Pierwsza faza sesji na amerykańskich giełdach potwierdza obawy analityków odnośnie kontynuacji spadkowego trendu. Po czwartkowej rzezi, oba najważniejsze rynki straciły po ponad 1 proc., mało kto chyba jednak liczył, że przy utrzymywaniu się cen ropy na rekordowych poziomach inwestorzy zaczną napełniać portfele akcjami. Stąd obserwowane spadki indeksów. Na Nasadaq podejmowane są jednak próby odbicia.
To już nie są spekulacje cenami ropy. Tak wysokie jej notowania, zdaniem coraz większej liczby ekonomistów, znajdują pełne uzasadnienie w niezaspokojonym popycie na ten surowiec. I na nic zdaje się okresowe podwyższanie limitów wydobywczych przez kraje OPEC. Ich wydajność znajduje się u kresu możliwości, zaś na skutek rosnących w szokującym tempie gospodarek Chin i Indii, rynek jest obecnie w stanie praktycznie każdą ilość paliwa. Cóż, taka jest cena postępu technologicznego. Ratunkiem może być obecnie jedynie wykorzystanie odnawialnych (ale niestety ciągle zbyt drogich) źródeł energii.
Nastrojów za oceanem nie poprawiły najnowsze dane makro o wzroście zamówień na dobra trwałego użytku. W maju zwiększyły się aż o 5,5 proc. i był to największy miesięczny wzrost od marca 2004 r. Analitycy oczekiwali wyniku na poziomie zaledwie 1,5 proc.
O ponad 3 proc. rosną notowania Rite Aid Corp. To zasługa podwyższenia z „neutralnie” do „przeważaj” rekomendacji przez analityków JP Morgan. Brokerzy wierzą w lepsze wyniki finansowe sieci drogeryjnej, co wiążą z rosnącym popytem na medykamenty.
Bardzo mocno, momentami o ponad 10 proc. spadają notowani spółki biotechnologicznej Guidant. Firma ma problemy z częścią produkowanych przez siebie implantów kardiologicznych.
W sektorze finansowym waha się wycena papierów Citigroup. Gigant zapowiedział sprzedaż działu asset management, Wartość transakcji to około 3,7 mld USD.