Bergman wciąż pracuje, jest doradcą finansowym w firmie Stralem & Co. W czasach zdominowanych przez pragnienie szybkiego zysku doradza klientom, aby poczekali co najmniej trzy lata, ale lepiej jeszcze dłużej, na ocenę swoich inwestycji. Podkreśla jednocześnie, że nie należy bać się zmiany zdania. Jeśli analiza portfela przemawia za przetasowaniami, trzeba znaleźć w sobie odwagę, aby to zrobić.
- Im dłużej jesteś w tym biznesie, tym jesteś większym pesymistą – powiedziała Bergman, która ocenia iż akcje obecnie stały się już zbyt drogie. - Potrafię jednak być „bykiem”, bo kiedy patrzę na akcje przypominam sobie gdzie były 40 lat temu – dodała.
Kariera Begman na Wall Street rozpoczęła się w 1942 roku, kiedy zaczęła pracować jako sekretarka w banku. 15 lat później zatrudniła się w Hallgarten & Co., który był członkiem New York Stock Exchange. W 1973 roku zatrudniono ją w Stralem, pierwszym miejscu, gdzie jak podkreśla, była traktowana na równi z mężczyznami.
- Sposób robienia biznesu zmienił się od tego czasu – powiedziała. - Teraz jest większa konkurencja, znacznie więcej wbijania noża w plecy – dodała.
Bergman uważa, że jednym z pozytywów obecnych czasów jest możliwość sprzedaży przez inwestorów dużych pakietów akcji w krótkim czasie. Wspomina, że lata temu realizacja dużego zlecenia mogła trwać tygodniami. Z drugiej strony, wzrost szybkości transakcji ma swoje złe strony, ocenia Bergman, która w sierpniu będzie obchodzić 100. urodziny.
- Ludzie albo handlują nie tym co potrzeba, albo robią to zbyt szybko – powiedziała.
Bergman przyznaje, że jedną z największych przepuszczonych przez nią okazji inwestycyjnych było Apple.
- Nie trafiłam z Apple totalnie – powiedziała.
Jednocześnie podkreśla konieczność samodzielnego podejmowania decyzji.
- Zawsze lubiłam robić to, co chciałam. Potem to była tylko moja wina. Nie mogłam winić nikogo innego – powiedziała Bergman.

