Zniknie część wezwań na akcje

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2017-01-12 22:00

Posłowie PiS chcą skreślić fragment ustawy o ofercie publicznej. Nikt ich pomysłu nie krytykuje, a niektórzy nawet zacierają ręce.

Dwie strony ma projekt nowelizacji ustawy o ofercie publicznej. Złożyli go parlamentarzyści Prawa i Sprawiedliwości jako projekt poselski. To powoduje, że konsultacje społeczne nie są potrzebne, jak dzieje się to w przypadku projektów rządowych. Nowela koncentruje się zaś na usunięciu z ustawy o ofercie art. 72. Dotyczy on niektórych wezwań na akcje spółek giełdowych. Wezwanie musi np. ogłaszać każdy, kto w okresie krótszym niż 60 dni chciałby kupić akcje uprawniające do więcej niż 10 proc. ogólnej liczby głosów na WZA. Wezwanie jest też obowiązkiem tego, kto mając akcje uprawniające do co najmniej 33 proc. głosów na walnym, chciałby w ciągu roku dokupić kolejne papiery uprawniające do więcej niż 5 proc. głosów. I właśnie te regulacje mają zniknąć.

— Wydaje się, że jest to projekt zdroworozsądkowy — podkreśla Zbigniew Jakubas, inwestor giełdowy. Akcjonariusz m.in. Mennicy przypomina, że jeśli pojawia się podaż akcji dających kilka procent głosów, to biuro maklerskie pracujące dla chętnego do sprzedaży dzwoni do większych akcjonariuszy i przekazuje im tę informację.

Jeśli któryś z nich jest zainteresowany, może się jednak okazać, że musi ogłosić wezwanie. Nie na sprzedawany pakiet, ale na znacznie więcej. Musi więc przeprowadzić pewną procedurę formalną, jak i zagwarantować pieniądze na znacznie więcej akcji, niż chciałby kupić. Tymczasem samo wezwanie może być ogłoszone po mało atrakcyjnej cenie, bo zbywca kilkuprocentowego pakietu godzi się z reguły na pewne dyskonto. Gdyby swoje akcje rzucił na rynek, to i tak zdołowałby kurs.

— Takie wezwanie pociąga za sobą duże koszty, absolutnie niewspółmierne do efektu. Miałem tego typu przypadek w Polnej. Musiałem zrobić wezwanie do 66 proc., które było sztuką dla sztuki, bo wiadomo było, że szeroki rynek na nie odpowie. Biuro maklerskie głosiło mi za to kogoś, kto miał kilkuprocentowy pakiet i chciał go sprzedać — wspomina Zbigniew Jakubas.

— Jeśli były takie wezwania, jakich eliminację zakłada projekt nowelizacji ustawy o ofercie publicznej, to nie było ich wiele. Inwestorzy z reguły wolą wstrzymywać się z zakupem pakietów akcji, niż ogłaszać wezwania w takich okolicznościach.

Usunięcie tego przepisu nie powinno mieć złego wpływu na rynek. W określonych sytuacjach nawet korzystnie może wpłynąć na notowania spółek, bo zainteresowani kilkuprocentowymi pakietami nie będą musieli zwlekać z ich zakupem w formie normalnych transakcji giełdowych — komentuje Piotr Cieślak, wiceprezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.

Fundusze są ostrożne

Wczoraj TFI nie miały w kwestii nowelizacji sprecyzowanego stanowiska.

— Nie pamiętam tego typu wezwań. Ale nie jest to dla mnie jednoznaczna propozycja. Na polskim rynku brakuje ochrony akcjonariuszy mniejszościowych, zarówno instytucjonalnych, jak i indywidualnych. A co do zasady wezwania są bardzo ważnym elementem ochrony akcjonariuszy mniejszościowych. Choć akurat te, które mają, znikną, dotyczą bardziej technicznego sposobu nabycia akcji — komentuje Piotr Osiecki, prezes Altus TFI.

— Nie wiem, czy obecny zapis jest konieczny, ale chyba też nie przeszkadza w prowadzeniu interesów — dodaje jeden z zarządzających funduszami. Zaznacza jednak, że w projekt ustawy się nie wczytywał, więc nie chce się wypowiadać pod nazwiskiem. — Z tego, co rozmawialiśmy bardzo wstępnie, to nikt nie wie, z czego ten projekt wynika — dodaje prezes innego TFI.

Argumenty wnioskodawców

Z Piotrem Uścińskim, posłem reprezentujących wnioskodawców, nie udało nam się wczoraj skontaktować. „Obowiązek ogłaszania wezwania, o którym mowa w art. 72 ustawy o ofercie, został wprowadzony w czasie, gdy polski rynek kapitałowy znajdował się na innym poziomie rozwoju niż ma to miejsce obecnie.

Celem tego wezwania było uniemożliwienie skupowania w krótkim okresie czasu akcji spółki publicznej, w wyniku którego kurs akcji spółki zostałby ukształtowany w nienaturalny sposób. Wydaje się, że nie ma racjonalnych przesłanek dla zakazu nabywania znacznych pakietów akcji spółek publicznych w drodze transakcji zawieranych na rynku regulowanym. Rezygnacja z wezwania określonego w art. 72 ustawy o ofercie nie będzie równoznaczna z umożliwieniem «cichego» przejmowania kontroli nad spółkami publicznymi, bowiem na akcjonariuszach spoczywa obowiązek notyfikacyjny związany z nabywaniem znacznych pakietów akcji spółek publicznych” — czytamy w uzasadnieniu projektu.