Równie precyzyjne jak szwajcarskie zegarki, okazują się być analizy ich eksportu. Zgodnie z wyliczeniami Federacji Szwajcarskiego Przemysłu Zegarkowego, styczniowa sprzedaż za granicę zwiększyła się o 3,7 proc. względem zeszłego roku.

Szacowany na 1,62 mld USD (6,2 mld zł) eksport uznawany jest za dobrą zapowiedź na cały rok, szczególnie na tle obniżek notowanych w ostatnich miesiącach 2014 r. Ilościowo również wywieziono z kraju Helwetów o 4 proc. więcej, czyli w przybliżeniu 2,2 mln sztuk zegarków. Znawcy upatrują przyczyn takiego wzrostu w ożywieniu segmentówo najwyższych cenach.
Przykładowo, eksport zegarków wycenionych powyżej 3 tys. CHF (11,6 tys. zł) zwiększył się aż o 7,5 proc., a tych wartych od 500 do 3 tys. CHF (1,9-11,6 tys. zł) spadł o 4,8 proc. Podobnych obserwacji dostarczył rynek czasomierzy ze średniej półki — droższych eksportowano ze Szwajcarii więcej, a tych kosztujących poniżej 200 CHF (770 zł) zdecydowanie mniej. Jako swoje główne rynki kraj wymienia Hongkong, gdzie kierowane jest prawie 20 proc. tych dóbr, Chiny i Stany Zjednoczone, które odbierają po 7 i 1 proc.
Na rynku kolekcjonerskim istotne są jednak nie tyle zegarki najdroższe, co na przykład limitowane serie. Fakt, że na rynku wtórnym unikatowe egzemplarze osiągają czasem zawrotne ceny, nie przekłada się bezpośrednio na to, że kupno u zegarmistrza koniecznie będzie opłacalne. Może tak być, ale pod dwoma warunkami — że będzie to rzeczywiście rzadki model i że zdąży odmierzyć sporo czasu do końca inwestycji.