Inwestorzy handlujący na amerykańskich giełdach przeżyli w środę kolejną, nerwową sesję. Indeksy poddawały się gwałtownym wahaniom, nie mogąc znaleźć dominującego trendu. Ostatecznie jednak, po spektakularnym finiszu, wygrała strona popytowa. Wspierały ją przede wszystkim dane o wzroście sprzedaży internetowej, jaką odnotowali czołowi detaliści.
Podaż z kolei motywowały głównie czynniki makro. Inwestorzy dyskontowali bardzo złe informacje z rynku pracy. W sektorze prywatnym w listopadzie zredukowano aż 250 tys. etatów. Prognozy specjalistów zakładały poziom o co najmniej 70 tys. niższy. Rynek czekać teraz będzie na "rządowe" dane, jakie zostaną zaprezentowane w piątek. Inwestorów zaniepokoiła też Beżowa Księga Fed, która potwierdziła osłabienie aktywności gospodarczej we wszystkich 12 regionach USA. Władze monetarne zrzucają to na karb rosnących kłopotów z uzyskaniem pożyczek i spadku popytu na kredyty.
W średniej Dow Jones ostra przecena stała się udziałem papierów Alcoa, największego w USA producenta aluminium. To pokłosie spadających cen na rynku surowcowym. Mocno drożały natomiast akcje instytucji finansowych, w tym Citigroup.
Tadeusz
Stasiuk