Chiny wypadły najgorzej spośród głównych rynków wschodzących w analizie przeprowadzonej przez zaliczonego do 50 najbardziej wpływowych według Bloomberga finansistów świata specjalistę. Aby wytypować gospodarki stojące u progu awansu cywilizacyjnego Ruchir Sharma oparł się na 10 sygnałach. Gospodarkami o najlepszych perspektywach są według niego Polska i Czechy. Na schyłek potęgi Chin wskazuje zmniejszanie się liczebności ich siły roboczej, znaczny wzrost zadłużenia sektora prywatnego, skoncentrowanie rekordowo nadmiernej części majątku narodowego w rękach miliarderów oraz umocnienie krajowej waluty, ocenia szef działu emerging markets w Morgan Stanley IM.

W ubiegłym roku liczebność siły roboczej Państwa Środka zmniejszyła się, a w ciągu ostatniej dekady juan umocnił się najbardziej spośród wszystkich walut krajów emerging markets (złoty był w tym okresie szósty wśród najsłabszych walut). Majątki chińskich miliarderów z listy magazynu Forbes stanowią równowartość 5 proc. PKB, co można uznać za sygnał ostrzegawczy (w Polsce jest to 2 proc. PKB). Tymczasem dług chińskich przedsiębiorstw i konsumentów niemal podwoił się od 2008 r.
- Kiedy raz da się pocałunek długowi, trudno się z nim pożegnać. Ścieżka chińskiego wzrostu przypomina trajektorię piłeczki pingpongowej spadającej po klatce schodowej – powiedział Ruchir Sharma w rozmowie z agencją Bloomberg.