Wszystkie polskie lotniska odnotowały spadek liczby pasażerów, ale nie wszystkie już podliczyły straty. Wybuch wulkanu Eyjafjoell spowodował w połowie kwietnia częściowe lub całkowite zamknięcie na kilka dni europejskiej przestrzeni powietrznej. Utrudnienia nie ominęły Polski. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej etapami zamykała i częściowo otwierała przestrzeń powietrzną. Było tak przez kilka dni. Z polskich lotnisk odwołano w tym czasie po kilkaset startów i lądowań. Teraz szacują straty.
Całkowite lub częściowe zawieszenie lotów z Katowic-Pyrzowic między 15 a 20 kwietnia spowodowało, że na lotnisku w całym miesiącu odprawiono niespełna 141 tys. pasażerów — o 35 tys. (15 proc.) mniej niż prognozowano. Wcześniej władze portu zakładały, że będzie to pierwszy w tym roku miesiąc, kiedy nastąpi wzrost liczby pasażerów — o około 7 proc. Utracone przychody to około 800 tys. zł.
Z kolei Międzynarodowy Port Lotniczy Kraków-Balice odnotował w kwietniu spadek liczby pasażerów o 13 proc. (około 45 tys.) w porównaniu z takim samym czasem w 2009 r. Zamknięcie przestrzeni lotniczej spowodowało, że odwołano tam 450 lotów.
Straty policzono także w podrzeszowskiej Jasionce. Wyniosły 400 tys. zł. Tyle samo stracił Port Lotniczy Szczecin-Goleniów.
15%
O tyle w przybliżeniu spadła za sprawą wulkanu Eyjafjoell liczba pasażerów obsłużonych w kwietniu przez polskie lotniska.
