... a wśród nich jest także SE Banken
W czołówce inwestorów patrzących łakomym okiem na Bank Zachodni są banki francuskie. Może się okazać, że ich głównymi konkurentami będą Skandynawowie, podobnie jak Francuzi także prawie nieobecni w polskim sektorze bankowym.
Henryka Bochniarz woli nie ujawniać nazw instytucji, które mogą wziąć udział w szykowanej prywatyzacji. Tłumaczy, że we wstępnej fazie przygotowań do prywatyzacji trudno mówić o konkretnych uczestnikach przetargu. Jedno jest pewne: wbrew wcześniejszym deklaracjom resortu skarbu, nie jest powiedziane, że Zachodni trafi w ręce polskiego banku.
W tej grupie prawie wszystkie liczące się instytucje ostrzą sobie zęby na Zachodni: od Pekao SA i Banku Handlowego przez Kredyt Bank PBI, BIG Bank Gdański i Powszechny Bank Kredytowy aż po Bank Rozwoju Eksportu (kontrolowany przez niemiecki Commerzbank).
Według naszych informacji, wśród ewentualnych oferentów z Zachodu prym wiodą duże banki francuskie, na czele z Societe Generale. Nie ma Deutsche Banku ani banków szwajcarskich.
Wiadomo też, że z udziału w tej prywatyzacji nie zrezygnują największe banki skandynawskie. Dotychczas ich jedynym śladem w Polsce był kilkuprocentowy pakiet Banku Handlowego, będący własnością Swedbanku.
Wśród banków skandynawskich najczęściej wymienia się SEB (dawny Skandinaviska Enskilda Banken), który już dwukrotnie w tym roku próbował kupić bank w Polsce (najpierw Polski Bank Rozwoju, a potem Bank Przemysłowo-Handlowy). Coraz aktywniejsze są duński Den Danske Bank i szwedzko-fiński Merita Nordbanken. Każda z tych instytucji chce mocno zwiększyć obecność w całym regionie Bałtyku.
— W Polsce działa 1500 firm skandynawskich i prawie wszystkie są obsługiwane przez ABN Amro, ING lub Citibank. Myślę, że banki z Północy są w stanie nawiązać z nimi równorzędną walkę — powiedział szwedzkiej gazecie „Dagens Industri” William Dewey z firmy konsultingowej A.T. Kearney.