Kupujących wspierały przede wszystkim dane o wzroście sprzedaży internetowej, jaką odnotowali czołowi detaliści, nie tylko stricte sieciowi jak Amazon.com czy eBay.
Nerwowość na rynku to w dużej mierze zasługa danych makro. Inwestorzy dyskontowali bardzo złe informacje z rynku pracy i kolejny spadek wskaźnika ISM dla sektora usługowego. Zaniepokoiła też Beżowa Księga Fed, która potwierdziła osłabienie aktywności gospodarczej we wszystkich 12 regionach USA. Władze monetarne zrzucają to na karb rosnących kłopotów z uzyskaniem pożyczek i spadku popytu na kredyty.
Według danych niezależnej agencji ADP, w sektorze prywatnym w listopadzie zredukowano aż 250 tys. etatów. Prognozy specjalistów zakładały poziom o co najmniej 70 tys. niższy. Co gorsze, zweryfikowane zostały też in minus dane za wcześniejszy okres. Rynek czekać teraz będzie na „państwowe” dane jakie zostaną zaprezentowane w najbliższy piątek.
Z kolei wskaźnik ISM dla sektora usługowego opadł do 37,3 pkt wobec prognozy na poziomie 42,6 pkt.
W średniej Dow Jones ostra przecena stała się udziałem papierów Alcoa, największego w USA producenta aluminium. To pokłosie spadających cen na rynku surowcowym.
Mocno drożały akcje Citigroup.
Na finiszu sesji indeks DJ zyskał ponad 2 proc., Nasdaq wzrósł o niemal 3 proc., zaś S&P500 zwyżkował o 2,58 proc.