ABW nie znalazła śladu fałszerstw

Katarzyna Latek
opublikowano: 2007-06-15 07:12

„Puls Biznesu” dotarł do ekspertyzy, od której zależą losy kierowanego przez Piotra Lewandowskiego Optimusa. Akapity dotyczące emisji nie zostały dodrukowane do uchwały rady nadzorczej — uznali eksperci ABW. Prokuratura nie ma więc dowodu.

Uchwała rady nadzorczej Optimusa, na podstawie której rok temu dokonano podwyższenia kapitału, nie została sfałszowana — wynika z ekspertyzy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW), do której dotarł „Puls Biznesu”.

Decyzja rady, która wywołała jedną z większych afer na rynku kapitałowym, była legalna i nikt przy niej nie majstrował. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego jest tego pewna. Prokuratura ma teraz twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony, musi wziąć pod uwagę zeznania Michała Lorenca, byłego prezesa Optimusa, który zapewnia, że uchwała została sfałszowana, z drugiej — opinię ekspertów ABW.

Kość niezgody

Przypomnijmy: rok temu rada nadzorcza Optimusa podjęła uchwałę pozwalającą zarządowi na podwyższenie kapitału. Tyle że członkowie rady oraz były prezes zapewniają, że rozmawiano o emisji akcji z prawem poboru. Tymczasem do Krajowego Rejestru Sądowego (KRS) trafiła uchwała dotycząca emisji bez prawa poboru. Na jej podstawie akcje Optimusa objął Michał Dębski, obecny szef rady nadzorczej. Akcje wyceniono po złotówce za sztukę, podczas gdy na giełdzie były warte sześć razy więcej. Do Optimusa nie trafiła jednak gotówka, ale akcje Zatry — spółki, której udziałowcem był Michał Dębski. W rezultacie Zbigniew Jakubas, znany inwestor giełdowy, utracił kontrolę nad producentem komputerów.

Kiedy sprawa wyszła na jaw, członkowie rady nadzorczej stanowczo zaprzeczyli, że zgodzili się na emisję bez prawa poboru, i oświadczyli, że ich podpisy zostały sfałszowane.

Michał Lorenc, były już prezes spółki, oświadczył, że została sfałszowana cała treść uchwały. O fałszerstwo oskarżył swojego byłego doradcę, a następnie prezesa Optimusa — Piotra Lewandowskiego. Prokuratura obu prezesom postawiła zarzuty: Piotrowi Lewandowskiemu — sfałszowania dokumentów, Michałowi Lorencowi — posługiwania się nimi.

Nikt nie dodrukował

Powstała też teoria o dodrukowaniu na autentycznej uchwale fragmentów dotyczących emisji bez prawa poboru. Taką właśnie możliwość badali eksperci z Zakładu Kryminalistyki i Chemii Specjalnej Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ekspertyza liczy kilkanaście stron. Badano papier, by sprawdzić, ile razy przeszedł przez drukarkę. Sprawdzono cechy toneru oraz strukturę tuszu w wydrukowanych literach (po ponownym przejściu przez urządzenie powinna się zmienić od nagrzewania). Ustalono również, że odstępy między wierszami w całym dokumencie są identyczne, a osiągnięcie takiego efektu za pierwszym razem byłoby bardzo trudne. Wnioski z ekspertyzy są jasne — podejrzane fragmenty nie zostały dodrukowane.

Nie jest to pierwsza ekspertyza dotycząca uchwały. Wcześniej na wniosek zarządu Optimusa badanie prowadziły m.in. Katedra Kryminalistyki Uniwersytetu Śląskiego i Centrum Kryminalistyki Współczesnej. Nie znalazły śladów podwójnego drukowania. Następnie prokuratura zamówiła ekspertyzę u warszawskiego biegłego sądowego Rudolfa Podkowińskiego. Ten uznał, że była dodrukowana. Jednak Piotr Lewandowski zakwestionował opinię biegłego, twierdząc, że nie sprawdzono, czy linie tekstu są równoległe. Prokuratura zamówiła więc kolejną opinię. Tym razem w ABW.

Walne nadchodzi

Jeśli prokuratura uzna ekspertyzę ABW za dowód, może przyjąć, że uchwała była autentyczna. Innego dowodu, poza zeznaniami świadków, nie ma. Jeśli tak samo uzna sąd rejestrowy, który ponownie rozpatruje zasadność wpisania do KRS akcji podejrzanej emisji, podwyższenie kapitału stanie się faktem. To oznacza, że Zbigniew Jakubas nadal nie będzie miał decydującego głosu na zbliżającym się walnym (ma teraz 14,17 proc. kapitału, a przed emisją dla Michała Dębskiego kontrolował 21,7 proc.). W takim układzie raczej nie uda mu się przeforsować zmiany rady nadzorczej. Spółka może znaleźć się w patowej sytuacji, ponieważ aby przegłosować kolejną emisję, o którą walczy Piotr Lewandowski, potrzebna jest większość kwalifikowana. Tej inwestorzy związani z Michałem Dębskim nie mają…

Katarzyna Latek, [email protected]