0,14 proc. w cenniku brokera

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2017-01-23 22:00

ING Bank Śląski chce wyłowić rekiny z ławicy płotek. Wprowadza do tabeli opłat stawkę, dotychczas oferowaną tylko w zaciszu gabinetów. Warunki są jednak wyśrubowane

W połowie listopada 2012 r. grupa Deutsche Banku postanowiła powalczyć o inwestorów indywidualnych operujących na warszawskiej giełdzie. Wchodząc na rynek, zszokowała opłatami. Każdy, bez żadnych warunków, otrzymał 0,19 proc. prowizji od transakcji na akcjach zlecanych przez internet. To połowa stawki pobieranej przez innych brokerów. Rywale długo starali się ignorować ofertę Deutsche Banku, aż w lipcu 2015 r. 0,19 proc. dla każdego zaoferował ING Securities.

Teraz ING (pod szyldem ING Bank Śląski, który wchłonął ING Securities) idzie krok dalej — wpisuje do tabeli opłat trzy jeszcze niższe stawki. Najniższa, która zacznie obowiązywać 1 marca 2017 r., wynosi 0,14 proc. W tabeli znajdą się też nowe stawki opłat od obrotu kontraktami indeksowymi — najniższa to 5 zł za transakcję, podczas gdy podstawowa to 9 zł. — 0,14 proc. od obrotu akcjami to niska stawka nawet dla funduszy inwestycyjnych — mówi przedstawiciel branży maklerskiej.

Niepisane zapisane

Tym razem w ofercie ING jest jednak haczyk. By skorzystać z obniżonych opłat, trzeba spełnić wymogi w zakresie aktywności rachunku. Stawka 0,14 proc. wymaga wygenerowania w poprzednim miesiącu obrotów przekraczających 10 mln zł, a 0,18 proc. — ponad 2 mln zł.

— Stawka 0,14 proc. jest niska, ale nawet instytucje nie zawsze generują 10 mln zł obrotów miesięcznie. Rozbieżności są jednak duże — zdarza się, że klienci indywidualni są aktywniejsi niż fundusze — komentuje Adam Jaroszewicz, kierujący domem maklerskim mBanku.

— Jeśli ktoś generuje 10 mln zł obrotów miesięcznie, u nas też dostałby 0,14 proc. prowizji. To jest po prostu wpisanie do tabeliopłat czegoś, co nie było do niej wpisywane — mówi Krzysztof Polak, dyrektor biura maklerskiego Alior Banku. Potwierdza to Marcin Słomianowski, dyrektor biura maklerskiego ING Banku Śląskiego.

— Takie stawki uzyskuje się często na zasadzie odstępstw od standardowej tabeli opłat i indywidualnego uzgadniania warunków z klientem. Nową taryfą stwarzamy jasne, proste i zrozumiałe zasady, stosowane wobec wszystkich w ten sam sposób — podkreśla Marcin Słomianowski.

Z naszej rozmowy z szefem jednego z biur maklerskich wynika, że jeśli chodzi o kontrakty indeksowe, to bardzo aktywni inwestorzy mogą dostać nawet atrakcyjniejsze warunki. Problem w tym, że wyciągając na światło dzienne to, co dotychczas było ustalane w zaciszu gabinetów, ING mogło rozpocząć kolejny etap wojny cenowej.

— Jest wiele czynników, które wpływają na prowizje negocjowane. Dlatego nie wpisujemy ich do tabeli opłat. Musielibyśmy dodać do niej bardzo dużo zastrzeżeń, warunkujących uzyskanie niższych stawek. Obniżenie prowizji zależy np. od tego, czy klient 5 mln zł obrotu wygeneruje raz, czy jest to wynik powtarzalny, czy nastąpiło to w transakcjach sesyjnych, czy pakietowych, czy wykorzystuje kredyt, czy trzyma u nas wolne pieniądze. Przy tak niskich marżach wszystko ma znaczenie — tłumaczy Michał Wojciechowski, zastępca dyrektora DM Banku Ochrony Środowiska.

Gra o najlepszych

Zdaniem Michała Wojciechowskiego, nowa taryfa ING klientów bankowi nie dostarczy, bo inwestorzy dość aktywni, by korzystać z najniższych stawek, mają silne relacje z biurami maklerskimi i nie kierują się wyłącznie ceną. — Klienci innych biur, widząc stawki niższe o 0,01 pkt. proc., przyjdą do swoich maklerów i będą negocjować obniżkę, a dom maklerski, który wpisał takie stawki do tabeli opłat, nic na tym nie zyska — uważa Michał Wojciechowski. Nie wszyscy podzielają tę opinię.

— Czasami klienci są zadziwiająco samodzielni. Mamy klientów, którzy generują bardzo duże obroty, ale niczego od nas nie oczekują, choć oferujemy im dodatkowe usługi — zaznacza Adam Jaroszewicz. W 2016 r. ogólna liczba rachunków maklerskich spadła o 1,5 proc., ale ING i Deutsche Bankowi wzrosła odpowiednio o: 15,5 i 8,7 proc. Instytucje oferujące bez żadnych warunków 0,19 proc. prowizji, prowadzą jednak łącznie zaledwie 6,6 proc. ogółu rachunków.

Z drugiej strony, 169,8 tys. klientów CDM Pekao wygenerowało w ostatnim kwartale 2016 r. 1,38 proc. sesyjnych obrotów akcjami, a o ponad 100 tys. mniejsza rzesza klientów ING — 1,41 proc. To dowodzi, że gra toczy się o najaktywniejszych inwestorów indywidualnych.