Rząd dowodzi prawidłowości mojej tezy o chaosie od pierwszych dni nowego roku, przecież minister finansów już w piątek 7 stycznia pilnie znowelizował rozporządzenie o poborze podatków. Nie miał właściwej podstawy ustawowej, zatem poszedł ostro po bandzie art. 50 ordynacji podatkowej, który w pakiecie Polskiego Ładu nie był tykany. Po kolejnych dwóch tygodniach, w piątek 21 stycznia, odezwały się grubsze nożyce – znacznie dalej idące zmiany zapowiedział premier Mateusz Morawiecki. Władcy uznali, że przez trzy tygodnie obowiązywania pakietu zostały już wychwycone najgrubsze błędy, zatem można wprowadzić „Polski Łat”. Zapowiedzi szefa rządu z piątku nie da się już przepchnąć rozporządzeniem, konieczne będą korekty ustawowe, które PiS przeforsuje na posiedzeniu Sejmu w środę-czwartek 26-27 stycznia. Obstawiam, że projekt resortu finansów znowu zostanie przepchnięty jako pseudoposelski, po podpięciu do niego którejś z gotowych list posłów PiS, podpisanych in blanco. Taki oszukańczy proceder umożliwia pomijanie jakichkolwiek konsultacji z kimkolwiek, w tym nawet z… ministerstwami (czasem zgłaszają krytyczne uwagi), a przede wszystkim z ustawową Radą Dialogu Społecznego. Notabene projekt firmowany przez Radę Ministrów mógłby mieć wyższość – gdyby otrzymał oficjalny status pilnego, to Senat musiałby rozpatrzyć wersję przekazaną z Sejmu w najwyżej 14 dni, a nie w 30.
Wobec błędów sztandarowego programu PiS premier zachowuje się ambiwalentnie. W odniesieniu do bijących podatników po kieszeniach zaliczek posypał głowę popiołem „Za niepotrzebny stres i nerwy przepraszam wszystkich, których ten błąd dotknął”. Ale już zapowiadając Polski Łat dokonał samorozgrzeszenia, że ogromnej zmiany podatkowej po zaledwie 19 dniach (mówił to 21 stycznia) jeszcze nie powinno się oceniać. W swoich kalendarzowych usprawiedliwieniach całkowicie pominął 38 dni od ogłoszenia 23 listopada 2021 r. finalnej wersji w Dzienniku Ustaw do wejścia pakietu w życie. Przecież władcy mieli prawie sześć tygodni na krytyczne przejrzenie własnego dzieła i zebranie napływających od pierwszych godzin sygnałów o dziurach. Łaty mogli naszyć przed 31 grudnia, ale woleli przeprowadzić od 1 stycznia eksperyment na żywym organizmie i wpienić liczne grupy społeczne. Teraz awaryjny Polski Łat ma wyrównać krzywdy m.in. samotnym rodzicom i organizacjom pozarządowym, poza tym administracyjnie poszerzona zostanie klasa średnia.

Jedna z zapowiedzi Mateusza Morawieckiego szokuje, ponieważ wysadza w powietrze fundamenty państwa prawa. Oto ma zostać wprowadzony w Polsce… podwójny system podatkowy! Po zbilansowaniu roku 2022 będzie można sobie wybrać rozliczenie według własnego widzimisię – albo niby obowiązujące od 1 stycznia 2022 r., albo niby wygaszone 31 grudnia 2021 r. To jest ekstremalny przykład wprowadzania zamętu i chaosu, depczącego art. 2 Konstytucji RP: „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. Nie tylko przedsiębiorcy zawodowo zajmujący się finansami są zszokowani komplikowaniem systemu do entej potęgi. Polski Łat potwierdza, że celem Polskiego Ładu absolutnie nie jest uporządkowanie podatków, lecz maksymalizacja elektoratu PiS w perspektywie wyborów w 2023 r.