieny intymnej, szampon detox, maski i olejek do włosów. Wyniki sprzedaży przekroczyły oczekiwania, więc w tym roku zadebiutowała nowa kategoria – kosmetyki do pielęgnacji twarzy, nad którymi zespół Yope pracował od dłuższego czasu.
Z ekologicznym przesłaniem

Karolina Kuklińska-Kosowicz i Paweł Kosowicz, twórcy Yope, postanowili stworzyć takie kosmetyki, jakich sami chcieliby używać: naturalne, uniwersalne, przyjazne dla środowiska.
– Udało się nam to w kategoriach, na które postawiliśmy na początku. Koncepcja produktów wypływa z naszych potrzeb i stylu bycia – wyjaśnia Karolina Kuklińska-Kosowicz.
Jaki to styl?
– Żyjemy intensywnie i nie jesteśmy w stanie oddzielić grubą kreską spraw prywatnych, rodzinnych i zawodowych. Nauczyliśmy się jednak odnajdować równowagę i tak planować każdy dzień, aby ten czas wykorzystać dobrze i dla nas, i dla dzieci, i dla firmy. Rodzina jest najważniejsza, dlatego bardzo dbamy o wspólnie spędzane chwile – opowiada Karolina Kuklińska-Kosowicz.
Jej mąż dodaje:
– Ważnym elementem wspólnego czasu są wyjazdy. Mamy ten luksus, że możemy pracować zdalnie z każdego miejsca na Ziemi, i korzystamy z tej możliwości, jak często się da. Pokazujemy dzieciom świat, wpajamy otwartość.
Karolina podkreśla: – Wyjazdy dają nam energię, to jest zawsze nowa perspektywa. Potrzebuję jej, nowych bodźców, nowej przestrzeni. Z tego czerpiemy inspiracje.
Razem z córkami grają w tenisa, jeżdżą na rowerach, biegają.
– Lubimy aktywnie spędzać czas, bo to najlepiej czyści głowę. Uczymy dzieci, że to jest ważne w życiu. Dziewczyny jeżdżą na rolkach, deskorolce, próbują surfowania. Sporty są dobrą odskocznią od codzienności – uważa Paweł Kosowicz.
– Ponadto zdrowo jemy, nie mamy w domu słodyczy – zamiast nich kupujemy owoce. Wyznajemy zasadę, że jesteś tym, co jesz. To trochę jak z kosmetykami. Dziewczyny uczą się tego od małego – uzupełnia Karolina Kuklińska-Kosowicz.
Charakterystyczny dizajn i koncept

Jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych, więc ma wpływ na to, jak wyglądają opakowania kosmetyków Yope. Koncepcja marki i wzornictwo jej produktów zostały docenione z nieoczekiwanej strony: Yope przypadło do gustu Japończykom.
– Już na początku działalności, gdy sami uczestniczyliśmy w targach międzynarodowych, widzieliśmy duże zainteresowanie azjatyckich kontrahentów. To uświadomiło nam, że dizajn i filozofia Yope są bliskie oczekiwaniom klientów z Dalekiego Wschodu. W naturalny sposób pojawiliśmy się więc z naszymi butikami w Hongkongu, a także w Japonii, gdzie działają dwa sklepy Yope – w Osace i w Nagasaki – wyjaśnia Paweł Kosowicz.
Wystrój tych sklepów konsekwentnie trzyma się aranżacji, którą można obejrzeć w warszawskim butiku. Nie zabrakło też stacji refill, dzięki którym można skorzystać z opcji ponownego napełniania butelek.
– Dla ceniących naturę i żyjących zgodnie z filozofią zero waste Japończyków to niezwykle ważny element decyzji zakupowych. To nowe doświadczenia, z których planujemy korzystać w przyszłości – dorzuca Paweł Kosowicz.
Cieszy się, że mogą działać w tak odległych, a jednocześnie bliskich miejscach.
– Trafiamy do świadomych konsumentów, których nie brakuje ani w Polsce, ani w Japonii. Nasze produkty są naturalne, a do tego dbamy o przyjazne środowisku opakowania. Mamy butelki z plastiku pochodzącego w 100 proc. z recyklingu i słoiki z bioplastiku z trzciny cukrowej. Butelki można ponownie napełniać dzięki opakowaniom i systemowi refill – wymienia Karolina Kuklińska-Kosowicz.
Kupujący produkty Yope ma wybór, co zrobić z pustymi butelkami: może je zwrócić i jako bonus otrzymać pełnowartościowy produkt z określonej puli, albo ponownie napełnić butelkę w automacie, płacąc już tylko za produkt.
– Wiele osób nie wierzyło, że to się przyjmie, a jednak spotkało się ze sporym zainteresowaniem – twierdzi Paweł Kosowicz.
Bez wyścigu

Wprowadzenie na rynek nowej linii kosmetyków do twarzy w środku pandemii to wyzwanie, zwłaszcza że dotąd marka była obecna w innych kategoriach.
– Chcemy przekonać klientów, by zaufali nam również w kwestii pielęgnacji twarzy. Przemawia za nami to, że te produkty zrobiliśmy także dla siebie. Receptury dostosowaliśmy do naszych potrzeb, design – do oczekiwań estetycznych i użytkowych. Również w tym przypadku chcemy odświeżyć kategorię, wprowadzić do niej nowe wartości – mówi Karolina Kuklińska-Kosowicz.
Wdrażając linię kosmetyków do twarzy, koncept kampanii promocyjnej firma oparła na twórczyni marki – Karolinie.
– Chciałam uwiarygodnić ten produkt, pokazać swoją twarz – osoby, która go stworzyła. Pokazać tym samym jego prawdziwość i autentyczność. Włożyłam w tę linię całą swoją energię i serce. Tak naprawdę robiłam ją dla siebie i zgodnie z wartościami, które są dla mnie ważne. Postanowiłam, że nasze kosmetyki dzięki naturalnym składnikom wydobędą naturalne piękno, które jest w każdej kobiecie, i blask skóry. Poszliśmy za siłą natury. Wierzymy w aktywne składniki wysokiej jakości pozyskiwane łagodnymi i ekologicznymi metodami. Moc naszej serii dają dzikie rośliny, które mają wspólny kod z lipidami naskórka i dlatego od razu go rozpoznają, szybciej wnikają i silniej działają – twierdzi bizneswoman.
Podkreśla, że daleka jest od rywalizacji na modne produkty, którą żyje branża kosmetyczna: jeśli popularne jest masło shea, to na rynku pojawia się kilkadziesiąt preparatów z tą substancją.
– My chcemy się skupić na jakości i użyteczności. Stworzyliśmy serię kosmetyków, która może stanowić podstawę pielęgnacji twarzy dla każdego. Nie będziemy specjalistami od popękanych naczynek czy wygładzania zmarszczek, lecz od codziennej i regularnej dbałości o skórę twarzy – twierdzi Karolina Kuklińska-Kosowicz.
Paweł Kosowicz dodaje, że tworząc produkty, nie mieli założeń cenowych.
– Priorytetem były receptury i jakość składników. Nie mieliśmy narzuconych ram budżetowych np. przez dyrektora finansowego, by uzyskać właściwą marżę. Robiliśmy produkt, który będzie spełniał nasze wymagania bez względu na cenę – wyjaśnia.
Reorganizacja i wzrost

Wraz z rozwojem firmy zwykle zmienia się też jej organizacja. Yope nie jest wyjątkiem.
– Zwykle w firmach da się wyróżnić część biznesową i kreacyjną. Każdej z nich trudno odnaleźć się osobno. Niedobrze jednak, gdy część biznesowa jest nieproporcjonalnie przerośnięta w relacji do części kreacyjnej. My chcemy, by kreacja produktu była naszym trzonem. Tworzymy produkty, w które wierzymy, które spełniają nasze oczekiwania i są w 100 proc. dopracowane, zgodne z filozofią marki. Zarówno receptury, jak też opakowania i wzornictwo. Mają to być produkty nowoczesne, idące z duchem czasu, a nawet krok do przodu. Uniwersalne. Robimy niebiznesowo nowe projekty, chcemy przekonać klienta, żeby z nami został – zależy nam na wypracowaniu zaufania i lojalności – twierdzi Paweł Kosowicz.
Dlatego firma postanowiła oddać stery prezesa Karolinie Kuklińskiej-Kosowicz, spiritus movens Yope.
– Myślę, że dużo wyniosłam z rodzinnego domu. Determinację i odwagę do podejmowania decyzji, umiejętność nawiązywania relacji z ludźmi, otwarty umysł. To cechy bardzo ważne w biznesie – twierdzi Karolina Kuklińska-Kosowicz, która w kwietniu zastąpiła męża na stanowisku prezesa Yope.
Przedsiębiorstwo jest na etapie dynamicznego rozwoju.
– Nie tworzymy już tylko produktów, lecz całą organizację. Angażujemy coraz więcej specjalistów, opracowujemy plany i strategię. Budujemy organizację, inwestując w ludzi. Musimy być gotowi na większą sprzedaż. To inwestycja w obrót, który chcemy kilkakrotnie zwiększyć. Dla mnie, dotąd zaangażowanej przede wszystkim w tworzenie produktów, to coś nowego, niemniej fascynującego – przyznaje prezeska Yope.
Na rynku pojawiła się linia kosmetyków Yope Wood skierowana również do mężczyzn, w planach jest wdrożenie nowych rozwiązań ekologicznych i rozwój kanałów dystrybucji, przede wszystkim w sieci. Firma sprzedaje na cały świat przez swój sklep internetowy, jest też obecna na Amazon.uk i Amazon.de. Mimo pandemii właściciele Yope mają co robić.