Giełdowa grupa Zygmunta Solorza ostatnio wprowadziła zmiany kosmetyczne, a teraz ma zamiar wprowadzić zmiany fundamentalne. Latem ogłoszono, że medialno-telekomunikacyjne imperium przestanie funkcjonować pod szyldem Cyfrowego Polsatu i pojedzie dalej jako Grupa Polsat Plus. U progu jesieni poinformowano natomiast, że jej model działalności się zmieni – i przy okazji zapowiedziano wezwanie na akcje, brakujące Zygmuntowi Solorzowi do 100 proc. udziału.
„Jesteśmy obecnie w bardzo ważnym momencie dla Grupy Polsat Plus. Nasi klienci mierzą się z nowymi wyzwaniami, a nowe wyzwania zawsze stwarzają nowe szanse. Będę namawiał grupę na podjęcie tych wyzwań i otwarcie się również na nowe obszary biznesu. Chcę przy tym zadeklarować, że moja wizja rozwoju grupy ma na celu wyłącznie dalsze jej wzmocnienie i podniesienie wartości dla akcjonariuszy w nadchodzących latach. Podkreślam przy tym, że najważniejsza i kluczowa dla grupy pozostaje działalność na rynku mediów i telekomunikacji” - napisał w specjalnym oświadczeniu Zygmunt Solorz, który kontroluje obecnie 66 proc. głosów na walnym spółki.

Nietypowe wezwanie
Formalnie wezwanie ogłosiło porozumienie Cyfrowego Polsatu, Zygmunta Solorza i spółki Reddev, wehikułu inwestycyjnego miliardera. Potrwa ono do 15 listopada. Dotyczy 263,8 mln akcji, czyli wszystkich brakujących do 100 proc. głosów, ale w odrębnym komunikacie Cyfrowy Polsat deklarował, że zamierza nabyć do 82,9 mln akcji za maksymalnie 2,9 mld zł, czyli ok. 13 proc. kapitału. Za jedną akcję w wezwaniu zaoferowano 35 zł.
Podczas wtorkowej sesji notowania spółki, wchodzącej w skład indeksu WIG20, zareagowały zwyżką o ponad 7 proc. i przebiły cenę oferowaną w wezwaniu. Analitycy giełdowi nie spodziewają się, by wezwanie zakończyło się skupieniem wszystkich akcji i zdjęciem Cyfrowego Polsatu z giełdy.
- To wezwanie trzeba rozpatrywać w innym kontekście niż klasyczne wezwanie. Wydaje mi się, że w tym przypadku skupienie akcji nie jest priorytetem – ocenia Konrad Księżopolski, szef działu analiz Haitong Banku.
Na szczególny charakter wezwania wskazuje oświadczenie Zygmunta Solorza.
„Zdaję sobie sprawę, że w obliczu wyzwań, których chcemy się podjąć, część spośród obecnych akcjonariuszy może nie mieć intencji dalszego pozostawania inwestorami grupy. Może uznać, że skoro grupa osiągnęła pewien etap rozwoju, to mogą chcieć wyjść ze swojej inwestycji, nie widząc się jako akcjonariusze grupy, rozwijającej swoją działalność również w nowych obszarach. Stąd moja propozycja, która umożliwi sprzedaż akcji po godziwej cenie, którą wspólnie dotychczas zbudowaliśmy. Osobiście jednak głęboko wierzę w grupę i jej przyszłość i zapraszam wszystkich chętnych do współuczestniczenia ze mną, w roli akcjonariuszy, w budowie przyszłości Grupy Polsat Plus” - napisał Zygmunt Solorz.
- To może się nie spodobać niektórym akcjonariuszom i wezwanie jest organizowane po to, by dać im możliwość wyjścia z inwestycji. Cena 35 zł za akcję wcale nie jest zła. Jest dość bliska historycznego maksimum, wynoszącego niecałe 38 zł. Do tego w ostatnich miesiącach kurs zyskiwał. Nie jest więc tak, że wzywający korzysta z jakiejś słabości notowań i chce tanio skupić akcje – mówi Konrad Księżopolski.
Okazja do wyjścia
Zdaniem Pawła Puchalskiego, analityka Santander BM, operacja Cyfrowego Polsatu to po prostu wykorzystanie części z ok. 7 mld zł gotówki, pozyskanych ze sprzedaży udziałów w infrastrukturze mobilnej hiszpańskiemu Cellneksowi.
- Ruch jest z pewnością pozytywny dla głównego akcjonariusza, a pozostali inwestorzy będą musieli sobie odpowiedzieć na pytanie, czy Cyfrowy Polsat pozostanie dla nich atrakcyjną spółką po wdrożeniu nowego planu rozwojowego, czy nie. Szczegółów w sprawie tego nowego otwarcia brakuje, co oczywiście utrudnia decyzję - nie wiemy, czy Polsat pozostanie spółką płacącą wysokie dywidendy z biznesu medialno-telekomunikacyjnego, czy może nowy kierunek będzie kapitałochłonny – mówi Paweł Puchalski.
We wtorek nasi rozmówcy z TFI spekulowali, że na wezwanie może odpowiedzieć część inwestorów finansowych, dla których będzie to szansa na pozyskanie dużej gotówki. Przyda się np. na zakup akcji w oczekiwanych wkrótce przyspieszonych budowach księgi popytu w Allegro i Pepco czy podczas zapowiadanych na GPW debiutów.
- Cena na poziomie 35 zł za akcję jest dobra, ale nie aż tak kusząca, by można się było spodziewać masowej odpowiedzi na wezwanie. Zakładam, że główni akcjonariusze Cyfrowego Polsatu nie będą jej podnosić i dążyć za wszelką cenę do zdjęcia spółki z giełdy. Traktuję to raczej jako opcję wyjścia dla części instytucji, które mają duże pakiety. To jest uczciwe postawienie sprawy: spółka ma się zmienić i wejść w nowe obszary działalności, nie będzie czysto medialno-telekomunikacyjną grupą, więc jeśli komuś się to nie podoba, to może sprzedać swój pakiet i kupić np. akcje Orange’a czy innego telekomu – mówi Łukasz Kosiarski.
Orange już zyskał na planach Cyfrowego Polsatu – we wtorek jego kurs szedł w górę o ponad 5 proc.
Energetyczna przyszłość
Polsat w ostatnich latach inwestował w stacjonarną infrastrukturę telekomunikacyjną (Netia), działalność internetową (odkupiona od Bauera grupa Interia), a także w IT i e-handel w drodze inwestycji w mniejszościowe pakiety Asseco i eObuwia. Na co przyjdzie pora teraz?
- Na razie brakuje informacji ze strony Cyfrowego Polsatu i jego głównego akcjonariusza jakie są te nowe projekty, w które spółka chce się angażować. To będzie kluczowe dla decyzji akcjonariuszy czy chcą odpowiedzieć na wezwanie, czy pozostać w spółce. Bez podania konkretów związanych z nową aktywnością podjęcie decyzji jest mocno utrudnione – mówi Konrad Księżopolski.
Zdaniem szefa analiz Haitonga najbardziej prawdopodobne jest wejście w szeroko rozumiane projekty energetyczne.
- Już teraz rozwijane jest Esoleo, spółka zależna Cyfrowego Polsatu zajmująca się fotowoltaiką. W pierwszym półroczu Cyfrowy Polsat kupił spółkę zajmującą się technologią wodorową i pojawiły się informacje, że Zygmunt Solorz planuje rozwój stacji tankowania dla samochodów wodorowych. Do tego ZE PAK, inna spółka kontrolowana przez Zygmunta Solorza, planuje rozwój energetyki jądrowej – mówi Konrad Księżopolski.
Łukasz Kosiarski zaznacza, że elementem nowej strategii może być mocniejsze wejście w e-handel.
- Jednak sądząc po przekazie grupy i Zygmunta Solorza, należy spodziewać się przede wszystkim postawienia na ekologię i zieloną energię, niekoniecznie w drodze inwestycji kapitałowych w jakieś projekty, lecz np. pełnienia funkcji podwykonawcy w ich ramach przez fotowoltaiczną spółkę zależną Esoleo - mówi Łukasz Kosiarski.
Inwestycji kapitałowych nie wykluczają jednak inni analitycy – zwłaszcza że grupę Zygmunta Solorza po prostu na nie stać.
- Wydaje mi się, że najbardziej racjonalny z perspektywy głównego akcjonariusza byłby projekt energetyczny, potencjalnie związany z odnawialnymi źródłami bądź dystrybucją energii. Pozostałe 3 mld zł gotówki, wraz z potencjalnym nowym długiem, pozwalają myśleć nie tylko o przejęciu jakiejś niezależnej firmy z branży OZE, ale nawet o wejściu w grupy w rodzaju Tauronu czy Enei po wydzieleniu z nich aktywów węglowych - spekuluje Paweł Puchalski.