"Rzeczpospolita" pisze, że policja zatrzymała Waldemara G., byłego dyrektora państwowej firmy z Lublina, mogącego mieć związek z podłożeniem bomby, która wybuchła w środę w biurowcu Kolmeksu w centrum Warszawy. Od wczoraj śledztwo w tej sprawie prowadzi Centralne Biuro Śledcze.
"Waldemar G. w 2003 roku, jako szef państwowego Przedsiębiorstwa Budownictwa Kolejowego Exkol, sprzedał Kolmeksowi wierzytelności PKP. Były one warte prawie 12 milionów złotych, jednak Exkol sprzedał ja za osiem milionów. W momencie sprzedaży Waldemar G. wiedział, że PKP w ciągu kilku tygodni oddadzą pieniądze. Działał więc na szkodę kierowanej przez siebie firmy. Kolmex zarobił na wierzytelnościach prawie trzy i pół miliona złotych" - czytamy w dzienniku.
W imieniu warszawskiej spółki wierzytelności kupił jej szef Jan Błaszczuk. To przed drzwiami jego gabinetu eksplodował ładunek wybuchowy. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że Waldemar G. miał pretensje do szefów Kolmeksu. Uważał, że należy mu się prowizja od transakcji. Wielokrotnie odwiedził siedzibę firmy w Warszawie. W lipcu niektórym znajomym wspominał, że naśle Ukraińców na "Małego", jak nazywał Błaszczuka - pisze dziennik.
"W środę wczesnym popołudniem na siódmym piętrze pod drzwiami zarządu firmy Kolmex wybuchła profesjonalnie przygotowana bomba. W eksplozji lekko ranny został jeden z dyrektorów spółki. W tym samym czasie pod Lublinem wyleciał w powietrze domek rodziców człowieka, związanego z właścicielami Kolmeksu. W drugim wybuchu nikt nie ucierpiał" - przypomina "Rzeczpospolita".