Anglo-amerykańskie działania wojenne przeciwko Irakowi prawdopodobnie rozpoczną się w lutym - twierdzi brytyjski dziennik "The Daily Telegraph". Gazeta pisze, że Amerykanie zaczekają do końca stycznia, gdy szef międzynarodowych inspektorów rozbrojeniowych Hans Blix przedstawi Radzie Bezpieczeństwa ONZ kompletny raport o stanie współpracy irackich władz z działającymi w tym kraju inspektorami.
Do tego czasu, Amerykanie chcą zgromadzić większe siły w rejonie Zatoki Perskiej. Będzie tam już wtedy około 300 tysięcy żołnierzy, cztery amerykańskie i jeden brytyjski lotniskowiec wraz z okrętami wsparcia oraz okręty wojenne kilku innych państw NATO.
Wojnę rozpoczną pociski samosterujące "Cruise", wystrzeliwane z amerykańskich i brytyjskich okrętów wojennych. Tysiące "Cruise'ów" mają zniszczyć irackie ośrodki dowodzenia i stanowiska obrony przeciwlotniczej, by ułatwić zadanie lotnictwu sprzymierzonych, które uderzy na Irak w drugim etapie operacji.
Weźmie w niej udział ponad 340 amerykańskich samolotów bojowych oraz samoloty brytyjskie a także, prawdopodobnie, holenderskie i włoskie. Dzięki skoncentrowanym w rejonie Zatoki Perskiej siłom i nowej technice wojennej, sprzymierzeni będą w stanie zaatakować 700 celów dziennie. Dla porównania, podczas wojny o Kuwejt na początku lat 90-tych sprzymierzeni mogli atakować tylko około 160 obiektów w ciągu jednego dnia.
Operacja powietrzna będzie polegała, między innymi, na atakowaniu obiektów i sił wojskowych reżimu Saddama Husajna w rejonach działania partyzantów kurdyjskich i irackich ugrupowań opozycyjnych. Bagdad ma być zaatakowany w ostateczności, jeśli reżim wcześniej nie upadnie. "
The Daily Telegraph" pisze, że jeśli wyznaczone zadania strategiczne nie zostaną wykonane wiosną, operacje lądowe mają rozpocząć się dopiero we wrześniu, kiedy będzie trochę chłodniej. Zadaniem wojsk lądowych, z udziałem jednostek do zadań specjalnych, artylerii samobieżnej i jednostek pancernych przy wsparciu lotnictwa będzie zajęcie obiektów i miast o znaczeniu strategicznym oraz likwidacja ostatnich punktów oporu.