19 października na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawiła się nowa zakładka: „Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu przeciwdziałania lichwie”. Pod załączonym linkiem nie ma jednak nic poza nazwą. Pusto. Cały sektor pożyczkowy, a także banki czekają na uzupełnienie treści. Choć Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, promotor zmian w ustawie antylichwiarskiej, w wypowiedziach medialnych podał kilka szczegółów szykowanej regulacji, to rynek nie ma pojęcia, czego może się spodziewać.
Nie wiadomo przede wszystkim, jaki limit kosztów pozaodsetkowych zamierza wprowadzić ministerstwo. Pierwotnie mowa była o przywróceniu progów wprowadzonych na czas pandemii w marcu 2020 r., czyli według zasady 15 proc. plus 6 proc. Potem Marcin Warchoł zapowiedział wprowadzenie limitu 10 proc. plus 10 proc. Nie wiadomo, którą wersję resort wysłał do konsultacji.

Weryfikacja wydatków klienta
Po rynku krąży projekt ustawy, datowany na 29 lipca 2021 r., w którym zapisano limit 15 + 6. Jeśli chodzi o treść, jest niemal bliźniaczo podobny do kontrowersyjnego projektu ustawy antylichwiarskiej z 2019 r., który trafił do Sejmu, ale posłowie nie zdążyli podjąć uchwały przed wyborami. Zawiera on szereg zapisów, budzących wówczas wątpliwości i sprzeciw branży pożyczkowej - dotyczących m.in. ustalania sytuacji finansowej wnioskującego o pożyczkę lub kredyt. Autorzy projektu chcą, żeby kredytodawca odebrał od klienta oświadczenia o dochodach, a także wydatkach „w zakresie niezbędnym do oceny zdolności kredytowej”, a następnie zweryfikował prawdziwość pozyskanych informacji. Jak? Na podstawie dokumentów wystawionych przez pracodawcę, urzędy, a także biura informacji gospodarczej.
Problem w tym, że o ile kredytodawca może sprawdzić bieżącą sytuację finansową wnioskodawcy oraz tzw. track record, o tyle nie może potwierdzić akuratności informacji o wydatkach, bo nikt na rynku ich nie gromadzi.
Tymczasem brak właściwej weryfikacji danych we wniosku ma poważne konsekwencje: zbycie wierzytelności powstałej wskutek braku spłaty takiego kredytu jest nieważne. Dotyczy to również pożyczki udzielonej klientowi, który zalegał ze spłatą innego zobowiązania dłużej niż pół roku. Jeśli nie będzie on spłacać pożyczki, to - zgodnie z projektem - sprzedaż wierzytelności będzie możliwa dopiero wówczas, gdy spłaci on zaległy dług z przeszłości.
Komisja Nadzoru Antylichwiarskiego
Projekt z 29 lipca strażnikiem i nadzorcą porządku na rynku pożyczkowym i egzekutorem zapisów z ustawy czyni Komisję Nadzoru Finansowego (KNF). Gdyby został przyjęty w tym kształcie, o sektorze pożyczek pozabankowych nie można byłoby już właściwie mówić, że jest to rynek nieuregulowany. Ustawa nakłada na firmy pożyczkowe szereg wymogów informacyjnych w zakresie liczby i wartości pożyczek, liczby klientów, stanu pożyczek zagrożonych i kwoty przychodów z wyodrębnieniem danych o wpływach pozaodsetkowych. Raportowanie miałoby się odbywać w ramach informacji bieżącej i okresowej.
Projekt daje KNF kompetencje, jakie do tej pory były zarezerwowane dla UOKiK, czyli nadzoru merytorycznego. Komisja ma pilnować przestrzegania ustawy, w szczególności w zakresie weryfikowania prawdomówności klientów, stale monitorując poprawność działania firm poprzez stały kontakt – pisemny i ustny.
Gdyby okazało się, że pożyczkodawca żąda opłat wyższych niż przewidziane ustawą, projekt wyposaża KNF w potężny arsenał: od kar finansowych dla menedżerów (trzykrotność miesięcznego wynagrodzenia brutto) przez kary dla firm (do 15 mln zł) i żądanie odwołania osób odpowiedzialnych za naruszenie aż po wykreślenie podmiotu z listy firm pożyczkowych. Nie przewiduje natomiast kary więzienia za łamanie przepisów antylichwiarskich. W wersji ustawy z 2019 r. groziły za to do 3 lat odsiadki.
Konsultacje nie są potrzebne
Nie udało nam się dowiedzieć w Ministerstwie Sprawiedliwości, czy opisany projekt stanowi podstawę ustawy, która ma trafić pod obrady rządu - od środy biuro prasowe resortu nie odpowiedziało na nasze pytania. W tym tygodniu, zgodnie z zapowiedzią wiceministra sprawiedliwości w jednej z gazet, zajmie się nią Stały Komitet Rady Ministrów. Marcin Warchoł przyznał, że projekt miał być rozpatrywany przez to gremium już dwa tygodnie temu, ale - jak stwierdził - został wykreślony z grafiku na jego prośbę celem naniesienia poprawek. Z naszych informacji wynika, że w rzeczywistości projekt nie został dopuszczony na obrady komitet ze względu na liczbę uwag ze strony instytucji, którym resort sprawiedliwości wysłał dokument do zaopiniowania. Jest to bardzo nieliczne grono - UOKiK, KNF i Ministerstwo Finansów.
Konsultacje z interesariuszami na rynku nie są przewidziane. Ministerstwo wychodzi z założenia, że rozmowy odbyły się w związku z pracami nad projektem w 2019 r. Warto jednak dodać, że wówczas, projekt uzgodniony z sektorem pożyczkowym został zmieniony podczas posiedzenia rządu bez uprzedzenia i jakiejkolwiek informacji . Resort sprawiedliwości w ostatniej chwili przeforsował zmianę głównego parametru - limitu kosztów pożyczki z formuły 20 + 25 (20 proc. kosztów pozaodsetkowych plus 25 proc. kosztów uzależnionych od okresu kredytowania) na 10 + 10.
Projekt ustawy nie został opublikowany w Biuletynie Informacji Publicznej Rządowego Centrum Legislacji, a od końca lipca, kiedy został zapowiedziany, do dzisiaj ujawniono jedynie jego założenia w mediach. Polski Związek Instytucji Pożyczkowych stanowczo protestuje przeciwko przygotowywaniu niejawnie i bez konsultacji przepisów, które mają regulować rynek kredytów konsumenckich w Polsce. Zapowiedziany w lipcu projekt ma być przedmiotem obrad Rady Ministrów w październiku. Oznacza to, że prace de facto nie odbywają się w trybie pilnym [w tym trybie rezygnuje się m.in. z konsultacji międzyresortowych i społecznych - red.], a jego wykorzystanie stanowi jedynie manewr, pozwalający uniknąć konsultacji. Chodzi o to, żeby zapobiec fali krytyki, jaka spadła na podobny projekt Ministerstwa Sprawiedliwości w 2019 r., a w efekcie - konieczności poprawek i racjonalizacji.
Zwracamy się do rządu z prośbą o skonsultowanie projektu z rynkiem oraz podjęcie dyskusji o potrzebie i kierunku zmian legislacyjnych w kontekście regulacji przygotowywanych na poziomie europejskim. Obecnie trwają prace nad nową dyrektywą o kredycie konsumenckim, która także odnosi się do kwestii kosztów kredytowania. Zgodnie z założeniami państwa członkowskie mają zostać zobowiązane do ustanowienia maksymalnego limitu kosztów. Sposób jego ustalenia jest przedmiotem dyskusji. Przyjęto trzy parametry: stopę procentową, RRSO i całkowity koszt pożyczki.
Wkrótce projekt trafi do Parlamentu Europejskiego. Po co przyjmować ustawę teraz, skoro przed nami jest dyskusja nad kształtem dyrektywy i jej wprowadzenie do krajowego porządku prawnego? Ingerencja w rynek wymusi kolejne w ostatnich kilkunastu miesiącach, wiążące się z ogromnymi kosztami, dostosowanie się firm pożyczkowych, które po wdrożeniu dyrektywy będą musiały ponownie przestawić biznes.