Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) opracowało projekt ustawy dotyczący objęcia niektórych opakowań systemem depozytowym. Przewiduje wprowadzenie kaucji na butelki plastikowe do 3 l oraz niektóre szklane, do 1,5 l pojemności. Będą musiały przyjmować je wszystkie sklepy o powierzchni większej niż 100 mkw. Przepisy mają wejść w życie w przyszłym roku, ale przedsiębiorcy mogą uruchomić system dopiero w 2024 r.
Puszki z kaucją
- Warto dodać do systemu także puszkę aluminiową, aby osiągnąć najlepsze efekty środowiskowe – uważa Andrzej Grzymała, dyrektor zarządzający i wiceprezes zarządu RLG w Polsce.
Anna Sapota, wiceprezes ds. relacji rządowych w Europie Północno-Wschodniej w firmie Tomra także twierdzi, że zakres opakowań, które ma objąć polski system jest zbyt wąski i ma nadzieję, że resort klimatu włączy do niego także puszki po napojach.
Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu, zapewniał, że tego typu postulaty są w resorcie analizowane. Nie wykluczał rozszerzenia systemu zastrzegając jednak, że żadne decyzje na razie nie zapadły.
Niektórzy specjaliści obawiają się, że część producentów sprzedających obecnie napoje w butelkach, przerzuci się na puszki, bo bez kaucji będą tańsze. Chcą więc objąć je kaucją, by system był bardziej szczelny.
Z tą tezą nie zgadza się Jacek Wodzisławski, prezes Fundacji Recal, podkreślając, że skoro kaucja będzie zwrotna, to system dla butelek i puszek będzie cenowo neutralny. Dodaje też, że obecnie poziom zbierania do recyklingu puszek aluminiowych sięga 80 proc. i nie ma potrzeby obejmowania ich kaucją.
Więcej szkody niż pożytku
Z analiz Fundacji Recal wynika, że bardziej efektywne będzie wyposażenie sortowni odpadów komunalnych w systemy automatycznego wydzielania opakowań aluminiowych. Inwestycje te pochłoną 100–120 mln zł do 2028 r. Szacunki opracowane wspólnie z Politechniką Śląską wskazują, że dzięki nim poziom recyklingu wszystkich opakowań aluminiowych można podnieść o 15 punktów procentowych, podczas gdy objęcie puszek kaucją zwiększy wskaźnik o 7-10 punktów.
Recal prognozuje też, że włączenie puszek w system kaucyjny spowoduje likwidację około 1 tys. miejsc pracy w skupach. Szacuje, że aluminiowe puszki po napojach generują ok. 100 mln zł przychodu dla sortowni i podmiotów z systemów gminnych oraz około 200 mln zł przychodu dla osób sprzedających je w punktach skupu. Po objęciu puszek kaucją, zbiórka pozostałych odpadów komunalnych będzie mniej opłacalna dla podmiotów z systemów gminnych, co wpłynie na podniesienie kosztów dla mieszkańców. Zmniejszy się też opłacalność inwestycji w instalacje w systemach gminnych, co może ograniczyć poziom przekazania do recyklingu opakowań aluminiowych, innych niż puszki.
Eksperci z rynku przetwórstwa metali nie dziwią się, że podmioty z różnych segmentów rynku chcą, oprócz zwykłych odpadów komunalnych, zbierać i sortować także cenne surowce wtórne.
- Ceny aluminium na giełdach dynamicznie rosną. W poprzednich latach sięgały średnio 2 tys. USD za tonę. Obecnie 3,3 tys. USD za tonę, a prognozy mówią o wzrośnie nawet do 4 tys. za tonę. Nic więc dziwnego, że puszki aluminiowe zyskują na znaczeniu i stają się coraz bardziej pożądanym produktem dla firm działających w branży gospodarki odpadami. Skoro jednak obecny system dobrze działa, lepiej go nie zmieniać, bo nie ma pewności czy nowy faktycznie poprawi dostęp do surowców wtórnych z aluminium – uważa Marek Suchowolec z Izby Gospodarczej Metali Nieżelaznych i Recyklingu.