Antylichwa wymaga twardych danych

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2016-12-22 22:00

Federacja Konsumentów chce mieć pewność, czy nowa regulacja nie wypchnie klientów do szarej strefy pożyczkowej.

Do resortu sprawiedliwości spłynęła już większość opinii w sprawie projektu tzw. ustawy antylichwiarskiej, która o ponad połowę obcina limit kosztów pożyczki i kredytu konsumenckiego: z prawie 28 proc. miesięcznie, które dłużnik płaci obecnie, do 11,6 proc. „Chcemy (…) stworzyć jasne zasady: firma pożyczkowa może zarabiać, ale nie może wyzyskiwać (…)”

Zbigniew Ziobro
Marek Wiśniewski

— stwierdził Marcin Warchoł, wiceminister, firmujący projekt na łamach „Dziennika Gazety Prawnej”, dodając, że niektóre krótkoterminowe pożyczki „mają rzeczywistą roczną stopę niekiedy 1800 proc.”. „Z przykrością stwierdzam, że Pan Minister nie wie jak działa RRSO i dlaczego w chwilówkach jest takie wysokie…” — to komentarz na Twitterze Agnieszki Wachnickiej z biura Rzecznika Finansowego.

W czwartek pisaliśmy, że Rzecznik Finansowy nie został zaproszony do konsultacji projektu. Zaproszenie otrzymało natomiast stowarzyszenie Stop bankowemu bezprawiu, skupiające frankowiczów domagających się przewalutowania kredytów mieszkaniowych. Na liście dziewięciu instytucji konsultujących ustawę antylichwiarską jest też Federacja Konsumentów (FK).

Poznaliśmy treść opinii, którą wysłała do resortu Zbigniewa Ziobry. FK pochwala większość propozycji, które istotnie wzmacniają pozycję konsumenta w walce z lichwiarskimi praktykami znanymi z przeszłości, jak przejmowanie mieszkań na poczet kilku tysięcy długu.

Popiera też rozwiązania zmierzające do obniżenia kosztów, ale jak zauważa: „Bezspornym jest fakt, że dla konsumentów niespełniających warunków stawianych przez banki (…) pożyczka często jest jedyną możliwością sfinansowaniazakupu towarów lub usług”. Federacja domaga się od sektora finansowego „jednoznacznej odpowiedzi”, czy nowa regulacja rzeczywiście doprowadzi do zniknięcia z rynku dużej części kredytów i pożyczek. Jeśli takie zagrożenie istnieje, to „obawiamy się, że konsumenci, którzy nie są w stanie spełnić warunków (…) stawianych przez banki (…), zwrócą się do podmiotów, których nie obejmują żadne przepisy prawne”.

Odpowiedź trudno jednak będzie uzyskać, bo — jak ustalił „PB” — nikt nie dysponuje niezbędnymi wyliczeniami, a biorąc pod uwagę ekspresowe tempo prac nad ustawą (w styczniu ma być w Sejmie), taki rachunek trudno będzie przygotować. Warto dodać, że brytyjski regulator, na którego resort sprawiedliwości powołuje się w projekcie ustawy, zanim na początku 2015 r. wprowadził limit kosztów pożyczek, przez kilka lat prowadził szeroko zakrojone badania, jak regulacja wpłynie na dostępność finansowania dla klienta. Latem tego roku FCA, odpowiednik naszego KNF, zapowiedziała, że trzeba po raz kolejny zbadać rynek, gdyż pojawiają się sygnały, że powiększa się czarna strefa pożyczkowa. Limit kosztów dla pożyczek na Wyspach wynosi 24 proc. miesięcznie. © Ⓟ