Podczas środowego handlu notowania japońskiego jena osłabiły się o około 0,4 proc. przebijając ważny poziom wsparcia na wysokości 155 za dolara. Stało się tak pierwszy raz od lipca br. a w szczytowym momencie przeceny za amerykańską walutę płacono 155,15 jenów.
Jen ostatnio znalazł się na fali opadającej reagując przeceną na wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, po których doszło do silnego umocnienia dolara. W efekcie doszło do gwałtownego wzrostu rentowności obligacji skarbowych obciąża jena, a rentowność dwuletnich obligacji osiągnęła najwyższy poziom od lipca.
Interwencje rządu
Kurs jena zszedł do poziomów, które poprzednio wywoływały reakcję ze strony japońskich władz i ich interwencji na rynku walutowym. W przeciwieństwie do innych krajów, w Japonii to rząd a nie bank centralny jest odpowiedzialny za politykę walutową. W tym roku Japonia wydała już rekordowe 9,8 bln jenów (63 mld USD) podczas interwencji pod koniec kwietnia i na początku maja, a kolejne 5,5 biliona jenów na początku lipca, po tym jak jen osiągnął najniższy poziom od 1986 r.
Kolejna podwyżka stóp procentowych?
Spekuluje się, że trwała słabość jena może również skłonić Bank Japonii do rozważenia podniesienia stóp procentowych wcześniej niż oczekiwano. Traderzy szacują obecnie na prawie 50 proc. prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych przez BOJ na grudniowym posiedzeniu politycznym. Lipcowe zacieśnienie polityki monetarnej przez bank centralny było w 80-90 proc. motywowane właśnie słabością jena, a nie bezpośrednimi czynnikami wynikającymi ze wskaźników inflacyjnych.