13 akcjonariuszy reprezentujących 67,8 proc. akcji obradowało na ostatnim walnym zgromadzeniu GetBacku. Decydujący głos miała oczywiście spółka DNLD Holdings, kontrolowana przez fundusz Abris Capital Partners. Dysponuje ona 60,1 proc. akcji GetBacku może więc przegłosować co chce. To za sprawą Abrisu absolutorium za 2018 r. nie dostał Kenneth Maynard – zarówno za krótki okres pełnienia obowiązków prezesa jak i za czas przewodniczenia radzie nadzorczej.

Dzięki Abrisowi absolutoria za 2018 r. dostali jednak inni członkowie rady nadzorczej, m.in. Wojciech Łukawski, partner w Abrisie wciąż zasiadający w radzie nadzorczej GetBacku, czy Alicja Kornasiewicz, była wiceminister skarbu państwa. Do warszawskiego sądu wpłynął jednak pozew o uchylenie tych uchwał. Złożył je Leszek Dubicki, akcjonariusz indywidualny GetBacku.
Przyznanie absolutoriów przez walne zgromadzenie uniemożliwia, a co najmniej bardzo utrudnia, dochodzenie przez akcjonariuszy mniejszościowych roszczeń związanych z niewłaściwym sprawowaniem funkcji nadzorczych.
Na walnym GetBacku z 19 grudnia 2019 r. sześciokrotnie doszło do głosowań, w których za udzieleniem absolutorium byli posiadacze 60,4 proc. ogółu akcji, a przeciw — dysponujący 7,4 proc. (właściciel niewielkiego pakietu wstrzymywał się od jednoznacznej decyzji).
— Jest to zaskakująca uchwała w sprawie rady nadzorczej, która de facto nie nadzorowała największego przekrętu na naszej giełdzie — komentował po głosowaniu dotyczącym Wojciecha Łukawskiego Leszek Dubicki, jeden z akcjonariuszy mniejszościowych.
Ogólnie zgłosił on sprzeciwy do 10 uchwał, co jest warunkiem niezbędnym do zaskarżenia ich w sądzie. Zgłaszał sprzeciwy nie tylko do uchwał o charakterze personalnym, ale też sprawozdania rady nadzorczej, zarządu i finansowego oraz zmian statutu. Na razie zaskarżył jednak tylko dwie, dotyczące absolutoriów dla Wojciecha Łukawskiego i Alicji Kornasiewicz.