Kursy akcji spółek z branży nawozowej i spożywczej idą w dół. Nie zawsze zasłużenie
Po głębokich spadkach w czerwcu ceny surowców rolnych odbiły, ale to mogą być ostatnie podrygi hossy.
W czerwcu notowania pszenicy spadły aż o 30 proc., kukurydzy o 15 proc., a najmniej — bo tylko o 8 proc. —przeceniono soję. Po wcześniejszych długich, niemal nieprzerwanych zwyżkach korekta wydawała się zasłużona, ale jej skala i dynamika sugerowały, że możemy mieć do czynienia z czymś więcej niż tylko chwilowy odwrót.
Będzie urodzaj
Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku, już kilka tygodni temu zwracał uwagę, że prognozy produkcji zbóż są zbyt konserwatywne, bo opierają się na przesadnych obawach o konsekwencje suszy w takich krajach, jak Chiny, Rosja czy Ukraina. Obawy te nakręcały zbożową hossę. Okazało się, że tylko do czasu. Z dużym prawdopodobieństwem plony będą bowiem wyższe, niż wcześniej szacowano. Tak przynajmniej wynika z serii informacji, które napłynęły w ostatnim czasie. Przykłady? W Chinach i Australii spadły obfite deszcze. W Rosji, która jest trzecim producentem zbóż na świecie, u progu żniw podniesiono prognozy zbiorów o 3,5 proc. Tamtejszy rząd zdecydował ponadto o zniesieniu od 1 lipca zakazu eksportu zbóż, co według analityków świadczy o dobrych perspektywach produkcji zbóż w tym sezonie. Wpływ na ceny może być spotęgowany faktem, że zboża z Rosji są tańsze niż te importowane z USA czy krajów Europy Zachodniej.
Produkcja rośnie
Zdaniem Pawła Kordali, analityka rynków surowcowych w XTB DM, już w marcu i kwietniu wiele czynników, jak wzrost popytu na nawozy i sprzęt rolniczy, wskazywało na to, że podaż w trwającym sezonie 2011/2012 będzie istotnie wyższa.
— W poprzednim roku ceny zbóż rosły dynamicznie już w lipcu, czyli na początku sezonu, więc rolnicy mieli dużo czasu na zwiększenie mocy produkcyjnych na ten sezon. W obecnym wystąpi prawdopodobnie deficyt na rynku, jednakże dużo mniejszy niż przed rokiem. Nadwyżki produkcji i wzrostu zapasów spodziewać się można dopiero za rok, w sezonie 2012/2013, gdy rolnicy w pełni będą mogli wykorzystać zwiększone moce produkcyjne i zwiększone areały — uważa Paweł Kordala.
Dlatego, jego zdaniem, mimo odbicia cen kontraktów na pszenicę, kukurydzę i soję w ostatnich tygodniach, w średnim terminie można się spodziewać powrotu do trendu spadkowego, tyle że mniej dynamicznego niż w czerwcu.
— Spadkom mogą towarzyszyć duże wahania związane na przykład z decyzjami o wprowadzeniu przez Rosję ceł eksportowych, pogorszeniem pogody (obecnie na rynek docierają sygnały o bardzo wysokich temperaturach w stanie Iowa i Illinois, które są największymi producentami kukurydzy w USA) czy spekulacjami na temat uruchomienia kolejnego programu skupu obligacji przez amerykańską Rezerwę Federalną (Fed). To właśnie te dwa ostatnie czynniki wywołały ostatnią korektę spadkowego trendu na rynkach zbóż — mówi Paweł Kordala.
Jego zdaniem głębszych spadków do wartości sprzed czerwca 2010 r. należy oczekiwać na przełomie 2011 i 2012 r., po pojawieniu się pierwszych prognoz dotyczących sezonu 2012/2013.
Do zmiany trendu ostrożniej podchodzi Tomasz Manowiec, analityk Noble Funds TFI.
— Do czasu zakończenia zbiorów we wszystkich krajach i poznania ich ostatecznej wartości rynki będą zmienne. Na bazie notowań terminowych na razie oczekuje się stabilizacji lub zwyżek cen w dalszej części roku — mówi analityk.
Rynek przesadził
Tomasz Manowiec zwraca też uwagę na specyfikę polskiego rynku. Tu korekta notowań zbóż w ostatnich tygodniach była tylko kilkuprocentowa, w porównaniu ze spadkami nawet o 20 proc. w Europie Zachodniej. Być może właśnie ten czynnik spowodował, że inwestorzy nie przestali wyprzedawać akcji np. Makaronów Polskich, spółki, której wyniki zależą od zmian cen surowców rolnych. Od początku roku kurs spadł już o ponad 40 proc. i końca przeceny nie widać.
Przecena dotknęła też akcje producentów słodyczy (przede wszystkim Jutrzenki i Mieszka). W scenariusz bessy na rynku zbóż uwierzyli za to posiadacze akcji producentów nawozów (zwłaszcza Polic i Puław), a także walorów niemal wszystkich spółek z branży rolno-spożywczej zza wschodniej granicy, jak Kernel, KSG Agro czy Agroton. Plan wejścia na GPW musiały też odłożyć ViOil (producent oleju słonecznikowego) i Valinor, rosyjska spółka, która zajmuje się uprawą zbóż, roślin oleistych i buraków cukrowych.
Idą trudne czasy dla producentów nawozów
Łukasz Prokopiuk
analityk DM IDMSA
Trendy na globalnym rynku zbóż są kluczowe z punktu widzenia średnioterminowych perspektyw wyników spółek z branży chemicznej. W czerwcu doszło do gwałtownej korekty notowań, bo instytucje rządowe wielu krajów podniosły zarówno prognozy zbiorów, jak i szacunki zapasów. Postąpiły tak m.in. Chiny i Indie. Dodatkowo Rosja zniosła zakaz eksportu zbóż, co jest jasnym sygnałem spodziewanych dobrych zbiorów. Biorąc to pod uwagę, wydaje się, że scenariusz dla producentów nawozów na rok 2012 jest pesymistyczny. Spadki cen zbóż mogą być jednak ograniczone ze względu na to, że poziom średnich zapasów wciąż jest niski (10 proc. niższy niż w 2010 r.). Ponadto ceny zbóż, uzyskiwane przez rolników, wciąż są rekordowo wysokie. Doniesienia z Francji (10-procentowy spadek produkcji), USA (wyższy popyt na pszenicę) i wreszcie spekulacje o dużych zakupach, jakich dokonać mają Chiny, mogą spowodować, że trend spadkowy cen zbóż nie będzie trwały. Wiele zależy od trudnych do przewidzenia warunków pogodowych w czasie żniw. Jeśli będą niekorzystne, notowania producentów nawozów mogą wrócić do zwyżek.
Marże w sektorze spożywczym wzrosną
Adam Kaptur
analityk Millennium DM
Pomimo niedawnego odbicia cen pszenicy nie wydaje mi się, aby mógł nastąpić trwały powrót do zwyżek na rynkach surowców rolnych. W tym roku zbiory większości z tych surowców powinny być wyższe od ubiegłorocznych i dlatego w dłuższej perspektywie możliwe są spadki ich notowań. Sądzę jednak, że w najbliższych kwartałach nie nastąpi powrót tych cen do wartości sprzed hossy na rynku surowców rolnych z 2010 roku. Oznacza to, że marże producentów wyrobów spożywczych powinny się stopniowo odbudowywać, ale proces ten może trwać nawet kilka kwartałów.
Obecnie można już powiedzieć, które spółki dobrze poradziły sobie z przerzucaniem wyższych kosztów na nabywców. Byli to m.in. producenci słodyczy, jak na przykład Wawel i Mieszko. W przypadku niektórych spółek z branży mięsnej i rybnej ceny surowców miały bardziej negatywny wpływ na marże i dlatego tutaj powrót do dobrych wyników może potrwać dłużej.