PKB Hiszpanii zwiększył się w okresie kwiecień-czerwiec o 0,6 proc., wynika z danych Narodowego Instytutu Statystycznego. To najsłabszy wynik od 2014 r. i niższy od mediany ekonomistów, która wynosiła 0,7 proc.
Eksperci podkreślają przede wszystkim, znaczący, bo aż o ponad połowę spadek tempa wzrostu konsumpcji gospodarstw domowych.
Choć gospodarka Hiszpanii nadal osiąga lepsze wyniki niż jej konkurenci w strefie euro, przechodzi jednak w chłodniejszą fazę wzrostu po ekspansji, która osiągnęła 3-proc. wzrost w ciągu trzech kolejnych lat. Wszelkie oznaki ostrzejszego spowolnienia mogą okazać się wyzwaniem dla nowego socjalistycznego premiera Pedro Sancheza, którego plan gospodarczy stoi przed trudną próbą przejścia przez parlament, w którym brakuje mu większości.
Hiszpańska gospodarka trzyma się, ale wkraczamy w spowolnienie - powiedział Angel Talavera, ekonomista Oxford Economics. Konsumpcja była rozczarowująca, a eksport odnotował znaczny spadek. Przez resztę roku zapewne będziemy obserwować wzrost PKB w notowanym obecnie zakresie – dodaje ekonomista.
Dysponując zaledwie 84 miejscami w 350-osobowym parlamencie, Sanchez będzie musiał stawić czoła rosnącym apelom o nowe wybory, jeśli nie będzie w stanie udowodnić, że może uchwalić kluczowe ustawy. Zgodnie z planem wydatków, rząd spodziewa się, że w tym roku deficyt wyniesie 2,7 proc. PKB. To poniżej 3-procentowego limitu Unii Europejskiej, ale wciąż jest wyższy niż poprzedni cel wynoszący 2,2 proc.