PAP: Poparcie dla prezydenta George'a W. Busha wyraźnie wzrosło po sobotnim aresztowaniu Saddama Husajna, które zaowocowało także poprawą nastrojów w USA - wynika z najnowszego sondażu dziennika "New York Times" i telewizji CBS News.
Zmianę ilustrują dwa sondaże: jeden przeprowadzony w dniach 10-13 grudnia, a więc na krótko przed ogłoszeniem informacji o pojmaniu Saddama, i drugi, który wykonano w dniach 14-15 grudnia.
W pierwszym badaniu 52 procent Amerykanów aprobowało sposób sprawowania urzędu przez Busha, natomiast 40 procent miało przeciwną opinię. W drugim odpowiednie odsetki wynosiły już: 58 i 33 procent.
O ile przed schwytaniem byłego dyktatora 47 procent społeczeństwa było zdania, że wojna w Iraku przebiega dobrze, to po jego aresztowaniu odsetek ten skoczył do 64 procent. Spadła natomiast - z 47 do 38 procent - liczba Amerykanów źle oceniających politykę zagraniczną Busha.
W pierwszym sondażu 56 procent uważało, że wydarzenia nie idą w dobrym kierunku dla Ameryki, natomiast 39 procent było przeciwnego zdania. W drugich badaniach odsetek pesymistów zmniejszył się do 43 procent, zaś optymistów wzrósł do 49 procent.
Obserwatorzy zwracają uwagę, że ten ostatni wskaźnik jest szczególnie ważny jako barometr nastrojów przed przyszłorocznymi wyborami do Białego Domu - optymizm wyborców sprzyja zwykle szansom urzędujących prezydentów.
Jednocześnie jednak większość Amerykanów jest przekonana, że mimo sukcesu z Saddamem ataki na wojska USA w Iraku nie osłabną, lub nawet się nasilą. Tylko 24 procent przewiduje, że ich intensywność się zmniejszy. 85 procent uważa też, że wojska będą musiały pozostać w Iraku co najmniej przez rok, albo dłużej.