Spółki mają aż cztery miesiące na przygotowanie raportu rocznego, jednak z powodu koronawirusa wydłużono okres publikacji sprawozdań o dwa miesiące, czyli przy normalnym roku obrotowym — do końca czerwca. W efekcie na GPW doszło do sporego zamieszania. Wiele spółek ma już za sobą publikację raportów za I kwartał 2020 r. (na te raporty też przyznano więcej czasu), część przekazała nawet inwestorom dane o przychodach za II kwartał. Tymczasem akcjonariusze wynikowych maruderów aż do 30 czerwca nie mieli wglądu nawet do danych za 2019 r.
Analizę danych za 2019 r., szczególnie w kontekście późniejszego lockdownu, należy traktować jako giełdową archeologię. Raporty roczne mają jednak bardzo istotny dla inwestorów element: zawierają wyniki badania sprawozdań przez biegłych rewidentów. Ci czasem zwracają uwagę na problemy — szczególnie spółek, które w kryzys wchodziły już z bardzo trudną sytuacją finansową.
Zadłużenie daje o sobie znać
Inwestorzy 30 czerwca uzyskali wgląd w sprawozdanie Sfinksa za 2019 r. W minionym roku przychody spółki spadły ze 181,6 mln zł do 170,4 mln zł, a strata netto powiększyła się z 4,7 mln zł do 18 mln zł, choć warto zaznaczyć, że 10,5 mln zł stanowiły odpisy na aktywa trwałe. Należy zwrócić uwagę przede wszystkim na fakt, że Sfinks w trudny 2020 r. wszedł z bardzo słabym fundamentem, co podkreśliła firma Rodl & Partner, która odpowiadała za audyt rocznego sprawozdania. Biegły uznał, że są wątpliwości co do zdolności spółki do kontynuowania działalności. Chodzi przede wszystkim o stan bilansu spółki. Stratom towarzyszy spory dług: suma zobowiązań grupy sięgała na koniec 2019 r. 287,7 mln zł, podczas gdy aktywa warte były 273 mln zł. Oznacza to, że Sfinks wykazał ujemny kapitał własny na poziomie 14,6 mln zł. Przed rokiem było to plus 2,2 mln zł. Zobowiązania krótkoterminowe wzrosły do 140,5 mln zł, podczas gdy aktywa obrotowe sięgały ledwie 25,2 mln zł.
A przecież cały czas mówimy o sytuacji sprzed pandemii. Restauracje najpierw zostały zamknięte, w połowie czerwca Sfinks informował z kolei, że nawet po otwarciu obroty były niższe o 60 proc. Spółka liczy na emisję obligacji i akcji, pieniądze z programów pomocowych (4 mln zł) oraz porozumienie z kontrahentami. Udało się wynegocjować m.in. wakacje kredytowe w BOŚ Banku. Znaków zapytania wciąż jednak jest sporo. Zarząd liczy jednak, że dzięki działaniom naprawczym uda się dostosować harmonogram przepływów do kosztów. Wiele będzie zależało jednak nie tylko od samych negocjacji z kontrahentami i cięć, ale również szybkości odbicia ruchu w restauracjach. Sfinks na GPW wyceniany jest obecnie na 15,8 mln zł. Na początku 2020 r. wart był 18,8 mln zł, a w 2016 jego wycena zbliżała się nawet do 150 mln zł.
Braster bez funduszy
Jeszcze gorzej wygląda sytuacja Brastera, który przed koronawirusem miał już problemy nie tylko z kosztami działalności, ale przede wszystkim z przychodami. W 2019 r. przychody spółki spadły z 866 tys. zł do 583 tys. zł. A przecież Braster swój kluczowy produkt do sprzedaży wprowadził w 2016 r. Pomysł urządzenia do profilaktyki raka piersi nie tylko się nie przyjął, ale przychodów nie ratują także kolejne próby przemeblowania strategii. Ścięto wprawdzie koszty z operacyjne z 20,4 mln zł do 14,3 mln zł, nadal jednak na dole rachunku wyników Brastera widnieje strata za 2019 r. na poziomie aż 15,5 mln zł. Sięgnięto po kolejne emisje, ale pieniądze są szybko przepalane. 20,8 mln zł kapitału własnego i 2,3 mln zł gotówki (stan na koniec 2019 r.) nie daje zbyt wielkiego buforu.
Na tę sytuację zwrócił uwagę audytor, który nie tylko skomentował problemy finansowe spółki, ale także wydał negatywną opinię do jej raportu rocznego. Zdaniem Grant Thornton, firmy odpowiedzialnej za badanie raportu, nie przedstawia on rzetelnego i jasnego obrazu sytuacji majątkowej i finansowej spółki. Kluczowe znów jest założenie kontynuacji działalności.
Zarząd sam zwrócił uwagę, że spółka nie generuje przychodów pozwalających pokryć koszty, nie reguluje zobowiązań i może nie mieć pieniędzy na wykup obligacji o łącznej wartości nominalnej 9,45 mln zł, który powinien nastąpić 29 listopada 2020 r. Dodatkowo spadek wartości akcji utrudnia ratunkową konwersje długu na akcję w założonym przez zarząd stopniu. Sama spółka na dzień sporządzenia sprawozdania posiadała środki finansowe jedynie na poziomie około 85 tys. zł, co de facto nie pozwala na dalszą działalność. Mimo to sprawozdanie za 2019 r. sporządzono przy założeniu kontynuacji funkcjonowania.
„W ocenie zarządu spółki otwarcie przyspieszonego postępowania układowego umożliwi spółce przeprowadzenie znaczących działań restrukturyzacyjnych nakierowanych na polepszenie sytuacji ekonomicznej emitenta oraz na przywrócenie zdolności do realizowania zobowiązań przez spółkę” — czytamy w raporcie.
Odmienne zdanie ma audytor.
„W naszej ocenie (…) zarząd nie ma realnej alternatywy dla likwidacji lub zaniechania działalności. Tym samym przyjęte przez zarząd spółki założenie kontynuacji działalności w dającej się przewidzieć przyszłości nie było zasadne, a roczne sprawozdanie finansowe spółki powinno zostać sporządzone zgodnie z przepisami art. 29 ustawy o rachunkowości” — informuje Grant Thornton.
Przywołanmy artykuł dotyczy wyceny aktywów jednostki po cenach sprzedaży netto w związku z brakiem perspektywy kontynuowania działalności.
Smutny ryk niedźwiedzia
Obawy o zdolność do kontynuacji działalności spółki wykazuje też audytor Ursusa, którego nazwa historycznie miała symbolizować siłę (ursus z łac. niedźwiedź), jednak teraz bardziej utożsamiana jest z giełdowymi spadkami i niedźwiedziem symbolizującym rynkową bessę.
„Nie wyrażamy opinii o załączonym skonsolidowanym sprawozdaniu finansowym” — poinformowała firma Misters Audytor Adviser odpowiedzialna za badanie sprawozdania opublikowanego pod koniec czerwca.
Spółka w 2019 r. zanotowała spadek przychodów ze 187 mln zł do 80,9 mln zł. Spadły wprawdzie koszty, ale mimo to strata netto sięgnęła aż 86,2 mln zł. W efekcie kapitały własne Ursusa na początku 2020 r. wynosiły -137 mln zł przy aktywach na poziomie 205 mln zł. Zobowiązania zatem — niemal w całości krótkoterminowe — o przeszło 60 proc. przewyższały aktywa.
Skonsolidowane sprawozdanie finansowe zostało sporządzone przy założeniu kontynuowania działalności gospodarczej przez spółki grupy w dającej się przewidzieć przyszłości. Podobnie jak w przypadku Brastera, kluczową rolę odegrało otwarte postępowanie restrukturyzacyjne.
„W ocenie zarządu jednostki dominującej kontynuacja działalności grupy uzależniona jest od zaakceptowania przez zgromadzenie wierzycieli zaktualizowanego planu restrukturyzacyjnego spółki wraz z przedstawionymi propozycjami układowymi oraz od powodzenia realizacji działań naprawczych i związanych z bieżącą działalnością spółki” — czytamy w stanowisku zarządu dotyczącym opinii audytora.
Te zakładają m.in. skupienie się na Dywizji Dobre Miasto i na produkcji pras i przyczep oraz realizacji zagranicznego kontraktu na dostawę ponad tysiąca przyczep, zaś w Dywizji Lublin na wznowieniu produkcji ciągników, w tym zwłaszcza modeli, do których spółka posiada zapasy materiałowe. W cięciu kosztów i poprawie marż ma pomagać fuzja Ursusa z Ursus Busem i planowane połączenie ze spółką dystrybucyjną. Kluczowe będzie jednak porozumienie z wierzycielami, co do zadłużenia. Szczególnie że negatywnie na spółkę wpłynęła i pandemia. Konieczne było ograniczenie produkcji, zwrócono uwagę także m.in. na opóźnienia w dostawie podzespołów, utrudnienia eksportowe i problemy samych rolników. Audytor wskazał jednak, że przy tak napiętej sytuacji finansowej wątpliwości dotyczące restrukturyzacji są bardzo duże.
„Na dzień niniejszego sprawozdania z badania nie przedstawiono nam, naszym zdaniem, wystarczających dowodów wskazujących na potwierdzone możliwości prowadzenia dalszej działalności operacyjnej spółki oraz jej jednostek zależnych. Bez pozyskania dodatkowych zewnętrznych źródeł finansowania oraz osiągnięcia porozumienia z wierzycielami możliwość kontynuowania działalności operacyjnej przez spółkę oraz jej jednostki zależne jest istotnie ograniczona, co wskazuje na istnienie znaczącej niepewności co do zdolności spółki oraz jej jednostek zależnych do dalszej kontynuacji działalności w dającej się przewidzieć przyszłości. Załączone skonsolidowane sprawozdanie finansowe grupy sporządzone zostało przy założeniu kontynuacji działalności i nie zawiera korekt dotyczących odmiennych zasad wyceny i klasyfikacji aktywów i zobowiązań, które mogłyby okazać się konieczne, gdyby spółka oraz jej jednostki zależne nie były w stanie kontynuować swojej działalności gospodarczej w okresie co najmniej 12 miesięcy po dniu bilansowym. Biorąc pod uwagę istotność tych okoliczności, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy przyjęte założenie kontynuacji działalności jest zasadne” — poinformował audytor.
„Zarząd ma świadomość, że istnieje ryzyko nieosiągnięcia założonych celów Planu Restrukturyzacyjnego, ale stara się je identyfikować i podejmować działania zaradcze” — poinformował z kolei prezes Andrzej Młotek w liście do akcjonariuszy Ursusa.



