Zakończymy lato w niezłych nastrojach?

Piotr KuczyńskiPiotr Kuczyński
opublikowano: 2019-09-17 10:29

Znak zapytania w tytule postawiony został z powodu ataku dronów na rafinerie w Arabii Saudyjskiej. Atak był poważny, a możliwości produkcyjne tego kraju zostały ograniczone o połowę. Do ataku przyznali się partyzanci Huti z Jemenu, ale specjaliści twierdzą, że nie mogliby oni przeprowadzić takiej akcji.

W tej sytuacji podejrzenia skierowano (USA) na Iran, co może być pierwszym krokiem do wojny. Nie bardzo wierzę, że to Iran sam sobie szykuje wojnę z USA - widzę innych chętnych do sprowokowania wojny na Bliskim Wschodzie, ale identyfikować ich tutaj oczywiście nie będę (z ostrożności ;-).

Rynki zareagowały na ten atak bardzo spokojnie. Jedynie cena ropy mocno wzrosła. Nawet złoto zyskało bardzo umiarkowanie, spadki indeksów giełdowych były mniejsze od jednego procenta, a w Polsce indeksy nawet wzrosły. Skąd taka bardzo umiarkowana reakcja? Po prostu uczestnicy rynków finansowych nie wierzą w to, że ten atak będzie powodem do wojny USA – Iran (i według mnie mają rację), a po drugie uważają, że atak ten, podobnie jak atak na WTC w USA, był wydarzeniem jednorazowym (jeśli chodzi o jego skalę).

I to ostatnie stoi według mnie pod znakiem zapytania. Jeśli tak mocne ataki przeprowadzane przez niewiadomo kogo zaczną się powtarzać, to cena ropy eksploduje, a to w sytuacji, kiedy gospodarka światowa jest w trakcie spowalniania może przyczynić się do recesji. Poza tym wtedy USA prawie na pewno uderzyłyby na Iran. Wydaje mi się, że rzeczywiście było to tylko jednorazowe uderzenie, bo znacznie wzmogło czujność organów stojących na straży bezpieczeństwa państwa, co utrudni ponowne przeprowadzenie takiej akcji. Gdybym się jednak mylił to recesja będzie nieunikniona, a to, co działo się na rynkach przed 15.09 będzie jedynie ich łabędzim śpiewem. 

A co się na nich do połowy wrześni działo? Po bardzo słabym dla rynków finansowych sierpniu nastroje szybko się poprawiły. Teoretycznie, a właściwie statystycznie, wrzesień uznawany jest (szczególnie w USA) za najgorszy miesiąc dla rynków akcji, ale ta statystyka często się nie sprawdza.

Czynników, dzięki którym nastroje się poprawiły było i jest nadal wiele. Przede wszystkim prezydent Donald Trump zrezygnował (na chwilę?) z wojowniczego tonu i wzywania do opuszczenia China przez firmy amerykańskie. USA i Chiny z 1.września wprowadziły nowe cła na importowane produkty, ale jednocześnie zapowiedziano wstępne rozmowy w połowie września oraz spotkanie USA – Chiny na wysokim szczeblu na początku października (potwierdził to swoim tweetem Donald Trump). Już we wrześniu zarówno Chiny jak i USA chwilowo zrezygnowały lub przesunęły część ceł. Już to wystarczyłoby do znacznego poprawienia nastrojów na giełdach.

Były jednak i inne czynniki. W sprawie Brexitu wielokrotnie przegrane głosowania premiera Borisa Johnsona w parlamencie brytyjskim i decyzja tego parlamentu zakazującego wyjścia Wlk. Brytanii z UE bez umowy pomagały europejskim graczom. Pomagał im też zwrot politycznej sytuacji we Włoszech. Tam nie tylko nie doszło do wcześniejszych wyborów, ale premier Giuseppe Conte utworzył nowy rząd (Pięć Gwiazdek i Partia Demokratyczna) wykluczając w ten sposób partię Liga z jej wojowniczym, antyeuropejskim, szefem Matteo Salvinim.

To nadal nie wszystkie pozytywne czynniki pomagające „bykom” na rynkach finansowych. Weszliśmy bowiem w okres, w którym znacznie wzrosło znaczenie banków centralnych. 12. września odbyło się posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (ECB), a 18. września odbędzie się posiedzenie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) nazywanego zazwyczaj posiedzenie Rezerwy Federalnej (Fed). Po obu tych organach regulacyjnych rynki oczekiwały dalszego łagodzenia polityki monetarnej.

I rzeczywiście ECB obniżył stopę depozytową z minus 0,4 na minus 0,5% oraz ma rozpocząć skup aktywów na skalę 20 mld euro miesięcznie. Część rezerw banki będą mogły jednak trzymać na oprocentowaniu zerowym, więc obniżka stopy depozytowej nie jest tak mocna jak by tego oczekiwano. Poza tym mocny sprzeciw przedstawicieli Holandii, Francji i Niemiec stawia mocny znak zapytania nad przyszłą polityką ECB pod kierownictwem francuski Christine Lagarde. Nic dziwnego, że euro po decyzji zyskiwało.

Fed zazwyczaj robi to, czego chcą od niego rynki, ale ciągła krytyka jego polityki prowadzona za pomocą tweetów przez prezydenta Trumpa może usztywnić jego stanowisko (Trump chce, żeby stopy spadły do zera lub nawet poniżej zera), bo członkowie FOMC będą się bali utraty wiarogodności. Będą więc płynęli między Scyllą i Charybdą. Oczekuje się jednak cięcia stóp tym bardziej, że uderzenie na rafinerie w Arabii Saudyjskiej umocni determinację Fed w łagodzeniu polityki monetarnej. Wątpię jednak, żeby te działania banków centralnych na dłużej pomogły gospodarce.

Dla rynków najważniejsze jest jednak czekanie na wydarzenia, więc nic dziwnego, że pod wpływem tych wszystkich pozytywnych informacji złoto taniało (zmniejszenie przyciąganie bezpiecznej przystani), rentowności obligacji rosły (ich ceny spadały), a na giełdach akcji zapanował optymizm.

Z tej sytuacji korzystał również polski rynek. Na GPW pojawił się duży popyt podnosząc szczególnie mocno indeks WIG20. Interesujące było zachowanie GPW po ataku w Arabii Saudyjskie. Indeksy w innych krajach spadały (oprócz producentów ropy), a u nas indeksy solidnie wzrosły na sporym obrocie.

Wydaje się, że nadal trwa akumulacja akcji, a chęć sprzedaży akcji napotyka na duży popyt. Może to być zarówno przygotowanie do PPK i reformy OFE (odłożonej na po wyborach, żeby nie denerwować elektoratu 15. procentowym podatkiem) jak i przedwyborcze działania funduszy zależących od państwowych banków. W każdym razie techniczne sygnały kupna widoczne są zarówno na XETRA DAX jak i na WIG oraz WIG20.

Na rynku walutowym kurs EUR/PLN szybko spadał wracając do trendu bocznego na poziomie 4,25 – 4,35 PLN, USD/PLN też tracił, ale do trendu bocznego jeszcze nie wrócił. Podobnie jak dolar zachował się kurs CHF/PLN.

Interesujące było to, że złoty bardzo się umocni w poniedziałek 9. września. Czyżby gracze zakładali, że szokujące propozycje podniesienie płacy minimalnej (w skrócie mój pogląd na te decyzje znajdziecie Państwo tutaj: https://lnkd.in/e_J-gJg) zmusi Radę Polityki Pieniężnej (RPP) do podniesienia stóp procentowych? Jeśli tak to byłoby to błędne założenie. Ta Rada jest ultra-gołębia.

Jak zwykle najważniejsza jest prognoza zachowania kursów walut i indeksów giełdowych. Wydaje się, że ten lepszy okres powinien pozostać z nami na dłużej, chociaż październikowej korekty na rynkach akcji i walutowym nie wykluczam. Ten lepszy okres warunkowany jest oczywiście brakiem kolejnych, dużych ataków na rafinerie. Najgorsze w stawianiu prognozy jest to, że nikt nie jest w stanie prognozować tego, co może w dowolnej chwili zrobić prezydent Trump.