Jesienią resort kierowany przez Jadwigę Emilewicz wraz z Urzędem Zamówień Publicznych (UZP) przedstawią efekty tzw. prekonsultacji dotyczących Koncepcji Prawa Zamówień Publicznych i Założeń Polityki Zakupowej. Ostateczny projekt nowej ustawy, która zmieni prawo zamówień publicznych, ma być gotowy do końca roku.

— Zainteresowanie prekonsultacjami było duże. Wpłynęło kilkadziesiąt pism z uwagami oraz kilkaset wypełnionych ankiet przesłanych na adres udostępniony przez UZP — informuje biuro prasowe Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT).
Już na początku prekonsultacji resort ogłosił, że część zmian będzie ukierunkowana na ułatwienie dostępu do zamówień publicznych start-upom. Firmy z niecierpliwością czekają na propozycje.
— Rynek zamówień publicznych to bardzo duża szansa dla rozwoju start-upów, ze względu na stabilność instytucji publicznych jako klientów, oraz inne możliwości jakie stwarza. Np. jedno rozwiązanie optymalizujące działalność w danej gminie mogłoby być multiplikowane w kolejnych samorządach — uważa Daniel Dereniowski, operator Samsung Inkubatora w Rzeszowie, prezes HugeTECH.
Podkreśla jednak, że dzisiaj dla start-upów ten rynek praktycznie nie istnieje. Zdaniem Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT), które odpowiedziało na nasze pytania w sprawie prac na projektem nowelizacji, tego typu firmy mogłyby brać udział przede wszystkim w postępowaniach o wartości niższej od tzw. progów unijnych, np. na aplikacje informatyczne lub innowacyjne usługi.
— Zaproponujemy stworzenie nowej, uproszczonej procedury dla zamówień poniżej tych progów. Dzięki mniejszej liczbie obowiązków i bardziej elastycznemu podejściu, start-upy mogą w przyszłości być ważnym partnerem dla zamawiających — informuje resort.
Mało propozycji
Obecnie mało jest przykładów udziału małych, innowacyjnych firm w przetargach. Według badania organizacji Startup Poland, w ubiegłym roku 80 proc. start-upów nie podeszło do przetargu publicznego. Większość ich właścicieli uważa, że ich produkty nie odpowiadają zapotrzebowaniom sektora publicznego (39 proc.). Dużymi barierami są też skomplikowanie i nieznajomość procedur przetargowych.
— Samo przygotowanie oferty nierzadko jest procesem kosztownym i czasochłonnym z uwagi na liczne wymagania zamawiających — mówi Inez Handzlik z kancelarii Baker McKenzie.
Podkreśla, że obecnie z powodu nieznajomości przepisów start-upy mają większe szanse na wykluczenie z przetargu jeszcze przed oceną ofert niż na realizację zamówienia. Jednak jej zdaniem „dużym ukłonem” ustawodawców w kierunku start-upów była nowelizacja prawa zamówień publicznych promująca innowacyjność, która weszła w życie 28 lipca 2016 r. Wprowadzony został wówczas nowy tryb udzielania zamówień — „partnerstwo innowacyjne”, który umożliwia sfinansowanie prac R&D przez stronę publiczną.
Wzmocnić i doprecyzować
Nowe przepisy mają przede wszystkim ułatwić i uelastycznić procedury. Wśród wstępnych propozycji ministerstwo wymienia wzmocnienie dialogu technicznego, który dziś jest rzadko wykorzystywany przez podmioty publiczne, a — zdaniem resortu — sprzyja stosowaniu bardziej innowacyjnych rozwiązań (jego nazwa ma się zmienić na „wstępne konsultacje rynkowe”). Nowelizacja ma też doprecyzować definicję „partnerstwa innowacyjnego”. Zniesiona zostanie solidarna odpowiedzialność wykonawców, co ułatwi uczestniczenie w przetargach przez małe i średnie firmy, w tym start-upy, które zainteresowane są realizacją tylko części zamówienia.
Zachęcić ma je też wprowadzenie obowiązku częściowych płatności (dla kontraktów trwających dłużej niż 12 miesięcy) i udzielania zaliczek. Oba rozwiązania umożliwią realizację zamówień firmom, które mają ograniczone zdolności kredytowania.
— Planuje się także m.in. nadanie Rzecznikowi MŚP uprawnienia w zakresie wnoszenia odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej (KIO) w imieniu start-upów, obniżenie opłat sądowych od skarg na orzeczenia KIO oraz uporządkowanie i doprecyzowanie przepisów dotyczących warunków udziału w postępowaniu — podkreśla Inez Handzlik.
Same start-upy nie zgłaszają wielu uwag do wstępnego projektu. Liczą na to, że resort zrealizuje swoje wstępne założenia.
— Obecnie start-upy doświadczają problemów przynajmniej z kilku powodów. Ważnym kryterium w zamówieniach publicznych często jest wykazanie skuteczności, co przy bardzo innowacyjnych projektach może stanowić problem na początkowym etapie działania firmy. Ponadto zamówienia publiczne często odnoszą się do bardzo dużych i kompleksowych działań. Pojedynczy start-up nie jest w stanie sam ich realizować, zwłaszcza konkurując z dużymi graczami — uważa Daniel Dereniowski.
Dodaje, że w kraju mamy dostępne wszystkie elementy układanki: duży rynek zamówień publicznych, dobre i rozwojowe start-upy, chęć do rozmów oraz coraz więcej dobrych przykładów współpracy.
— Potrzebujemy jednak jasnej koncepcji i silnej egzekutywy ze strony państwa — podsumowuje Daniel Dereniowski.
163,2 mld zł Tyle wynosi wartość rynku zamówień publicznych w Polsce (przewidzianych w procedurach Prawa Zamówień Publicznych, dane za 2017 r.). Spośród nich zrealizowano warte 45 mld zł zamówienia poniżej wartości progów unijnych, czyli potencjalnie takie, w których mogłyby brać udział start-upy.