Nazwij to grupą trzymającą władzę, kolesiostwem, układem, klubem lub siecią – jakiegokolwiek słowa użyjesz, jest to coś, czego potrzebujesz, aby zrobić karierę.
Jeden ze znanych wydawców książek biznesowych przyznał, że – choć prosi go o to matka – nigdy nie zatrudniłby swojego brata. Owszem, może mu pomagać finansowo, ale nie chce widzieć go u siebie w firmie, bo szybko wprowadziłby tam chaos. Takie podejście nie jest w Polsce normą. Typowy menedżer z kilku kandydatów wybierze tego, który jest mu z osobistych powodów najbliższy. To, że inni lepiej nadają się na proponowane stanowisko, nie ma żadnego znaczenia.