To inwestor giełdowy Mariusz Patrowicz i jego syn Damian.

- Chodzi o to by wybierający mieli do wyboru młodość i doświadczenie. W ministerstwach widać 20-letnich doradców więc może i na giełdzie młodość zyska uznanie – tłumaczy Mariusz Patrowicz.
Mariusz Patrowicz już w lipcu 2014 r. próbował dostać się do nadzoru GPW, ale nie uzyskał niezbędnej do wyboru większości głosów. Kandydował wtedy na miejsce zarezerwowane dla akcjonariuszy mniejszościowych, nie będących członkami GPW. Mimo, że innych tego typu kandydatur nie było skarb państwa wstrzymał się od głosu, czyli w praktyce był przeciw, bo sam dysponuje bezwzględną większością. Wśród innych akcjonariuszy Mariusz Patrowicz uzyskał jednak więcej głosów przeciw niż za. Wakujące stanowisko obsadzono później. Tym razem zapewne tak nie będzie.
Wśród kandydatów na niezależnego członka rady jest Jarosław Grzywiński, zgłoszony przez kontrolowane przez państwo Powszechne Towarzystwo Emerytalne PZU. Jest radcą prawnym z kancelarii Chadbourne & Parke.
- To tragifarsa. W statucie jest zapis rezerwujący miejsce w radzie dla akcjonariuszy mniejszościowych, a skarb państwa zgłasza kandydatów przez spółki zależne. Albo trzeba wykreślić ten punkt ze statutu i wszystko będzie jasne, albo trzeba podchodzić do niego poważnie – komentuje Mariusz Patrowicz.
Własne kandydatury zgłosili też Artur Rzepka i dr Sławomir Antkiewicz. Pierwszy to współzałożyciel Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych i jego wiceprezes w latach 2011-2013. Drugi to ekonomista związany z Uniwersytetem Gdańskim. Zasiadał też w radzie nadzorczej Agencji Rozwoju Przemysłu.
Szóstym kandydatem do rady giełdy jest Adam Miłosz, wspólnik z kancelarii Galt Legal Adam Miłosz i Sławomir Lisiecki. Zgłosił go PKO Bank Polski. Jest to jednak kandydatura zgłoszona na zasadach ogólnych, co znaczy, ze nie trzeba było jej zgłaszać z kilkudniowym wyprzedzeniem i w trakcie WZA mogą się pojawić kolejne tego typu kandydatury.