W ostatnich miesiącach akcje Grupy Kęty są słabsze niż WIG (stopa zwrotu za trzy miesiące to -20,7 proc. wobec 13-procentowego spadku indeksu), ale fundamentalnie jest wiele argumentów za tezą o niedowartościowaniu spółki - wynika z raportu Pawła Wieprzowskiego. Oszacowana przez niego cena docelowa to 621 zł, o 27 proc. więcej niż wynosi kurs na GPW.
W raporcie “Jakość w atrakcyjnej cenie” analityk zwraca uwagę, że wskaźnikowo spółka jest wyceniana poniżej średniej z ostatnich pięciu lat, oferuje wysoką stopę dywidendy (według prognoz BM mBanku na 2023 r. jest to 11 proc., trzy razy więcej niż średnia dla indeksu MSCI EM), a ograniczona produkcja aluminium w Europie Zachodniej może zmniejszyć presję konkurencyjną wspierając sprzedaż spółki. Ponadto spadające ceny aluminium (o 40 proc. od początku marca) powinny ograniczyć wzrost kosztów operacyjnych, a osłabienie złotego powinno dodatkowo wspierać biznes Grupy Kęty, który w połowie opiera się na eksporcie.
Paweł Wieprzowski dostrzega też szanse na to, że poprawa płynności akcji doprowadzi do dodania akcji spółki do globalnych indekśów MSCI i FTSE, co skutkowałoby napływem kapitału z pasywnie zarządzanych funduszy. Ekspert nie obawia się o negatywnego wpływu rosnących kosztów energii, bo w I półroczu 2022 w kosztach operacyjnych stanowiły one 3 proc.