Atomowa przyszłość energetyki w Polsce

Partnerem publikacji jest KGHM
opublikowano: 2022-04-27 18:52

Próba odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące bezpieczeństwa atomu, jego roli w transformacji energetycznej i wpływu na gospodarkę — tak w skrócie można opisać zagadnienia poruszone w trakcie debaty „Atomowa przyszłość energetyki w Polsce” — zorganizowanej przez „Puls Biznesu” we współpracy ze spółką KGHM.

Nowy cykl spotkań związany jest z planowaną przez KGHM budową pierwszych elektrowni atomowych w Polsce, w tym czterech małych reaktorów SMR (small module reactor — mały reaktor modułowy), które mają zostać uruchomione do 2030 r. Jak tłumaczył prezes zarządu KGHM Marcin Chludziński, otwierając debatę:

– Nasze zakłady zużywają około 3 TWh energii elektrycznej rocznie, co stawia nas na drugim miejscu w Polsce wśród wszystkich konsumentów. To oznacza, że odpowiedzialnym zadaniem każdego zarządzającego firmą jest zapewnienie stabilnych dostaw taniej energii elektrycznej i ja takie zadanie postawiłem przed sobą i zarządem spółki. To nasza biznesowa racja stanu.

Gośćmi Łukasza Koryckiego, zastępcy redaktora naczelnego „Pulsu Biznesu” prowadzącego debatę, byli: prof. Ludwik Pieńkowski, AGH, ekspert KGHM; Piotr Podgórski, dyrektor ds. transformacji KGHM; Józef Sobolewski, pełnomocnik dyrektora NCBJ ds. rozwoju reaktorów wysokotemperaturowych; Adam Juszczak, starszy analityk zespołu energii i klimatu, Polski Instytut Ekonomiczny; oraz Adam Błażowski, inżynier Smart City, Fundacja FOTA4Climate.

Na czele atomowej rewolucji

Polski potentat miedziowy KGHM podpisał niedawno umowę z amerykańską spółką NuScale dotyczącą realizacji studium wykonalności budowy reaktorów (modułów) jądrowych w technologii SMR. Założeniem projektu jest uruchomienie do roku 2029 pierwszej 6-modułowej elektrowni NuScale VOYGR-6. Projekt jest częścią strategii firmy, której jednym z celów jest osiągnięcie do roku 2030 wskaźnika pokrycia w co najmniej 50 proc. potrzeb energetycznych KGHM energią elektryczną pochodzącą z alternatywnych źródeł o niskim śladzie węglowym, w tym z OZE (odnawialnych źródeł energii) oraz właśnie atomu.

— Jesteśmy przekonani, że energetyka jądrowa jest jedynym logicznym sposobem na rozwój przemysłu w Europie w oparciu o czystą energię i pewność jej dostaw. Dlatego KGHM podpisał historyczną umowę z NuScale w sprawie rozpoczęcia prac nad wdrożeniem małych reaktorów modułowych w Polsce. To bezprecedensowy projekt w skali energetyki nie tylko polskiej, ale także europejskiej — skomentował tę decyzję Marcin Chludziński.

Marcin Chludziński, prezes zarządu KGHM
Marcin Chludziński, prezes zarządu KGHM

Termin SMR, jak tłumaczą eksperci, odnosi się do wielu różnych technologii, które łączy to, że mają moc elektryczną poniżej 300 MW. Rozwiązanie, jakie zastosuje KGHM w swoich elektrowniach, to tzw. technologia lekkowodna, która jest jedną z najlepiej przetestowanych metod pozyskiwania energii elektrycznej z atomu.

– Międzynarodowa Agencja Energetyczna wskazuje, że transformacja energetyczna może być o wiele trudniejsza bez istotnego wkładu energetyki jądrowej. Jesteśmy jedynym krajem w Europie Środkowo-Wschodniej, który nie dysponuje jeszcze energią atomową. Dlatego naszą odpowiedzią na pełną dekarbonizację spółki są reaktory jądrowe w technologii SMR. A rynek ten na świecie rozwija się błyskawicznie: według raportu opublikowanego przez Allied Market Research globalny rynek małych reaktorów modułowych w 2020 r. był wyceniany na 3,5 mld USD, zaś przewiduje się, że do 2030 r. osiągnie pułap blisko 20 mld USD - tłumaczył Marcin Chludziński.

— SMR to sprawdzona technologia. Przez ostatnie 60 lat zdecydowana większość energetyki jądrowej opierała się właśnie na takich rozwiązaniach. Naszej firmie zależy przede wszystkim na pewności dostaw, którą mogą zagwarantować właśnie reaktory lekkowodne — uzupełnił prof. Ludwik Pieńkowski, ekspert KGHM.

Krajobraz energetyki jądrowej

Większość krajów sąsiadujących z Polską od wielu lat posiada działające elektrownie jądrowe. Eksperci podkreślają, że brak takich rozwiązań nad Wisłą wynika głównie z niewielkiej powierzchni naszego kraju, podczas gdy nasi sąsiedzi mieli możliwość rozwijania atomu w większej, seryjnej skali.

— Polska jest za małym krajem, by zbudować wielki program budowy czterdziestu gigawatowych elektrowni atomowych, a to właśnie takie programy historycznie odnosiły sukcesy. Francja wybudowała 40 reaktorów w 15 lat, a ostatnio nie może zbudować jednego w ciągu takiego samego okresu. Kluczowa jest seria zamówień, bo wówczas rząd podchodzi inaczej do takiego projektu — przekonywał prof. Ludwik Pieńkowski.

Mimo to atom wydaje się bardzo dobrym rozwiązaniem. Prelegenci byli zgodni, że potrzebujemy alternatywy dla konwencjonalnych źródeł energii, szczególnie w obliczu wyznaczonych celów klimatycznych.

— Mamy jasno wyznaczone cele dotyczące dekarbonizacji. Pamiętajmy także, że kopalnie w Zagłębiu Miedziowym są kopalniami, gdzie nasze złoża znajdują się na znacznej głębokości, a planujemy dalszą ekspansję. Oznacza to, że patrząc długoterminowo na nasz miks energetyczny, musimy zapewnić stabilne źródła energii, pokrywające nasze potrzeby na poziomie 3 TWh — zaznaczył Piotr Podgórski.

– Ostatnie wydarzenia za naszą wschodnią granicą dobitnie pokazały nam, jak ważna jest dywersyfikacja i rozwój własnych oraz stabilnych źródeł energii. Wiele państw na świecie przekonuje się, że energetyka jądrowa to właściwy kierunek, a wpisanie przez Komisję Europejską źródeł jądrowych do swojej taksonomii udowadnia, że jej znaczenie jest coraz powszechniej dostrzegane - dodał prezes KGHM Marcin Chludziński.

Jednym z krajów, z których możemy brać przykład, jest Wielka Brytania, która od lat przechodzi głęboką transformację energetyczną.

— W ostatnim czasie premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson ogłosił wielki projekt rozbudowy energetyki jądrowej. Mają zarówno duże, jak i małe reaktory (w tym SMR-y). Dokonali ogromnej transformacji. Odeszli od węgla, przeszli na OZE i gaz. Teraz będą w swoim miksie energetycznym zastępować ten gaz atomem — powiedział Adam Błażowski.

Zalety i wady atomu

Jedną z najważniejszych zalet energetyki jądrowej jest jej wydajność. Istotna jest także dostępność paliwa (uranu) z wielu źródeł, dzięki czemu moglibyśmy uniezależnić się gospodarczo od rosyjskiego węgla oraz ropy.

— W przypadku energetyki konwencjonalnej, np. gazu, koszt samego paliwa w finalnej cenie energii to 70-80 proc. W przypadku paliwa jądrowego ten udział spada do kilkunastu procent — podkreślił Adam Juszczak. — Rosja eksportuje tylko kilka procent uranu w skali całego świata. Możemy importować go m.in. z Australii, Kanady, Kazachstanu czy Namibii. Ten rynek jest bardziej rozproszony, co jest dużym ułatwieniem — dodał.

— Jeśli chcemy odejść od węgla — czy to z przyczyn ekologicznych, czy z powodu marnotrawstwa (warto zostawić coś przyszłym pokoleniom), energetyka jądrowa jest idealnym rozwiązaniem. To stabilna, niezależna i bezpieczna technologia, a do tego wydajna — ilość paliwa potrzebną do działania elektrowni przez zgromadzić na nie za dużym podwórku — powiedział Józef Sobolewski.

Bezpieczeństwo elektrowni jądrowych od lat budzi największe obawy wśród przeciwników atomu. Katastrofy w Czarnobylu i Fukushimie tylko podsyciły te głosy. Eksperci są jednak zgodni, że powodów do niepokoju nie ma, bo w ostatnich latach technologia niezwykle się rozwinęła.

— Po katastrofie w Czarnobylu energetyka jądrowa odrobiła lekcję. Przed tymi katastrofami reaktory pracowały mniej więcej przez 70 proc. czasu, obecnie pracują przez 95 proc. czasu. Stało się tak, bo z jednej strony zatrzymano nowe inwestycje, a z drugiej istniejące elektrownie zostały dopracowane — przekonywał prof. Ludwik Pieńkowski.

— Należy pamiętać o bardzo restrykcyjnych normach bezpieczeństwa, w tym procedurach a nie tylko o samej konstrukcji obudowy reaktorów np. grubości betonowych ścian, zabezpieczających reaktor na zewnątrz i wewnątrz. Technologia się zmienia — po bolesnych wydarzeniach związanych z Czarnobylem i Fukushimą widać, że to czynnik ludzki zawiódł. Zmieniły się kwestie bezpieczeństwa nie tylko fizycznego, ale również tego związanego z procedurami — powiedział Piotr Podgórski.

Mówiąc o bezpieczeństwie, warto wspomnieć o Rumunii, gdzie elektrownie jądrowe są budowane na terenie zagrożonym trzęsieniami ziemi.

— Rumunia jest krajem sejsmicznym. Przewiduje się tam nawet około 8-8,5 stopnia w skali Richtera. Mimo tego elektrownia działa i funkcjonuje bez najmniejszych problemów. Wszystko dzięki specjalnym posadowieniu budynków, odpowiednim normom bezpieczeństwa i rozwijającej się technologii — dodał Piotr Podgórski.

Często mówi się o niechęci i obawach mieszkańców w stosunku do inwestycji w elektrownie atomowe, szczególnie jeśli mają być one budowane relatywnie blisko terenów zamieszkanych.

— Według ankiety przeprowadzonej w Bełchatowie zielone źródła energii, takie jak wiatraki czy rozwiązania solarne, miały ponad 90-procentową akceptację. Energetyka jądrowa natomiast — tylko 60 proc. Należałoby przeprowadzić dużą kampanię informacyjną, by ludzi przekonać, że nie ma się czego obawiać — powiedział Adam Juszczak.

Adam Błażowski opowiedział z kolei o tym, jak wyglądało spotkanie mieszkańców Kopalina z przedstawicielami spółki jądrowej.

— Zauważyłem, że ludzie nie byli zainteresowani tematami związanymi z bezpieczeństwem. Dla nich najważniejsze było to, ile przyjedzie ciężarówek, ile będzie wozić gruz, jakie będzie zapylenie. Interesowała ich również kwestia rozwoju gminy, bo będzie to jedna z najbogatszych gmin w Polsce. Są to gigantyczne pieniądze — powiedział ekspert fundacji FOTA4Climate.

Goście debaty zgodnie podkreślali, że inwestycje w technologię jądrową są wymagające i wiążą się z pewnymi wyzwaniami. Jednym z nich jest fakt, że inwestycje (głównie rządowe) często nie zostają przeprowadzone do końca.

— Jest to ogromne przedsięwzięcie, które wymaga koordynacji i nakładów finansowych. Z punktu widzenia polskiej opinii publicznej mamy doświadczenie sprzed dekady. Już wtedy zaczęto mówić o atomie, ale jak widzimy do niedawna mieliśmy problemy nawet z takimi z pozoru łatwymi wyzwaniami, jak chociażby wybór lokalizacji — zauważył Adam Juszczak.

Dlatego tak ważna jest zgoda ponadpartyjna w zakresie inwestycji z energetykę jądrową.

— Atomu nie stawia się tak szybko jak OZE, są duże opóźnienia, trudno jest to koordynować, szczególnie w kontekście kilku kadencji politycznych. Musi być powszechna zgoda, bo nie będziemy stawiać go w dwa lata, tylko w kilkanaście — dodał Adam Juszczak.

SMR-y czy duży atom?

Opinia publiczna często zastanawia się nad tym, które rozwiązanie jest lepsze — duże elektrownie jądrowe czy mniejsze reaktory SMR. Uczestnicy debaty przekonywali, że należy inwestować w obydwie technologie. Duże reaktory powinny być finansowane na poziomie rządowym, mniejsze przez prywatne przedsiębiorstwa.

— Potrzebujemy zarówno jednych, jak i drugich. Jeśli traktujemy system energetyczny jako całość, to musimy patrzeć na warunki ekonomiczne pozyskania energii elektrycznej i stabilność jej dostaw. Kto odpowiada za bezpieczeństwo energetyczne kraju? Oczywiście rząd — powiedział Józef Sobolewski.

— O mniejszych inwestycjach decydują przedsiębiorcy tacy jak KGHM. Mogą kupić reaktor o mocy 100 MW, bo jest to w zasięgu ich możliwości. Jeśli jednak mowa o kilku reaktorach o mocy powyżej 1 GW, to państwo musi być za to odpowiedzialne — dodał.

SMR-y mają również istotną zaletę, a mianowicie się dużo mniejsze, co może ostudzić wspomniane wcześniej obawy mieszkańców.

— Kilka małych reaktorów obok siebie wygląda jak nieco większe baraki. Nie działają na wyobraźnię tak jak duże elektrownie, dlatego akceptacja społeczna może być znacznie większa — zauważył Adam Juszczak.

Rola OZE i atomu w transformacji

Główną konkurencją dla energetyki jądrowej są odnawialne źródła energii. Dlatego uczestnicy debaty postanowili dokonać porównania obydwu technologii.

— W przypadku energetyki jądrowej paliwo jest tanie. Rozwiązanie jest również pewniejsze — takie elektrownie mogą działać praktycznie bez przerwy. OZE pracuje natomiast tylko wówczas, kiedy są ku temu pewne warunki, np. jest odpowiedni wiatr czy wystarczające natężenie słoneczne — zauważył prof. Ludwik Pieńkowski.

— Chciałbym zwrócić uwagę, że często porównujemy 1 gigawat z elektrowni atomowej z 1 gigawatem energii wiatrowej na morzu. Koszty obu inwestycji są porównywalne. Problem jest taki, że elektrownia jądrowa rzeczywiście da 1 gigawat energii, a wiatrowa nie — bo jest uzależniona od wiatru, który nigdy nie wieje w pełni optymalnie — dodał Józef Sobolewski.

Innym problemem są odpady, które — jak się okazuje — występują również w przypadku odnawialnych źródeł energii.

— Często podaje się koszty energii jądrowej, nie mówiąc o kosztach alternatywnych. Nierzadko pada też stwierdzenie, że z OZE nie ma odpadów. Nie mówi się jednak o tym, że zmagamy się obecnie z problemem łopat z wiatraków, które ciężko jest zrecyklingować. Również koszty środowiskowe takie jak ślad węglowy energetyki jądrowej są na poziomie takim samym albo nawet trochę niższym niż w przypadku OZE — powiedział Adam Juszczak.

Eksperci zwrócili jednak uwagę, że odnawialne źródła energii mają także swoje zalety i powinny być również włączane do miksów energetycznych tak by zwiększyć szanse na osiągnięcie celów klimatycznych.

— Główny argument za OZE jest taki, że nie jesteśmy w stanie zbudować tyle elektrowni jądrowych, ile byśmy potrzebowali, by zrealizować cele klimatyczne. Musielibyśmy budować tysiące reaktorów. Nie ma do tego ani środków, ani ludzi. Dlatego OZE jest potrzebne — powiedział Adam Błażowski.

— Trzeba wziąć pod uwagę również czas budowy. OZE stawiamy jednak dużo szybciej, co przyspiesza proces eliminacji paliw kopalnianych z miksu w porównaniu z energetyką jądrową — dodał Adam Juszczak.

Element transformacji ekologicznej

Ekologia odgrywa coraz większą rolę w strategiach rozwoju zarówno na szczeblu przedsiębiorstw, jak i całych państw. W związku z tym wiele firm planuje inwestycje związane z energetyką jądrową, by mogła ona zastąpić tradycyjne, szkodliwe dla środowiska metody pozyskiwania energii, oparte na paliwach kopalnianych. Reaktory SMR, które zostaną wybudowane przez KGHM, będą najprawdopodobniej pierwszymi działającymi elektrowniami atomowymi w Polsce.

— O tym, że inwestycje we własne źródła nisko- lub zeroemisyjne to dla nas temat absolutnie priorytetowy, świadczy fakt, że do naszej strategii 4E (Elastyczność, Efektywność, Ekologia i E-przemysł) dodaliśmy piąty filar — Energię, a kilka miesięcy temu przyjęliśmy Politykę Klimatyczną KGHM. Konsekwentnie dywersyfikujemy źródła energii elektrycznej, stawiając na energię ze słońca, wiatru i wodoru — podsumował Marcin Chludziński, prezes zarządu KGHM.

Debata „Atomowa przyszłość energetyki w Polsce” była pierwszą z cyklu trzech debat poświęconych energetyce jądrowej w Polsce, ukazującą nadchodzące wyzwania z lotu ptaka. Kolejne spotkanie jest zaplanowane już w najbliższych miesiącach — wówczas zaproszeni eksperci skupią się na rozwiązaniach zagranicznych, które moglibyśmy zastosować również w naszym kraju.

Adam Błażowski
inżynier Smart City, Fundacja FOTA4Climate

Nie ma mowy o dekarbonizacji bez atomu — trzeba to jasno powiedzieć, ale nie jesteśmy w stanie zbudować tyle elektrowni jądrowych, ile byśmy potrzebowali, by zrealizować cele klimatyczne.

Ludwik Pieńkowski
profesor, AGH, ekspert KGHM

W przypadku reaktorów SMR następuje rozdzielenie procesu budowy budynku elektrowni oraz reaktora i całego wyposażenia. Dlatego stwierdzenie, że KGHM może uruchomić reaktory w 2029 r., nie jest obietnicą bez pokrycia.

Piotr Podgórski
dyrektor ds. transformacji KGHM

Patrząc długoterminowo, atom jest gwarancją stabilnego źródła energii, co jest niezbędne do prowadzenia i rozwoju biznesu.

Józef Sobolewski
pełnomocnik dyrektora NCBJ ds. rozwoju reaktorów wysokotemperaturowych

Według wielu renomowanych opracowań analitycznych energetyka jądrowa jest najbezpieczniejszym rodzajem pozyskiwania energii elektrycznej.

Adam Juszczak
starszy analityk zespołu energii i klimatu, Polski Instytut Ekonomiczny

Ważną zaletą inwestycji w energetykę jądrową są dodatkowe miejsca pracy. Jest to nawet kilkadziesiąt tysięcy stanowisk podczas budowy dużego atomu.