Podczas konferencji APPEC w Singapurze armatorzy przyznali, że obecne przejście na paliwa alternatywne ma charakter nierównomierny i przypomina model „start-stop”. W tej dekadzie wzrost wykorzystania niskoemisyjnych rozwiązań będzie powolny, m.in. z powodu zmienności handlu i niepewności geopolitycznej.
Jednak już w latach 2030–2040 oczekiwane są zdecydowane postępy.
– W tym okresie będziemy świadkami rzeczywistego przesunięcia wolumenu w stronę paliw niskoemisyjnych – oceniła Emma Mazhari, dyrektor generalna Maersk Oil Trading.
Maersk stawia na statki dwupaliwowe
Siłą napędową transformacji mają być m.in. europejski system handlu emisjami oraz nowe normy dotyczące paliw morskich. W Europie już teraz rośnie podaż niskoemisyjnych paliw bunkrowych.
Maersk w związku z tym odchodzi od inwestycji w statki jednopaliwowe, stawiając na okręty o zasilaniu dwupaliwowym.
Badania nad nowymi technologiami
Takeshi Hashimoto, prezes japońskiego giganta Mitsui OSK Lines, wskazał, że w najbliższych 5–10 latach priorytetem będą sprawdzone paliwa przejściowe, takie jak LNG i metanol. Równocześnie firma intensywnie bada możliwość wykorzystania energii wiatru do wspomagania napędu statków.
Przyznał, że dekarbonizacja żeglugi przypomina obecnie proces „zatrzymywania i wznawiania”. W perspektywie długoterminowej niezbędne będzie jednak upowszechnienie paliw niskoemisyjnych, takich jak zielony amoniak, zielony metanol czy biometan.
Dekarbonizacja mimo niepewności geopolitycznej
Międzynarodowa Organizacja Morska ONZ wyznaczyła ambitne cele redukcji emisji CO₂, a globalna branża żeglugowa poszukuje alternatyw dla ropy naftowej, aby im sprostać.