Jest dołek, ale przynajmniej się nie pogłębia. Grupa Azoty opublikowała wyniki za drugi kwartał i całe pierwsze półrocze, które są zgodne z podawanymi wcześniej szacunkami. Od stycznia do czerwca miała 7,14 mld zł skonsolidowanych przychodów, co oznacza wzrost o 5,9 proc. rok do roku.
Straciła przy tym na czysto 878 mln zł, czyli o 130 mln zł więcej niż rok wcześniej. Na poziomie EBITDA (wyniki operacyjny powiększony o amortyzację) strata wyniosła 79 mln zł. EBITDA na podstawowej działalności - po oczyszczeniu o zdarzenia jednorazowe związane ze spółką Grupa Azoty Polyolefins prowadzącą duży projekt inwestycyjny w Policach - była dodatnia i wyniosła 160 mln zł w pierwszym półroczu. Giełdowe notowania grupy podczas czwartkowej sesji rósł o ponad 1 proc.
Azoty chcą całkiem oczyścić się z projektu polimerowego, czyli znaleźć dla niego inwestora.
- Polimery Police nie tylko nie generują przychodów, ale wymagają dodatkowych nakładów. Ta niedopasowana do możliwości finansowych grupy inwestycja wymaga znalezienia partnera bądź nowego właściciela – powiedział Andrzej Skolmowski, prezes Grupy Azoty, podczas czwartkowej konferencji wynikowej.
Równolegle z publikacją wyników Grupa Azoty wróciła do negocjacji z najbardziej realnym kupcem. 24 września podpisała aneks do umowy z Orlenem zawartej 1 sierpnia, która dotyczyła możliwości przejęcia wybranych aktywów logistycznych przez koncern paliwowy. Rozszerza ona współpracę stron o analizę możliwości ewentualnej sprzedaży wszystkich lub części akcji Grupy Azoty Polyolefins. Ten scenariusz był już rozważany, ale rozmowy latem utknęły w martwym punkcie, a rezygnacja przez Orlen z transakcji doprowadziła do tąpnięcia kursu Grupy Azoty.
- Liczymy na to, że bez zbędnej zwłoki wypracujemy w tej sprawie możliwe scenariusze w ciągu najbliższych kilkunastu dni – zapewnia teraz Andrzej Skolmowski.
Dla Orlenu to ryzyko
Inwestycja Polimery Police, czyli fabryka do produkcji propylenu i polipropylenu, której koszt przekroczył 7 mld zł, miała być gotowa w 2023 r . Projekt wciąż jednak nie został w pełni uruchomiony.
- Problem związany z inwestycją w Polimery Police jest dziś kluczowy dla Grupy Azoty. By podpisać porozumienie z bankami, grupa musi najpierw podpisać porozumienie z Orlenem w sprawie sprzedaży Polimerów Police lub części udziałów w tym projekcie – tłumaczy Jakub Szkopek, analityk Erste Securities Polska.
Transakcja jest kluczowa w kontekście rekordowego zadłużenia Grupy Azoty, które sięga ok. 12 mld zł. Wyjście z tak ogromnego długu wiąże się w oczywisty sposób ze sprzedażą części aktywów. Projekt boryka się z dodatkowymi problemami - na skutek sporu z wykonawcą inwestycji, firmą Hyundai Engineering, Grupa Azoty Polyolefins zdecydowała niedawno o odstąpieniu od umowy z tą firmą.
- W tej sytuacji znalezienie jakiegokolwiek kupującego innego niż inwestor z udziałem skarbu państwa będzie bardzo trudne – ocenia analityk Erste.
Wskazuje, że z perspektywy inwestorów Orlenu zakup Polimerów Police rodzi natomiast ryzyko, że spółka kupi je drożej, niż są realnie warte
Na efekty trzeba poczekać
Niedokończona inwestycja w Policach to niejedyne wyzwanie dla Grupy Azoty. Zmaga się także z trudnym otoczeniem rynkowym. Produkcja chemikaliów w Unii Europejskiej jest w dalszym ciągu o 10 proc. niższa niż w latach 2014-19, a ceny utrzymują się na poziomie 2024 r. Na razie nie są także widoczne rezultaty wprowadzenia wyższych ceł na rosyjskie nawozy przez Unię Europejską od 1 lipca 2025 r. Powodem są m.in. duże zapasy rosyjskich i białoruskich nawozów zgromadzone w polskich hurtowniach.
Zarząd Grupy Azoty spodziewa się, że efekt podwyżek będzie widoczny w wynikach najwcześniej pod koniec tego lub na początku przyszłego roku. Liczy także na pozytywne efekty programu Azoty Business, który firma realizuje od kwietnia 2025 r. Ma on przynieść spółce spore oszczędności za sprawą m.in. optymalizacji kosztów, centralizacji usług administracyjnych i logistycznych oraz działań w obszarze zakupów i energii.
.