Wyższe cło zamiast kwot importowych

Mira Wszelaka
opublikowano: 2005-09-14 00:00

Bruksela chce znieść ograniczenie ilości bananów sprowadzanych z Ameryki Łacińskiej. Zrekompensuje to podwyżką cła.

Amerykańsko-europejski spór o banany wchodzi w decydującą fazę. Po wielu latach przepychanek na forum WTO (Światowej Organizacji Handlu) Unia została zobowiązana do przedstawienia przed 1 stycznia 2006 r. propozycji nowych taryf celnych na owoce.

Po nieudanej próbie przeforsowania podwyżki cła z 75 do 230 EUR za tonę bananów teraz proponuje 187 EUR. W zamian kusi likwidacją ograniczeń ilościowych. Obecnie banany z Ameryki Łacińskiej obłożone są stawką 75 EUR. Dotyczy ona jednak tylko pierwszych 2,7 mln ton sprowadzonych w danym roku. Na resztę nałożone jest cło 680 EUR. Tymczasem banany z byłych europejskich kolonii w Afryce, na Karaibach i Pacyfiku, importowane są bez cła.

Europejscy negocjatorzy są przekonani, że nowe propozycje wychodzą naprzeciw oczekiwaniom WTO. Z kolei Ekwador, Kolumbia, Kostaryka, Gwatemala, Honduras, Panama, Brazylia, Nikaragua i Wenezuela dowodzą, że wyższe cło łamałoby porozumienie zawarte w ramach WTO o zakazie pogarszania warunków dostępu do rynku UE. Państwa te, wspierane przez amerykańskich właścicieli plantacji i koncernów Chiquita, Dole and Del Monte, dążą do likwidacji limitów bez wzrostu ceł.

Mimo wysokich barier producenci bananów z Ameryki Łacińskiej opanowali już 60 proc. europejskiego rynku, podczas gdy kraje Afryki i Karaibów zaledwie 20 proc. Pozostałe 20 proc. pochodzi z wyspiarskich plantacji Hiszpanii i Francji.