Zdaniem specjalisty, który przewidział kryzys, jaki spustoszył gospodarkę rosyjską w 1998 r., gospodarka chińska wykazuje obecnie podobne symptomy, jakie widać było ponad piętnaście lat temu w gospodarce rosyjskiej.
- Chińskim przedsiębiorstwom przemysłowym grozi pułapka długu, która już w przyszłym roku może pogrążyć całą chińską gospodarkę w kryzysie finansowym – powiedział John-Paul Smith w wywiadzie dla agencji Bloomberg.
Specjalista negatywnie oceniał perspetywy Chin już od 2010 r., kiedy dołączył do Deutsche Banku. Na ten rok trafnie zapowiadał 10 proc. przecenę indeksu akcji z rynków wschodzących MSCI Emerging-Markets. W rzeczywistości indeks stracił 6,1 proc., pozostając jednak daleko w tyle za analogicznym wskaźnikiem dla gospodarek rozwiniętych, który zyskał 22 proc.
Jak ostrzega specjalista, chińskiej gospodarce w najbliższych pięciu latach grozi spowolnienie dynamiki wzrostu do poniżej 5 proc. rocznie. John-Paul Smith zastrzegł, że nie zmieni opinii, dopóki nie zobaczy, jak rząd przeprowadza reformy gospodarcze. Jedyną szansą dla Chin są według niego wolnorynkowe zmiany, podobne do tych, które Rosja przeprowadziła dopiero po kryzysie z 1998 r.
- To będzie pasjonujące, patrzeć, czy oni podążą tą samą drogą, co Rosja w latach 1999 – 2003. Dotychczas nie ma żadnych sygnałów, by sądzić, że są na to gotowi – powiedział John-Paul Smith.
Strateg Deutsche Banku zdobył światową sławę, przewidując na przełomie 1997 i 1998 r., że narastające problemy finansowe rosyjskich przedsiębiorstw zmuszą kraj do dewaluacji rubla. Do takiego wniosku skłoniła go wizyta w rosyjskich przedsiębiorstwach rolnych, które syeđ lat po upadku Związku Radzieckiego wciąż zatrudniały dwie trzecie pracowników z czasów sowieckich, tonęły w długach, a z kontrahentmi rozliczały się w dużej części w barterze.
