Polska przekroczy 50% relacji długu publicznego do PKB w 2003 roku, ale istnieje też niebezpieczeństwo, że przekroczy poziom 55% długu do PKB w 2004 roku przy dewaluacji złotego lub zawirowaniach na rynku walutowym, uważa minister finansów Andrzej Raczko.
Na wtorkowym spotkaniu z Klubem Parlamentarnym Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL) Raczko mówił, że jeśli do deficytu budżetu na 2004 rok, który ma wynieść 45,5 mld zł, doliczyć kwoty mające służyć jako prefinansowanie unijnych dopłat bezpośrednich dla polskich rolników (a które dopiero w następnym roku zostaną zwrócone przez Unię Europejską), to faktyczny przyrost długu publicznego będzie większy. Podobnie będzie z budżetami samorządów.
"W wyniku tego dług publiczny nam wzrośnie zdrowo powyżej 50% i teraz jedynie przy założeniu bardzo stabilnych kursów walutowych my jesteśmy w stanie utrzymać się na ścieżce poniżej 55%" - powiedział Raczko na spotkaniu z PSL, jak podał resort na swoich stronach internetowych w środę.
"Każde zawirowanie z kursem walutowym, każda dewaluacja doprowadzi do tego, że my przelecimy przez ten próg 55%" - dodał minister.
Dług publiczny wyniósł na koniec 2002 roku 47,6% PKB wobec 41,6% na koniec 2001 roku.
W przypadku, gdy poziom długu publicznego przekracza 55% PKB, relacja długu publicznego do PKB na rok kolejny musi być mniejsza niż w poprzednim roku. Zaś w przypadku przekroczenia 60%, kolejny budżet musi być budżetem zrównoważonym.
"Nie będę taił, że w tym roku miniemy pierwszy próg ostrożnościowy, czyli 50% długu publicznego PKB" - powiedział także Raczko.
W marcu wiceminister finansów Halina Wasilewska-Trenkner powiedziała, że dług publiczny wzrósł do około 51% PKB.
Jeżeli dług publiczny przekroczy 50% PKB, minister finansów musi uruchomić procedury ostrożnościowe i sanacyjne, m.in. ingerujące w działalność samorządu terytorialnego. (ISB)
pk/tom