Niekiedy o tym, że moment na zakupy jest fatalny, dowiadujemy się poniewczasie. W 2019 r. Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze (PPL, w tym roku przekształcone w spółkę akcyjną Polskie Porty Lotnicze) wynegocjowało z dubajskim inwestorem Flemingo International warunki przejęcia notowanej na GPW grupy Baltona, co przedstawiano jako repolonizację jednej z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek handlowych.
Państwowa firma wyłożyła 175 mln zł na obligacje wyemitowane przez przynoszącego straty i zadłużonego operatora sklepów na lotniskach, a następnie – po uzyskaniu zgody UOKiK w lutym 2020 r. – zapłaciła ponad 35 mln zł za jego akcje. Formalnie do transakcji doszło 2 marca 2020 r.
Już 12 marca 2020 r. pandemia koronawirusa doprowadziła do zamknięcia lotnisk, co sprawiło, że sklepy Baltony na kilka miesięcy przestały działać, a potem długo świeciły pustkami, gdy ruch na lotniskach wrócił w bardzo ograniczonym zakresie.
W 2020 r. Baltona zanotowała aż 246 mln zł straty netto. Rok później straciła na czysto 27 mln zł.
- W biznesie trzeba podejmować ryzyko i podjął je mój poprzednik, decydując o pośrednim powrocie Baltony w ręce państwa. Lockdown, który zaczął się kilka tygodni po zgodzie UOKiK na dokonanie transakcji, jeszcze mocniej utrudnił i tak skomplikowaną sytuację spółki. Przyszedłem do PPL w październiku 2020 r. i od początku Baltona była niemal na szczycie listy priorytetów. Dostaliśmy pacjenta w stanie krytycznym i rozważaliśmy różne scenariusze, włącznie z upadłością. Udało się jednak uratować spółkę - mówi Stanisław Wojtera, prezes PPL.
Wyjście na plus
Baltona podaje, że w ubiegłym roku miała 668 mln zł przychodów, co oznacza wzrost o 70 proc. rdr. – i wynik o 19 proc. lepszy niż w 2019 r., czyli ostatnim przez pandemicznymi turbulencjami. Zanotowała przy tym 35,6 mln zł czystego zysku.
- Poprawiliśmy marżowość, obniżyliśmy koszt zakupów i zreorganizowaliśmy firmę. Stworzyliśmy też nowe koncepty handlowe i zaczynamy rozglądać się za okazjami do ekspansji poza portami lotniczymi. W tym roku również rośniemy, przychody do tej pory zwiększyły się o ponad 40 proc. Powinniśmy na koniec 2023 r. wykazać ok. 40 mln zł zysku netto – zapowiada Bogdan Romaniuk, członek zarządu Baltony
Prezes PPL podkreśla, że zakup Baltony to było nie tylko przejęcie spółki, ale też dużej części polskiego rynku. W segmencie sklepów na lotniskach Baltona ma w Polsce tylko jednego dużego konkurenta. Jest nim grupa Lagardere Travel Retail (LTR), która w portach lotniczych prowadzi m.in. sklepy Aelia, a poza nimi jest współwłaścicielem sieci Relay i InMedio.
- Baltona może zwiększać skalę, rozwijając się na lotniskach regionalnych, a jednocześnie szykując się do potencjalnej działalności w CPK, który daje jej olbrzymią szansę na skokowy wzrost - mówi Stanisław Wojtera.
Plany ekspansji
Baltona ma sklepy i restauracje na warszawskim lotnisku Chopina, którego jedynym właścicielem jest PPL, a także na lotniskach w Bydgoszczy, Katowicach, Modlinie, Poznaniu, Radomiu, Rzeszowie i Wrocławiu, jest też operatorem sklepów w porcie w Świnoujściu. Poza Polską jest operatorem placówek handlowych na lotnisku w Montpellier oraz w dwóch rumuńskich portach nad Dunajem.
Już po przejęciu przez PPL Baltona wycofała się z regionalnych portów lotniczych we Włoszech, Estonii i Ukrainie, w których działalność uznała za „trwale nierentowną”.
- Zastanawiamy się, co zrobić z biznesem w Rumunii, natomiast port w Montpellier generuje dobre wyniki i daje podstawy do myślenia o rozwoju na innych, podobnych lotniskach. W ramach rozwoju nowych biznesów testujemy też w Krakowie koncept kawiarni na dworcu kolejowym – wylicza Bogdan Romaniuk.
W Polsce w najbliższym czasie dla Baltony kluczowy będzie przetarg na powierzchnie handlowe w Poznaniu, które obecnie wynajmuje. Można oczekiwać, że rywalizować będzie w nim z LTR.
- Poznań jest dla nas ważny, odpowiada za ok. 10 proc. przychodów. W Polsce zamierzamy rozwinąć się w Zielonej Górze i zwiększyć skalę w Rzeszowie, liczymy też na to, że wejdziemy do portu w Krakowie. Spółka na koniec ubiegłego roku miała 114 mln zł gotówki, a jej aktywa trwałe to 260 mln zł. Oczywiście trudno powiedzieć, kiedy inwestycja zwróci się PPL-owi, ale Baltona rośnie w szybkim tempie – mówi Bogdan Romaniuk.
Jeszcze w ubiegłym roku PPL dosypał do Baltony 19,5 mln zł, obejmując akcje nowej emisji. Pieniądze były potrzebne na uruchomienie działalności w Radomiu.
- Kolejne dokapitalizowanie Baltony przez PPL nie będzie już konieczne. Pacjent wyzdrowiał i wstał, jest teraz w stanie samodzielnie finansować swoje inwestycje – zapewnia Stanisław Wojtera.